Wreszcie i ja rozpocząłem sezon
Nad wodą ludzi dużo, w tym mocna ekipa SiG w liczbie 5 (Maciek, Czesiu, Mirek, Marcin i ja), także zapowiadało się dobrze, przynajmniej pod względem towarzyskim bo zawsze miło spotkać nad wodą znajome mordki

No ale do rzeczy. Nie było to może najlepsze rozpoczęcie sezonu ale blanku nie zaliczyłem. Rybki od rana coś próbowały gryźć, jednak brania były bardzo delikatne i ciężko było zaciąć cokolwiek. Pierwszy rybkę wyciągnął Czesiu (karpik 3-4 kg) i niestety to by było na tyle do popołudnia. Wszelakie kombinacje nie pomagały i około 13 jak Czesiu z Maćkiem się zwijali, postanowiłem spróbować pellet wagglera na sąsiednim stawie, na którym rano widziałem ryby pływające pod powierzchnią. Plan okazał się skuteczny i udało się wyłuskać 4 pstrągi 25-35 cm, co przy tak marnych braniach sprawiło niemałą satysfakcję

Po jakimś czasie wróciłem do Mirka i Marcina i rzuciłem jeszcze raz metodę, i o dziwo po niedługim czasie zaskoczył mnie mocny odjazd, a po dość emocjonującym holu odwiedził mnie piękny, zdrowy kaper


Po około godzinie, jeszcze ładniejszy jegomość odwiedził Marcina i to by było na tyle z Naszych łowów.
Rybki dzisiaj po prostu nie współpracowały i raczej kwestia szczęścia bądź przypadku decydowała dziś o sukcesie, co nie zmienia faktu że ekipa SiG wyciągnęła 3 z 5 ryb które dzisiaj zostały wyciągnięte z tego stawu

Najważniejsze jednak jest to, że po tak długim poście w końcu człek powędkował i to jeszcze w tak doborowym towarzystwie

Jest moc!




Wysłane z mojego SM-M515F przy użyciu Tapatalka
