Dziś był dla mnie wielki dzień, bo oto pierwszy raz przekroczyłem bariere pół metra z zielonym księciem. Dokładnie to 52 cm
nowe PB
Poza nim, na macie zameldowało się jeszcze 7 linów w przedziale 35-46 cm, leszcze sztuk 16 o długości między 45 a 50 cm, oraz karp 78 cm (wyholowany na żyłkę główną MS Range LS Feeder 0,22mm - polecam).
Wszystkie ryby spod krzaczków, między małą "wyspą" w postaci wystającego pęku krzaków, a linią brzegową, również zarosnietą. Jedyne takie miejsce na łowisku. I widać to było, bo reszta uczestników łowiła na otwartej wodzie, z dosyć marnymi rezultatami (pojedyncze sztuki).
Moja taktyka była dosyć prosta. Proca, strzał konopiami, strzał pelletami 6 mm, podajnik w wodę. Proca, strzał konopiami, strzał pelletami 6 mm, podajnik w wodę. Proca Guru Catapult jest fantastyczna do tej roboty i strzały do 15 metrów ogarnia wzorowo.
Łącznie poszło 0,5 litra konopii i prawie 0,5 litra pelletu (mix coppens, skretting i aller). Deszcz konopii i pelletu praktycznie trzymał rybę w łowisku od godziny 8 do 15,30 jak zacząłem się zbierać.
Z przykrych doświadczeń to złamana noga z parasola Matrix Space Brolly. Czasza ustawiona bokiem do wiatru dostała podmuch który złamał nóżkę. Kiepska jakość jak na fox'a. Całe szczęście miałem w piwny nóżkę z starego parasola, która powinna lepiej ogarnąć temat. Jest też dłuższa, bo ta oryginalna z Matrix nie dosyć że słaba to jeszcze krótka.