Właśnie wróciłem z Odry gdzie znowu rozpracowywałem schemat jak na rysunku. Nic z tego.
Olo: Troka bocznego można dać w nurcie Odry maksymum 10 cm (ja dawałem i sprawdza się 7 cm). Każdy dodatkowy centymetr, to wchodzenie zestawem w wyższą partię wody, a więc mocniejszy nurt. To powoduje efekt spadochronowy i zestaw jedzie jak po lodzie.
W silnym prądzie ryba bierze agresywnie. Nawet niemiarowy klonek z przyponem 0,10 robi co chce, czyli rwie, o ile mamy tylko 10 cm troka na sztywno.
Strzałówka nie wchodzi w grę – powód jak wyżej.
Uwielbiam plecionki, ale w kamieniach, oraz dnie oblepionym małżami są do niczego.
Czyli Staśku, Olo ma rację, ale nie do tego problemu.
Twoje rozwiązanie Arku czyli „ślizgający się stoper” przy tak cienkiej żyłce nie powinien zdawać egzaminu. Nie jesteś w stanie „wyregulować stabilności stopera/stoperów do ciężaru obciążenia.
Ponadto w rozważanym temacie stopery są zbędne.
Rozwiązanie: do takiego zestawu Autor musiał zastosować koszyk o ciężarze własnym 1-5 g by jego ciężar nie zerwał przyponu 0,10 przy braniu, czyli nie mógł łowić w nurcie (o jakim ja myślę, czyli typowym odrzanym), tylko na lekkim przepływie.
Sprawdzam:
W treści artykułu mowa jest o zimowisku barek zwanym Barki II. To jest najzwyklejszy port, czyli woda prawie stojąca (gdzie więc nurt?).
A więc metoda ta nie może być zastosowana w nurcie Odry w sposób pokazany na rysunku.