Dziś udało się trafić z pogoda, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wczorajsza aurę. Co prawda ranek był chłodny i pochmurny, ale prognozy obiecujące. W sumie, jeszcze przed południem wyszło słońce i tak zaczęło "trzaskać", że twarz mam czerwoną jak burak
Na wyprawę umówiłem się z Patrykiem (Shreku82) i w ostatniej chwili dołączył też Maciek- Fisha.
Dobrze spędzony czas. Towarzystwo, rozmowy, krzyżowanie zestawów i podbieraków

Z Maćkiem mamy wreszcie całkiem fajną, wspólną fotkę

Ryba współpracowała „tak sobie”, ale udało się coś wydłubać

1 linek, 2 bolenie, sandacz, 7 pinokiów, 3 karpie. Spiąłem ze 2-3 ryby w trakcie holu, ale niestety nie wiem co to mogły być za gatunki.
Wychodzi na to, ze dziś padł PB w karpiu ~12,5kg (nawet się ładnie uśmiechnąłem do zdjęcia

) oraz PB sandacza (!!)- nie ważyłem, szkoda męczyć taka fajna rybkę, 85cm.
Ponadto doszedłem do wniosku, że „pudel” z Drennana- Method Feeder Combo, wymięka przy odpowiednio dużym i silnym Pinokiu, mam na myśli tego z przedostatniej foty, chociaż to nie taki słaby kijek
Taki wariat z tego pinokia, że szok, chodził jak koń wyścigowy i byłem już pełen obaw czy się go uda położyć na macie. W pysku miał 3 zerwane zestawy, w tym haki karpiowe z zadziorami, na plecionce, w rozmiarze "na rekina"
Na szczęście większość ryb trafiała na "rękę Boga", więc jakoś to poszło.




