Ciekawe, choć niewesołe:
https://wyborcza.pl/7,75400,26084832,miliony-ryb-gina-przez-polskie-elektrownie.html#s=BoxWyboImgLinkSkrót:
Co roku systemy chłodzące elektrownie w Kozienicach i Ostrołęce zasysają z pobieraną do chłodzenia wodą dziesiątki milionów larw ryb. Z powrotem do Wisły i Narwi trafiają jako podgrzana zupa rybna.
Badania w Kozienicach prowadzono w latach 2018 i 2019, w Ostrołęce tylko w ubiegłym roku. W obu przypadkach wykonywano je czterokrotnie w ciągu roku, w okresie rozrodu ryb, czyli od kwietnia do połowy lipca.
Z dokonanych szacunkowych obliczeń wynika, że od kwietnia do lipca (w okresie rozrodu ichtiofauny) w urządzeniach chłodzących Elektrownię Kozienice w 2018 roku zginęło prawie 64,3 mln larw ryb i wczesnych form narybkowych. W analogicznym okresie w 2019 roku było to przynajmniej 234,5 mln - mówi prof. Mikołajczyk.
Skąd ponad czterokrotny wzrost zabitych organizmów w ciągu roku? Prof. Mikołajczyk wyjaśnia, że ma to właśnie związek z tym, że wiosną 2019 roku, dzięki wezbraniom w rzekach, było więcej narybku niż w suchszym 2018 roku.
Jak do zagłady ryb przyczyniła się elektrownia w Ostrołęce? Eksperci wyliczyli, że w ubiegłym roku zginęło ich tam nawet 37 mln.
- W przeciwieństwie do Wisły, na Narwi nie notowaliśmy wezbrań, podobnie jak w tym roku mieliśmy do czynienia z niżówką, a to nie najlepsze warunki do rozrodu ryb. Stąd mniejsza populacja, a tym samym mniejsze niż w przypadku Elektrowni Kozienice straty w ichtiofaunie - wyjaśnia prof. Mikołajczyk.
Ale zaznacza, że Kozienice i Ostrołęka to tylko przykłady, bo do bilansu strat należy także dodać pobór wody przez inne duże obiekty energetyczne z otwartym systemem chłodzenia zlokalizowane w dolinie Wisły, takie jak elektrownie: Skawina i Połaniec oraz elektrociepłownie Siekierki i Żerań.