Sprzęt zakupiony, jeszcze czekam na dwie przesyłki. W miedzy czasie czytam sobie forum i mogę je uzupełnić o przynętę i jednocześnie zanętę którą stosowałem z bardzo dobrym skutkiem ponad dwadzieścia lat temu, zapewne i dzisiaj się sprawdzi. Przepis "sprzedał mi" wędkarz straszy o de mnie o kilka dekad, a występuje w dwóch wersjach:
1 - płoć, leszcz i wzdręga
2 - lin, karaś i karp
Baza jest taka sama - parzony lub gotowany pęczak z dodatkiem miodu, w zastępstwie może być cukier (jednak naturalnego miodu nic nie zastąpi
) i zabarwiony kurkumą. Proporcje (objętościowo) to 1 szklanka pęczaku, 3 szklanki wody, płaska łyżka miodu lub cukru i szczypta kurkumy, oraz łyżeczka oleju jadalnego - pęczak po zabiegu nie jest klejący.
Dodatek aromatyczny to:
1 - ziele nostrzyka w ilości 1 czubata łyżka stołowa
2 - zmielone nasiona kozieradki jak wyżej
Koniecznie przed zabiegiem płukany pęczak na sicie pod bieżącą wodą
Parzymy w termosie dając na raz wszystkie składniki przez minimum 1,5-2godziny, ja zawsze parzyłem późnym wieczorem. Rano przed wyjazdem na rybki wytrząsałem na sito i spłukiwałem zimną wodą. Po śniadanku do pojemnika i wyjazd.
Gotowanie - stosunek taki sam lecz do gotowania nie do dajemy aromatu, gotujemy na wolnym ogniu mieszając do czasu aż pęczak wchłonie całą wodę. Zestawiamy z palnika i dodajemy aromat i dokładnie mieszamy, po wymieszaniu odstawiamy pod przykryciem na 1/2 -1 godziny. Potem na sito i spłukujemy pod bieżącą zimną wodą, jak ocieknie do pojemnika.