Ja w ogóle nie mam pojęcia, co się dzieje z młynkami od Daiwy. Jakiś koszmar.
Mam pod Aqualite Z 3,9m 5-35g Match (swoją drogą świetny kij) podpiętą Ninję Match&Feeder 4000-C. Młynek ogólnie byłby rewelacyjny w stosunku cena/jakość, bo kręci wspaniale i ma precyzyjny hamulec. Niestety jego poważną wadą jest bardzo częste wpadanie żyłki pod szpulę. Łowię karpie na wagglery, to nietrudno się domyślić, co się stanie, jeśli nie zauważę żyłki pod szpulą. Już wpadłem w taką schizę, że co rzut to kontroluję. Jest to bardzo niekomfortowe. W związku z tym pomyślałem, że pójdę w trochę lepszy model, zapewne pozbawiony tej dolegliwości i wybrałem model TDM 3012 QD.
Przyszedł. Nacieszyłem się może z 30 sekund jego wyglądem i ogólnym wykonaniem - praca to natomiast jakiś dramat. Jakieś szmery, jakby od tarcia piniona. Kołowrotek za prawie 7 stówek i takie efekty specjalne! Poszedł zwrot.
Początkiem roku szukałem droższego, fajnego młynka pod spina. Przyszła Daiwa Prorex MQ LT 2000. Ponad 900zł. Praca, jak wyżej! Zwrot!
Następnie zamówiłem ponoć bardzo dobrą Daiwa Caldia 2000D MQ LT. Występuje w 2 wersjach D o nawoju 67cm i S-H o nawoju 76cm. Mi zależało na jak najmniejszym pod precyzyjne łowienie białorybu i okoni, więc wybrałem D. Przyszła - szpula okazała się głęboka jak Rów Mariański. Jakim trzeba być imbecylem, aby coś takiego zaprojektować do tak małego kołowrotka spinningowego? Po co w kategorii ultralight szpula, która pomieści 150m żyłki 0,23mm, podczas, gdy używa się linek o średnicy max. 0,14? Zwrot!
Zamówiłem Shimano Soare BB SSPG i jestem mega zadowolony.
Wracając do tematu - Daiwy ładne, ale mam wrażenie, że źle zaprojektowane / wykonane lub po prostu bezmyślnie. I okazuje się, że relatywnie tania Ninja pracuje najlepiej. Niestety pozostaje problem z żyłką pod szpulą.
Chyba ostatecznie wyleczyłem się z Daiwy. Spróbowałbym jeszcze TDR, ale chyba wolę poczekać na nowego Stradica MHG. Z kolei model Tournament piękny i cholernie drogi, nieśmiało wchodzący w zakres Twin Powera.