Rzeczywiście, wygląd obchodów przypomina jak najbardziej imprezy z poprzedniego ustroju.
Ale pomijając już tę kwestię... Przyjmijmy założenie, że stan naszych wód oraz obraz polskiego wędkarstwa są tak dobre, jak to przedstawiono w powyższych filmikach i wygłaszanych przemowach.
Jest to więc święto nas wszystkich - wędkarzy. Ja również chciałbym świętować 65-lecie PZW. Na przykład w swoim własnym kole, do którego należę od 25 lat i przez ten czas pełniłem w nim różne funkcje społeczne. Byłem przewodniczącym do spraw młodzieży, pozyskiwałem młodych adeptów i jeździłem z nimi na zawody, byłem w komisji rewizyjnej, w sądzie koleżeńskim, w SSR. Brałem udział przy tworzeniu siedziby naszego koła.
Czyż nie powinniśmy wszyscy świętować? Fajne by było, gdyby ZG przeznaczył trochę środków, żeby właśnie w lokalnych kołach PZW można było z okazji tego święta zorganizować jakieś imprezy, pokazy, festyny.
Warto zwrócić uwagę na przemówienia zaproszonych polityków i samorządowców. Ci ludzie nie za bardzo mają pojęcie o stanie naszych wód i poziomie wędkarstwa w Polsce. Wygłaszają te mowy, bo trzeba coś ładnego na uroczystości powiedzieć.
Pytanie tylko - co świętujemy? Czy są powody do świętowania? Pewnie powodem jest samo istnienie PZW od 65 lat.
Związek daje zatrudnienie ok. 600 osobom i przeznacza na ich wynagrodzenia ok. 40 mln zł rocznie. Może to też powód do świętowania
Fajnie, że rodacy mogą znaleźć w PZW dobrą pracę. Mogą zostać odznaczeni za swoje zasługi.
Jak wynika z przemowy prezesa Ziemieckiego, przez te 65-lat odniesiono same sukcesy, PZW rozkwita, stan naszych wód jest coraz lepszy.
Wypijmy więc za zdrowie wszystkich działaczy, którzy dbają o rozwój polskiego wędkarstwa i sprawiają, że mamy coraz lepsze warunki do uprawiania naszego ukochanego hobby.
A kto nie pije, ten niech zmówi specjalną wędkarską modlitwę! Jeśli zaś postępowaliście niezgodnie z regulaminem, to zawsze można się wyspowiadać u kapelana okręgowego!