Świtek, chyba bierzesz zbyt dosadnie słowo "dbanie i czyszczenie sprzętu" po wędkowaniu. Ja również minimum raz w tygodniu jestem nad wodą po kilkanaście godzin, i przynajmniej raz w tygodniu zostaje na nockę, ale nie wyobrażam sobie jak można złożyć sprzęt nie wycierając go z kurzu, resztek zanęty, szczytówek pokrytych niejednokrotnie "zakwitem" w wodzie. Nie chodzi o każdorazowe smarowanie kołowrotków i nabłyszczanie korka na dolinkach wędki, ale jak włożyć brudny sprzęt do pokrowca? czy to ma sens w takim przypadku?
Zaręczam że to jest chwila, która przeradza się w nawyk i jestem w stanie stawiać beczkę

, że nie trwa to godzinę, chyba....że znam...znam... takich, którzy składają się wrzucając jak leci wszystko do Busa, tylko tez wiem jak wygląda ich sprzęt gdy spotykamy się w kolejnym dniu na rybach.
Ja przynajmniej z takim podejściem czuje się lepiej a dysponuje sprzętem i z dolnej budżetowej półki i nieco droższym. A oczywiście , co jakiś czas siadam w garażu i konserwuje wędki, kołowrotki, czyszczę pokrowce.
Czasy się zmieniają, pasja (hobby)

jak kto woli, pozostaje i większość z nas dąży do lepszego sprzętu, specjalistycznego ubrania, butów itp... przecież nie musimy być kojarzeni jako faceci z kijem na brzegu w walonkach i ubraniu roboczym przemyconym z zakładu pracy (w wydaniu Trend: spodni wojskowych z polskiego demobilu).
I w końcu konkluzja jeżeli potraktujesz kołowrotek za 100zł stwierdzeniem"nie chce mi się", to zapewniam ze tak samo nie będzie ci się chciało zadbać o kołowrotek za 1200zł
Bez urazy, takie mam zdanie w tym temacie
