Dawniej, gdy pojawiały się na rynku pierwsze sygnalizatory elektroniczne, uważałem to za zbędny bajer. Dziś sam z tego korzystam i kilkukrotnie pomogło mi w zauważeniu brania (nie mówię, że uratowało wędkę bo miałem kołowrotki z wolnym biegiem) i tym samym odpowiedniej reakcji na zaistniałą sytuację.
Co się tyczy swingerów/hangerów - musisz wziąć to pod uwagę, że żyłka przechodząca przez rolkę sygnalizatora, musi na nią naciskać. Jest to konieczne, by rolka zaczęła się obracać, a tym samym spowodowała zadziałanie sygnalizatora, nie zaś stała nieruchomo, kiedy żyłka ślizga się po niej. Dlatego też są różne konstrukcje, które dociskają żyłkę do rolki i eliminują fałszywe wskazania. Ot choćby od wiatru, który wieje wzdłuż łowiska, fal, itp. W tym przypadku przesuwa się po ramieniu obciążnik, który działając na zasadzie dźwigni powoduje większy bądź mniejszy nacisk na rolkę, co przekłada się odpowiednio na siłę, która musi powstać na żyłce, by podnieść hanger - swinger ma inną konstrukcję.
Najprościej mówiąc - w parze z sygnalizatorem powinieneś zakupić hanger/swinger. A co będzie lepsze - sam musisz zdecydować. Dlaczego tak? Ano dlatego, że ile osób tyle opinii.