Zasoby mórz się kurczą i to bardzo mocno... Tutaj na pewno nie przez wędkarzy
Nie wiem jak to wygląda w skali całego Świata, ale czy Bałtyk nie przeżywa oblężenia ?
Jesteś tego pewien? Hmmm no policzmy trochę, ale najpierw tutaj cytat petycji:
"
Zwracamy się do Państwa z prośbą poparcia inicjatywy dotyczącej zniesienia limitu połowowego dorsza dla sportowego wędkarstwa morskiego.
Limit dzienny 7 dorszy na jednego wędkarza wprowadził rozporządzeniem z 9 lipca 2004 r. minister rolnictwa. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej , w którym obowiązują takie regulacje. W pozostałych państwach ograniczenia ilościowe na sportowe morskie połowy nie obowiązują.
W ostatnim czasie nasiliły się kontrole inspektorów rybołówstwa morskiego respektujących bardzo ściśle ten restrykcyjny i anachroniczny przepis. Obecnie zauważamy ,że coraz więcej wędkarzy rezygnuje z rejsów w obawie przed karami za przekroczenie limitu. Skutkuje to mniejszą ilością rejsów wędkarskich a tym samym zmniejszy się zapotrzebowanie na artykuły związane wędkarstwem morskim.
Dlatego uważamy ,że w naszym wspólnym interesie leży jak najszybsze dotarcie do grona obywateli , którym to rozporządzenie nie odpowiada.
Dalsze funkcjonowanie obowiązującego rozporządzenie doprowadzi w krótkim czasie do likwidacji wędkarstwa morskiego.
W załączeniu przekazujemy wzór petycji do rozpropagowania wśród zainteresowanych .
Temat nie rozpoczęty przeze mnie, wrzucam tytułem rozpropagowania. W załączniku wzór petycji. Gotowe skany wraz zebranymi podpisami (nie musi być po 30), proszę przesyłać na mojego maila: adam@ostry-dorsze.pl" - kolejny wymysł osoby, może byłego rybaka który skorzystał z restrukturyzacji rybactwa, lub jakiś przedsiębiorca, który wpadł na pomysł super biznesu i ciągle mu mało, bo konkurencja nad morzem naprawdę jest bardzo wysoka
Jak to wygląda dziś: zmniejszono wymiar z 37cm do 35cm i wprowadzono rejestr połowu ryb przy zejściu z kutra podaje się ilość złowionych ryb.
Przez kilka lat jeździłem na dorsze i nikt nigdy limitu 7 sztuk nie przestrzegał, tam się jeździ po rybę nie na rybę, czy masz 10 czy 100 lub więcej sztuk zabierano wszystko, moja średnia to jakieś 25/30 sztuk z tamtych wyjazdów, a byłem zawsze w ogonie, raz wygrałem chyba rybą co do wielkości.
A teraz trochę rachunków:
Dni pływających zakładam jest 100 w roku i zakładam niską jednostek że na ryby czysto pod wędki wypływa tylko 100 kutrów dziennie co daje tylko 10000 rejsów do tego dodajmy minimalną średnią na kutrze 10 osób (wydaje mi się że jest większa) to mamy 100000 wędkujących w roku, i przyjmijmy znów tylko 10kg na osobę to daje 1mln kg ryb czyli tysiąc ton - pewnie znowu strzelam ślepakami, ale niech mnie skorygują Panowie naukowcy, z tym że oni nie mogą wiedzieć ile faktycznie jest zabieranych ryb, bo wszystkie rejestry to totalna fikcja niestety
edit: znam także "miszczów" co te ryby sprzedają na targu, i jak tylko mogą to jadą po ryby nad morze po 300km w jedną stronę 2 razy w tygodniu łowiąc tylko na wędkę, czy to jest hobby?