Michał, nie wiem czy nie zauważasz tego, że dla spinningisty powoli zostaje czas wędkowania skrócony do praktycznie 7 miesięcy, od maja, i to nie na wszystkich zbiornikach. Jako, że nie łowisz w ten sposób, nie czujesz tego

Ciekawe co by było, gdybyś mógł wędkować dopiero od maja. Pamiętajmy, że komercje nie są dla spinningistów (z wyjątkami rzadkimi) i nie mają oni raczej wód dla siebie.
Zobacz co się wprowadza obecnie - zamiast walczyć z przyczynami bezrybia, stosuje się metodę walki ze skutkami. Wprowadza się kolejny przepis, który i tak kłusole będą olewać. Jak w ogóle zaskoczysz kogoś jako strażnik? Wyskoczysz z krzaków? Przecież spinningista zmienia co chwila przynęty i robi to w oka mgnieniu! Dlaczego więc nie wprowadzić nakazu posiadania kilku narzędzi (szczypce i przecinak do drutu) aby ocalić życie tysiącom szczupaków? To ma sens, a nie jakieś głupoty z przynętami 5 cm.
Kolejna rzecz to zrozumienie po co powstał okres ochronny. Nie jest on po to aby chronić rybę na tarlisku, ale po to, aby jej nie zabierać. Twórcy nie mieli nawet pojęcia wtedy, że jest coś takiego jak C&R! Dlaczego więc nie wprowadzić zakazu zabierania szczupaka do 1 maja? Jeżeli będą kontrole, to wtedy każdego kłusola można 'odstrzelić' pięknie. Bo dlaczego szczupaka złowionego w styczniu mam wypuścić natychmiast po złowieniu, bez zmierzenia i zrobienia zdjęcia (chociażby jako przyłów)? Przecież w czasie kiedy powstawał ten przepis nikt nie robił sobie zdjęć z ryba nad wodą! To jest po prostu kilkudziesięcioletni gniot. Nie można teoretycznie łowić brzan czy innych gatunków, bo ktoś sobie tak 'pomyślał'. Co jeszcze ciekawsze, rybaka to nie dotyczy

Teraz kolejna rzecz. PZW musi mieć członków aby płacili za wody. Odstraszanie ich kolejnymi głupimi przepisami wiele nie pomoże, tylko zaszkodzi. Szczupaka należy chronić inaczej, trzeba robić coś, co przyniesie realne efekty. A tutaj powstaje kolejny gniot, pic na wodę fotomontaż. Wielu spinningistów wypuszcza i tak ryby, wie jak się z drapieżnikami obchodzić. Gdyby powstał status no kill, dający przywilej łowienia w okresie ochronnym, to wtedy byłoby super, wielu wędkarzy należałoby do PZW, widząc jakie daje im to korzyści. Takich przywilejów dla osób łowiących no kill mogłoby być więcej.
Co do łowisk no kill. Michał, te co powstały i mają się dobrze to takie, za którymi stoi grupa wędkarzy chcących ich pilnować, dbać o nie. Bez tego łatwo padają, jak odcinek na Kanale Żerańskim czy też we Wrocławiu na Kanale Burzowym. Aby chronić takie wody muszą być strażnicy, i to SSR (bo PSR chyba nie wnika w aspekt zabierania na wodzie no kill). Robienie wód no kill na siłę, bez silnego SSR nie do końca jest rozsądne. Wędkarze muszą za tym stać. Ale jak to robić, jak można należeć tylko do jednego koła?

To jest taki gąszcz nakładających się na siebie warunków, nie pozwalających na konkretne działania. Dlatego trzeba zacząć od podstaw, takie jest moje zdanie.