Jak wygląda sprawa kiedy mam zaklipsowana żyłkę i pobierze mi większa sztuka. Podczas odjazdu zdejmuje żyłkę z klipsa i po wytarganiu ryby na nowo ustawiam odległość??
Kolego , nie wiem co masz na myśli "większa sztuka" i jak "często" czy też jak dużo tych sztuk tam pływa . Uwierz mi że im częściej jeździsz nad wodę tym więcej zdobywasz wiedzy i doświadczenia a to przekłada się na zdobytą wiedzę i wyniki .
Ja nie mam kijków dystnansowych i takowych na razie nie potrzebuję ale ponoć inni chwalą sobie ten wynalazek .
Fajnie jest na początku wysondować sobie miejscówkę na której chce się łowić i sprawdzić czy gdzieś nie ma ukrytych podwodnych gałęźi, grążeli czy jakichś zaczepów które mogą utrudnić Ci hol ryb gdy taka będzie chciała się tam schować a co za tym idzie zaplątać zestaw . Są takie specjalne ciężarki do sondowania dna ale zwykła oliwka też może Ci pomóc zbadać "teren" .
Co do klipsa to jest prosta sprawa , kiedy już "wypatrzysz" sobie miejsce w które chcesz rzucać zestaw celujesz w to miejsce , po zarzuceniu zestawu cofasz wędkę do tyłu/ za siebie trzymając kij oczywiście w górze . Kij wtedy pobiera żyłkę a Ty w tym momencie klipujesz i zwijasz żyłkę kładąc ją na podpórki i w ten sposób masz kilka metrów zapasu a to spokojnie wystarczy Ci żeby zapanować nad "większą sztuką" .
Możesz oczywiście tak zrobić "na sucho" bez koszyczka z zanęta i przyponu zakładając właśnie ciężarek/oliwkę i poćwiczyć sobie celne rzucanie , panowanie nad wędką/amortyzację i to o czym wsześniej wspomniałem .
Ważne też jest odpowiednie ustawienie hamulca w kołowrotku , a żeby klips nie uszkadzał żyłki gdy ta już dotrze do klipsa możesz w klips włożyć cienką gumkę do włosów i przyciąć ją na długość klipsa żeby sobie tam siedziała

Takie gumki w kolorze czarnym można sobie np. kupić w Rossmanie . Są bodajże różne grubości, najlepiej wybrać najcięższą bo w tej szparze klipsa nie ma zbytnia dużo miejsca.