Oliwka przy polowie z chubbersem w szybkiej megaturbulentnej wodzie stanowi bardzo czesto 100% wywazenia splawika I wleczenie jej po dnie zawsze bedzie sie konczyc tym ze splawik bedzie szedl pod wode co przyslowiowe 5sec I nie bedzie to bynajmnie spowodowane braniami ryb. Ale kazdy ma swoje wypracowane metody poparte wyliczeniami I rysunkami w cad. Moze warto pomyslec o wdrozeniu metody elementow skonczonych czy aby wedka jest to w stanie wytrzymac przy tak turbulentnej rzece 
Ja tylko sprostuję, że staram sie nie ciągnąć obciążenia przy dnie. Stosuję lekko przeważony spławik, łowię na stałym przytrzymaniu, staram się żeby żyłka nie dotykała wody. W efekcie kosztem troszkę może mniej naturalnej pracy przynęty zyskuję sporą czułość brań, gdyż każde jest odczuwalne niemalże od razu na paluchu hamującym c-pina. A dzięki prądowi wody i lekkim przetrzymaniu obciążenie z przynętą przemieszcza się tuz nad dnem, coś troszkę jak na zamieszczonych rysunkach z równomiernym obciążeniem.
Nie mówię że ta metoda jest najlepsza ale mi sie nawet sprawdza.

Nie, nie wyliczyłem tego MESem

I łowię, jak ktoś napisal, zazwyczaj na dlugość wędki równolegle do brzegu lub z wody.
Jeżeli musze zarzucić troszkę dalej, naturalnie wygląda to troszkę inaczej, przesuwam oliwkę wyżej i zmniejszam jej gramaturę. Zrezygnowałem natomiast z równomiernego rozkładania obciążeń, gdyż zestawy takie były zbyt kłopotliwe w obsludze. Przynajmniej na razie, dopiero sie uczę obsługi tego diabelskiego sprzętu

Mam natomiast pytanie, jakie są Wasze ulubione systemy rozkładania obciążeń? I pytanie - gwóźdż programu, jakich używacie technik zarzucania?