Podejrzewam, że Ringers ma być jednak kojarzony z ofertą Daiwy ukierunkowaną na feedera. Zostawmy jednak i jego i promowanie sprzętu w spokoju.
Dążę do tego, że przy wyborze kołowrotka do feedera nie trzeba się ograniczać. Zdecydowanie warto spojrzeć na ofertę kołowrotków spinningowych. Wybór modeli jest znacznie szerszy. Zwykle w przypadku jednego modelu możemy przebierać wśród wielkości i przełożeń. A w przypadku kołowrotków "feederowych"? Bieda. Zazwyczaj bez wyboru przełożeń, a czasami nawet ograniczenie do jednej wielkości.
Nie widzę problemu żeby standardowe wielkości 4000 zastosować w krótszych federach. Ja ostatnio tą wielkość podpinam nawet i do dwunastek. Nie jestem fanem wyważania zestawów ciężkimi kołowrotkami, więc jak najbardziej taki układ mi pasuje.
Mała szpula? Mała masa? Zbyt mała moc? Spójrzmy na ofertę Shimano w większości C5000, ofertę morską SW 4000 - 6000. Spójrzmy na ofertę LT 5000 czy 6000. Do wyboru, do koloru.
Brak porządnego klipa? Sposobów jest mnóstwo. Drucik, gumki, podmiana na klipy Flagmana. Można i łowić przy użyciu tylko i wyłącznie trójkątnego badziewia.

Nie przeczę, że klipy w Daiwach ukierunkowanych na feedera są najlepsze. I wielka szkoda, że nie ma go we wszystkich kołowrotkach. Moim zdaniem jednak jest to bardzo niewielka niedogodność. Bo z kiepskim klipem bez problemu sobie poradzę, nie poprawię natomiast marnego projektu czy przeciętnych materiałów.
Ja wychodzę z założenia, że wolę mieć mniej sprzętu, czasami przepiąć jeden kołowrotek pomiędzy dwoma czy trzema wędkami, ale kupić porządnie. Z czasem uzupełnię braki, ale też kupując coś z wyższej półki.
I nie dziwi mnie, że Czesiu określił górną półkę na ponad 1300 zł. To kwoty zarezerwowane dla metki "Made in Japan". Warto choć raz połowić takim kołowrotkiem, na brak super klipa nawet się nie spojrzy.
