Ilość wątków o kijach do takiej a takiej techniki jest u nas olbrzymia. Dlaczego? Bo ludzie szukają tego dla siebie. Dlaczego nie polegają na katalogach firm? 
Teraz sobie zażartowałeś

A co można znaleźć w takim katalogu o kołowrotku? Wagę, przełożenie, ilość łożysk, pojemność szpuli, czasem nawój (nie zawsze) i czy ma w komplecie szpulę zapasową. Średnica szpuli? Brak, a to dość istotna informacja. Rodzaj klipa? Brak (czasem w krasomówczym opisie coś uda się przemycić).
Oczywiście pojemność szpuli jest podana dla jakiejś abstrakcyjnej wartości typu 150/0,43 przy kołowrotku 6000 znamienitej firmy nadającym się do ciężkiego spinningu lub feedera. Kur..a, kogo obchodzi żyłka 0,43 przy takim kołowrotku? Po co te zagadki? Nie można napisać 270 metrów 0,25?
Jest za to opis o niewiarygodnie cichej i gładkiej pracy, potężnej mocy i o tym, że to absolutna nowość i cud techniki. Opis jest z grubsza taki sam dla kołowrotka za 100 zł jaki i dla tego za 1000 zł. Potęga napędu dotyczy i modelu 2000 i tego 6000.
Przy wędkach? Potężna moc w dolniku, pewne dalekie i precyzyjne rzuty ale polecny również do łowienia na krótkim dystansie, sprawdzi się na każdym łowisku, idealny do łowienia płoci. leszczy, amurów i karpi. I to prawie przy każdym kiju od 240/35 do 390/150. Wielkość pierwszej przelotki? Odległość przelotki od kołowrotka, średnica przelotek na szczytówce? Kogo to interesuje, przecież to nieistotne parametry. Ważne, że to węgiel HXV milion pińcet sto dziewincet o krzyżowo-poprzecznym splocie powstający specjalnie na potrzeby tej serii wędek. I od razu wszystko jasne dla każdego Janusza wędkarstwa chcącego kupić feedera za 300 zł.
Do tego te wartości cw. coraz częściej wyssane z palca skoro jedna 150 g zaczyna płakać przy podajniku 60 g a druga zaczyna się budzić dopiero przy 70 g.
Moim zdaniem szkoda to w ogóle czytać i warto tylko spojrzeć na podstawowe technikalia. A co ten kij czy kołowrotek wart, to albo trzeba sprawdzić na sobie albo polegać na pomocnych opiniach kolegów. I stąd ta masa pytań.