Michał, w zasadzie cały czas brodzę, rzadko zakładam krótkie kalosze czy wodery, więc napiszę, jak to wszystko widzę.
Przede wszystkim musisz brać pod uwagę warunki, w jakich łowisz, ze wskazaniem na to, jaką drogę pokonujesz na łowisko czy na łowisku. Jeśli przedzierasz się przez chaszcze, krzewy z kolcami i temu podobne upierdliwości, to sprawdzą Ci się wyłącznie spodniobuty gumowe (jak kolega wyżej wspomniał), i to wcale nie pierwsze lepsze, tylko te z grubej gumy. Przykładem takich spodniobutów są np. czarne klasyki od Stomilu i model Strong Prosa. Są wędkarze, którzy mają drogie oddychające śpiochy, a w rezerwie takie właśnie gumowe pancerze.
Jeśli Twoje łowiska są wolne od wspomnianych wcześniej przeszkód, masz przed sobą spory wybór: materiał oddychający, guma, impregnowana tkanina (jakiś tam ortalion), neopren i kombinacja różnych materiałów. Tutaj trzeba dodać, że nie ma spodniobutów idealnych, gdy zaczniesz studiować temat, to się przekonasz, że ludzie narzekają nawet na wyroby Simmsa za 3000 zł

Nie przejmuj się, przecież wędkarze jakoś sobie radzą, i to mniejszymi środkami.
Pierwsze pytanie jest następujące: oddychające czy nieoddychające? Jeśli te pierwsze, to z butem czy ze skarpetą? Wiadomo, oddychające są raczej drogie, więc zapewne wielu sięgnie po modele nieoddychające, co rodzi kolejne pytanie: tkanina, neopren czy guma?
Ja już nie chcę modeli gumowych, nigdy (chyba że kolce, zapory przeciwczołgowe, drut kolczasty...). I nie mam. Zamiast nich wolałbym albo "ortaliony", albo takie, jakie Ciebie interesują, dlatego że "ortaliony" są lekkie, wygodne, łatwo je złożyć, no i wydają się nie tak bardzo "zimne" jak te gumowe (może to tylko takie wrażenie). Są też w miarę tanie. Guma czy tkanina? Tkanina. Miałbym problem, gdybym musiał wybrać między spodniobutami z tkaniny lub z neoprenu. Duży problem. Ty już wybrałeś, więc jeden dylemat z głowy. Tego konkretnego modelu nie widziałem, jednak wygląda to wszystko całkiem nieźle, nawet więcej. Dodatkowo Decathlon ma świetne warunki reklamacji, a to bardzo ważne w przypadku spodniobutów.
Trzeba też wspomnieć, że za ok. 350 zł można kupić całkiem niezłe spodniobuty oddychające, np. od Robinsona. Kto raz takie założy, nigdy więcej nie włoży na siebie czy to gumy, czy impregnowanej tkaniny. A kto pochodzi sobie w śpiochach i burach do brodzenia, ten już nigdy nie wskoczy w spodniobuty zintegrowane z kaloszami. Klasyczna droga smoka

Dobrze jest mieć i te oddychające, i neoprenowe. Wtedy można łowić.