Bardzo ciekawą książkę w 2019 r. wydał T. Kozłowski w ramach projektu badawczego IPN "Koniec imperium MSW. Transformacja organów bezpieczeństwa państwa 1989–1990". Jest to o tyle ciekawa książka, że ukazuje ona przede wszystkim zebranie faktów i jest pewną ich syntezą na transformację organów bezpieczeństwa w latach 1989–1990. Nie ma tam tworzenia własnej historii, tego całego gówna i obrzucania się błotem, czyją winą było to czy tamto, że jest tak jak teraz (może ją sobie poczytać zarówno ten z prawa i lewa ).
Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, iż Stary Baca wrzucił coś ciekawego. Daleki jestem od tworzenia spiskowej teorii dziejów, jednak kilka ważnych dokumentów z końca lat 80-tych XX wieku związanych z SB nie poszło z dymem
(choć sporo jest też "fejków") i można sobie wyrobić zdanie na temat tego, co się tam wówczas działo
Na początek to:
Warszawa. 1989.07.26
Tajne egz.nr.1
OCHRONA BEZPIECZEŃSTWA WEWNĘTRZNEGO PAŃSTWA W NOWYCH WARUNKACH SPOŁECZNO - POLITYCZNYCH I GOSPODARCZYCH.
/ koncepcja wstępna/
Stary Baco jeżeli chodzi o ten temat, to w mojej ocenie zapomniałeś podkreślić najważniejszego z tej całej instrukcji 
"W związku z utratą możliwości ingerencji resortu w procesy powoływania i rejestracji stowarzyszeń, towarzystw., itp. oraz dotychczasowej kontroli ich funkcjonowania, zmianom muszą ulec formy i metody pracy, mające głównie na celu operacyjną kontrolę tych organizacji i ich liderów."
No i teraz najciekawsze
To właśnie "przypadkowo", bo w okresie upadku PRL w 1989 r. na czele PZW stanął już w stopniu generała milicji pan E. Grabowski (nie wie on jeszcze wówczas albo może już wie, że będzie długoletnim prezesem PZW - bo dobre ponad 20 lat (od 1989 do 2013 r.). Pan Grabowski w wywiadach mocno podkreślał, iż tak naprawdę to nigdy nie chciał być Prezesem PZW
("Ja nie zabiegałem o tę funkcję. To mnie znaleziono")
Tematem przestałem zajmować się dobre kilkanaście lat temu, linki do pełnego tekstu instrukcji mi powygaszały i właśnie tego fragmentu też nie mam ale jego właśnie szukałem. Był tam jeszcze fragment o inspirowaniu i zakładaniu przez służbę wszelkich nowych organizacji "nowego państwa".
To co tutaj zamieszczam na forum piszę głównie z pamięci, kolesie nie są warci większej uwagi, gdyż cała ich struktura organizacyjno-społeczno-psychologiczna jest prosta jak budowa cepa.
Resort był budowany na podstawie doświadczeń towarzyszy sowieckich i jego głównym celem było (uwaga!) całkowite zabezpieczenie przed tym by kadry resoru były zdolne do samodzielnych działań i istnienia bez nadzoru sowietów. Nigdzie nikt o tym nigdy nie napisał - nie ma tego w żadnej literaturze, wszyscy o tym zgodnie milczą!.
Towarzysze też nie mają świadomości tego. Sposób doboru kadr był całkowicie kontrolowany przez sowietów. Wybierano niezwykle starannie. Sowieci nauczeni doświadczeniem wybierali ludzi niezdolnych do samosterowności i niezależności. Np. był zakaz wybierania inteligentnych osobników.
Cały proces naboru kadr w demoludach był zupełnie odmienny od doboru kadr w sowietach. Nawet inne instytucje je szkoliły - by nawet przypadkowo nie przekazać odpowiedniej technologii zarządzania ludźmi do demoludów. Technologią mieli dysponować tylko sowieci i ich ścisłe kadry.
Dlatego sowieci do "zmiany systemu" podeszli ze spokojem wiedzieli i wiedzą iż byli towarzysze nie są zdolni do samodzielnego istnienia i do jakichkolwiek samodzielnych działań jako realnie sprawujący władzę w jakimkolwiek zakresie.
Pisząc wprost - są to jak mawia o nich lud "trepy". Bardzo sprawne "młotki" do wpijania gwoździ czyli do dywersji jakichkolwiek działań przeciwko sowietom.
Ukształtowane z bardzo starannie wybranego materiał przez sowieckie instytucje według konkretnych programów szkoleniowych, po tych szkoleniach zachodziły konkretne zmiany osobowości (degradacja cech niepożądanych i rozwój pewnych cech patologicznych).
