Nie do końca Kolego. Niestety kormorany wyżerają najszlachetniejsze gatunki ryb w ogromnych ilościach.
Może się nie rozumiemy

Na Mazurach dawniej odławiano głównie węgorza, którym zarybiano na potęgę. Ale po pewnym czasie larwy tego gatunku stały się zbyt drogie, populacja węgorza bardzo się osłabiła. Więc rybacy z Mazur przerzucili sie na szczupaka w dużej mierze. Jego brak zaowocował wielka ilością drobnicy. To dlatego kormoran znalazł idealne warunki rozrodu, i jeśli znasz ekologię, to w takich warunkach pary mają o wiele więcej młodych. Natura się reguluje, i rolę szczupaka przejął kormoran. Polecam zerknąć od kiedy populacja kormorana wystrzeliła w górę. Dziwnie się pokrywa to z wprowadzeniem modelu zrównoważonej gospodarki rybackiej.
Dlatego jeśli usuniemy kormorana, to czy będzie lepiej? Na pewno? Wg mnie absolutnie nie, będziemy mieli masę skarłowaciałej ryby. Na miejsce jednego problemu pojawi się nowy. Stąd wpierw należy usunąć przyczynę problemu. Nie skutek

I o to mi chodzi.
Warto też pomyśleć, komu za to podziękować

Bo moim zdaniem beznadziejnej polityce, jaką jest model gospodarki rybackiej, który miał może sens w latach 80-tych, ale nie dziś. Dlaczego u nas nikt tego nie zmienia, trwamy w takim chaosie? Przecież to nie działa, ani rybacy ani wędkarze nie mają dobrych wód, poza wyjątkami.
Kolejny aspekt to kto ma za to zapłacić? Ja zapytam Ciebie, czy dasz 100złotych na usunięcie problemu? Kto ma się tym zająć? Ktoś zrobił wielką kupę i kto ma ja sprzątać? Myśliwi? To nie ich wina

Wędkarz polski za to narzeka ze jest drogo. Nawet ci co wypuszczają, uważają, że należy im się wielka zniżka w PZW. Dzień na komercji 30-40 eta, ale oni chcą płacić 150 złotych za rok w okręgu

Ale tu nie chodzi o to aby było sprawiedliwie, ale aby znaleźć rozwiązanie.
Więc tutaj trzeba działać rozważnie. Częściowy odstrzał, naświetlanie jaj, płoszenie. To ostatnie aby zrobić dobrze ekologom

Ale potrzebujemy związku wędkarskiego i normalnych ludzi w ZG, a nie patałachów co przyszli po diety. Dlaczego nic nie robią? Przecież ktoś ich wybrał. Kto? I po nitce do kłębka możemy zapytać się nas samych, dlaczego takie ciecie kierują związkiem. Więc wina wcale nie leży po stronie ekologów, ale jest i dużo naszej. Trzeba tyko prześledzić cały system warunków. Gdybyśmy umieli działać, model gospodarki rybackiej juz dawno byłby poddany krytyce. Ale jak się okazuje nie jest, bo to PZW sieciuje wody Mazur, te właśnie gdzie jest tyle kormorana. I do tego przez wiele lat GR Suwałki przynosiło straty, i wędkarz jeszcze dopłacał do interesu. Nawet Zabłocki na mydle nie wyszedł tak słabo:) Gospodarka rybacka zwana zrównoważoną jak się okazuje ma długie ręce. Kormoran jak jest ostra zima i wyżera ryby tam, gdzie rybaków nie ma, bo wody Mazur są zamarznięte. Więc problem rybactwa w PZW jak się okazuje dotyka nawet te okręgi, gdzie rybaków nie ma. Opłaca się nic z tym nie robić?
I nie mam do ciebie pretensji. Ale nie podejmujmy zbyt pochopnych wniosków. Rybak niby jak będzie na każdej wodzie, to będzie ryba, tak twierdzą rybakoznawcy z IRŚ. A tu pech, na prawie każdej gdzie są, jej nie ma

No tak, kormorany, strefy beztlenowe i wędkarze temu są winni

Ja wcale nie pałam miłością do kormoranów, też mnie wkurzają. Ale rozwiązaniem nie może być całkowity odstrzał. Bobry? Też niby jest ich zbyt wiele, ale jak się okazuje dziś, odpowiadają za naturalną retencję, bez której część Polski stałaby się półpustynią prawie, stepem. Więc z tym strzelaniem i rozwiązaniami ostatecznymi trochę poczekajmy, aby się nie wpakować w coś jeszcze gorszego
