Pierwszy film obejrzany!
1. Matrix Ultron 4000, kolowrotek ponad 2x ciezszy od pickera. Obecne feedery 3,6m kszaltuja sie w przedziale wagowym >170g. Zatem okreslenie "bardzo ciezki" troche mnie dziwi. Trzeba byc aptekarzem zeby majac taki zestaw i naladowane 50gram z podajnikiem na jego koncu, dostrzec az tak "meczaca" roznice.
Jesli dluzasza wedka to wieksza parabola a wiec wieksza amortyzacja. Tam gdzie picker ma juz dosc i zaczyna odzywac sie hamulec to dluzszy feeder ma jeszcze troche czasu zeby "zgasic" rybe.
Feeder wcale nie musi oznaczac kija od miotly.
Mi nie oprzeszkadza taki kołowrotek przy tym pickerze. Nie mam zamiaru kupować już żadnych o rozmiarze 3000, teraz będą tylko 4000 i większe (do dłuższych dystansów). Na tym łowisku feederem byś nie połowił. Pamiętam już wcześniej, że mówiłeś o tym, że Feeder Team Rzeszów używają długich kijów i łowią. Jednak w moim przypadku picker jest o wiele skuteczniejszy, i jest to doświadczenie, feedery też tam miałem i wiem jak łowiłem. Jeżeli ktoś mi powie, że feederem połowi szybciej i lepiej, to znaczy,że tylko mówi
Nie chodzi o sam hol, zarzuty plus ustawienie kija gra rolę. Ja i mój picker stanowimy jedność
Dłuższa wędka to wcale nie większa parabola, nie o to chodzi. Myślę, że nie łowisz często silnych ryb, takich jak liny i karpie 3kg + stąd takie przekonanie. Liczy się utrzymanie ryby na krótkim dystansie, jej zrywy, parabola nie ma tu nic do rzeczy. Na feederze są spinki i tyle. Poza tym na dłuższym kiju ryby nie czuć, na pickerze wyczuwam jej bicie serca
Ja stosuję technikę sprowadzania ryby na krótki dystans pod nogi, i tu żaden feeder nie dorówna pickerom, bo nie ma jak. Tak jak picker nie dorówna feederom na dłuższym dystansie. Do tego dochodzi podbieranie ryby.
To co mam sobie do zarzucenia, to fakt, że tyle jest linersów. Niestety, to karaś na tym łowisku tak dokazuje, chytrus jeden. Potrafi oszukać wędkarza, niejednego robił tam w balona
Jesli chodzi o test to po kazdej zlowionej rybie powinienes sciagac rowniez drugi zestaw i zamieniac wedki stronami. Dalo by to wiekszy obraz skutecznosci jednego czy drugiego. Wyeliminowalbys tym samym specyfike dna, ewentualnie wplyw kierunku wiatru oraz natlenienia wody. Na takich lowiskach ryby rowniez maja swoje "gniazda" i o tym tez trzeba pamietac.
Właśnie nie powinienem ściągać zestawu. Łowienie Metodą z przynętą na zewnątrz nie ma polegać na tym, że zarzucasz co chwilę. Ja i tak przerzucałem zestaw co 10-15 minut (tak się robi jak nie ma brań). Na dodatek zmieniłem miejsca na bliżej brzegu, znów wróciłem na nęcone miejsce. Nęciłem , zarzucając, kilka razy strzelałem z procy. To się nazywa budowaniem miejscówki (building the swim). Metodą z przynętą na zewnątrz miałem łowić właśnie tak jak helikopterem. Zresztą jeżeli byłyby brania i ryby to by i były częstsze zarzuty. A tak -15 brań na Metodę i żadnego na podajnik z przynęta luzem. Dodam, że ugięcia były i na jednej wędce i na drugiej, tak więc ryby były w nęconym miejscu. Raczej nie trzeba było wcale kombinować więcej. Zmieniałem przynęty z jednakową częstotliwością. Jak dla mnie pokazuje to mocno, że ryba doskonale poznaje się na takiej prezentacji przynęty... Trzeba wziąźć pod uwagę, że były to liny i karasie w mętnej wodzie, co by było na czystszej? Ryba pewnie jeszcze lepiej rozpoznawałaby pułapkę. Używałem też mielonki, a ta ma bardzo mocny zapach...
Specjalnie w tamtym miejscu później łowiłem helikopterem, z dobrymi wynikami.