Skutek jest taki, że po prostu za cokolwiek się samodzielnie wezmą to zrobią z tego "g..." . Takie AntyMidasy. Nie jest to ich wina, że nie są w stanie zapanować i normalnie zarządzać nawet taką śmieszną instytucją jak PZW.
Po prostu pozbawiono ich pewnych cech w szkoleniu lub ich nigdy nie mieli.
Dodatkowo zaszczepiono (lub też często wzmocniono maksymalnie) im poczucie własnej wartości a czasami wręcz wyjątkowości i wszechmocy. Oni są niejednokrotnie do dziś przekonani o swojej wyjątkowości, niektórzy są wręcz w ich mniemaniu "innymi wyjątkowymi ludźmi" wręcz "nadludźmi". To poczucie zainstalowane przez sowietów było niezbędne by blokować im pewne możliwości działań... Pominę te rozważania tutaj zajęło by zbyt wiele czasu.
Dodatkowo wszelki dialog z nimi jest "jednostronny", oni nie są w stanie normalnie funkcjonować, wręcz uwiera ich rola jaką mają pełnić.
Stąd cytat generała ""Ja nie zabiegałem o tę funkcję. To mnie znaleziono"
Jemu kazano to robić, on tego nie umie, wkurza go to wszystko ( jak byłego rzecznika). MY im działamy na nerwy tym co od nich chcemy (normalności i sprawnego zarządzania).
Oni (i nie tylko dotyczy to PZW) tego nie umieją i nigdy się tego nie nauczą. Są zupełnie ślepi na pewne zagadnienia i zupełnie bezradni.
Wielokrotnie było mi ich bardzo ale to bardzo żal, jak widziałem ich bezradność w pewnych sprawach. Należy im współczuć gdyż niejednokrotnie zrobiono im wielką krzywdę.
Oni są też ofiarami sowietów. Niektórzy to czują/czuli wcześniej. Nawet nie wiecie jak może rozpaczać taki generał który wie... jak taki człowiek płacze. Pijaństwo było jedną z form przewidzianych i zaplanowanych przez sowietów w celu rozładowania napięcia... (tego też nie znajdziecie nigdzie) a są spisane i wypracowane przez ich psychologów gotowe "metody" picia.
Jest opisany i do dziś stosowany w ich służbach cały "rytuał psychologiczny" wracania do równowagi przy pomocy alkoholu. I uwierzcie nie jest to zwykłe picie. Jest to coś przy czym stają świadkom włosy dęba na głowie. Wymiękali ludzie którzy naprawdę wiele widzieli, jako świadków dotknęło ich to na całe życie i skrzywiło a byli tylko świadkami.
Nasi towarzysze nie są chronieni w ten sposób, stosują inne mechanizmy obronne dla nich przewidziane przez sowietów (przemoc, czasami wręcz sadyzm - w tym w domu, zwykłe picie na umór, alkoholizm i pewne choroby psychiczne z góry dla nich przewidziane, choroby te występują u nich wręcz jako plaga i są typowe we wszystkich demoludach). W necie nie ma o tym wszystkim słowa. A jak ktoś coś znajdzie to chętnie poczytam, bo to co wiem sam zdobyłem przez kilkadziesiąt lat zajmując się tematem i obserwując w działaniu służby i to jak imprezują i toczą "normalne życie". Tematem służb demoludów przestałem się zajmować koło 1996 roku - zrobiłem wszystko co było ciekawe ale jeśli ktoś ma jakieś ciekawe linki czy materiały to chętnie poczytam. Sowieci nigdy nie udostępnią kolejnych archiwów, trzeba liczyć na przypadek by poznać coś nowego.
Swoje kadry sowieci szkolili zupełnie innymi metodami i innym trybem, był zupełni inny dobór kadr o innych cechach psychologicznych i kompletnie inne działanie w celu kształtowania kandydata.
Temat doboru i szkolenia jest bardzo szeroki, mógłbym o tym napisać setki czy tysiące stron. Wniosek jest jeden: oni swoich uwarunkowań psychologicznych nie przeskoczą.
Sami dla własnego dobra powinni dać sobie spokój, dajmy im te emerytury po 5 tys (pod warunkiem nie brania jakiegokolwiek udziału z życiu społecznym) i nich nas zostawią w spokoju, dla ich dobra i naszego. Jak zniszczą ten kraj to nie dostaną żadnych emerytur. Zrobiono im wielką krzywdę, wielu (ci mądrzejsi) bardzo cierpią psychicznie, niejednokrotnie ciężko chorują psychicznie, przegrali kompletnie życie, wykorzystywano ich całe życie niczym prostytutki. Ono mogą tylko niszczyć do tego ich ukształtowano i zniszczą nasze wody i PZW.