Jako kilkuletni chłopiec w latach 70tych, stałem od switu w kolejce pod wędkarskim by wyśnione haki Mustada dostać. Żyłeczka tęczówka Stilonowska z racji mieszkania w Gorzowie i dzięki znajomym nie była szczytem marzeń! Miałem tokarkę samodziełkę w piwnicy do spławików. Zimą się nie nudziło! Trzeba było poprawiać skuwki, matować i lakierować wędziska bambusowe , wiązać przypony i z foli żelazkiem robić na nie portfele!