Ten zafajdany spinning wciąga!
Do tej pory bezmyślne rzucanie i ściąganie od wielkiego dzwonu dawało bardzo mizerne efekty. Ale poznałem kilku gości, którzy to sprowadzają mnie na złą, spinningową drogę. I zaczyna przynosić to jakieś efekty.
Wczoraj pierwszy raz łowiłem okonie gumami z podbicia, dziś wybrałem się na sandacze tożasmą techniką.
No i w drugim rzucie szczupaczek w okolicach iluśtam centymetrów. Za szybko poszło i klątwa "(prawie)pierwszego rzutu" nie dała mi później już ani brania.
