Autor Wątek: Zarybienia? - Kłamstwo!  (Przeczytany 51611 razy)

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #30 dnia: 01.09.2015, 21:15 »
Nie pozostaje Ci nic innego Mateuszu, jak wstąpić do naszej klikli antykarpiowej. Logarytm przyjmuje zapisy i pobiera wpisowe :)

Mateusz, ja bym się spieszył, ponieważ pierwszych 5 członków będzie na wieki zwolnionych ze składek, a i bimberek się znajdzie i piwo na najbliższym zjeździe naszej kliki - co kto lubi  ;)
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #31 dnia: 01.09.2015, 21:20 »
Luk rzek zazdroszczę, ale myślę, że rybki które łowisz mam też w łowiskach u siebie na szczęście i da się Twoje wyniki tutaj uzyskać :P

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #32 dnia: 01.09.2015, 21:21 »
Lucjanie, łowiska specjale to świetna sprawa. Co prawda nieczęsto, ale kiedy chcę zjeść pstrąga, biorę dziewczyny lub wnuki, oni łowią, ja się trzymam za kieszeń i kupuję to co oni złowili i jest wspaniale.
Ostatnio mój 6 letni partner wędkarski złowił 1.2 m suma. Dużo mnie nie kosztował.
Innym razem jedna z moich dziewczyn złowiła jesiotra - tylko 400 złociszy mnie to kosztowało...

Myślą, że mam kieszenie z gumy...
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 981
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #33 dnia: 01.09.2015, 21:33 »
Mateuszu. To, co oglądasz na filmach w Anglii (w Polsce również są takie łowiska, a właściciele dają duże pieniądze by kupić okazy), to łowiska specjalne podobnie jak łowi nasz Kolega Lucjan.
A to może ja inne filmy oglądam. Bo Lucjan chyba nawet częściej w tym roku wędkuje na wodach, które nie są łowiskami specjalnymi.
Myślę, że niebawem dołączy do naszej dyskusji i powie ile wypraw w tym roku odbył na łowiska komercyjne, a ile na pozostałe wody, w tym rzeki. Na tych wodach Anglicy też wypuszczają ryby. Również na rzekach.

Mateo też nie wiem jak to się dzieję, bo oprócz ludzi którzy wpuszczają ryby to są tam urzędnicy RZGW, jest komisja rewizyjna i to co pisał Mirek, jeśli ryba zdechła to musi być zutylizowana, są protokoły, pisma, faktury.
Po prostu. Pięciu gości jedzie do producenta po rybę. Sami się wybrali, zaprotokołowali legalnie swoje uczestnictwo w odbiorze ryby. Jadą sobie do producenta, kwitują odbiór 500 kg karpia. Producent ładuje do wozu. Część panowie taczkami na swój wóz do swoich odbiorców. Wóz z zarybieniem przyjeżdża nad jezioro. Przyjdzie tam może kilku pozostałych członków zarządu, żeby popatrzeć. Inni też mogą, jeśli chcą. Choć pewnie są w pracy lub nie wiedzą o terminie zarybienia.
250 kg rybki elegancko wpuszczone do wody.
Żadnych problemów przy tym procederze. Przecież na papierze się wszystko zgadza. Podpisy są. Komisja rewizyjna nie ma nic do tego. Jakie faktury? Przecież to ryba zakupiona przez okręg! Koło ma ją tylko odebrać i wpuścić do wody. To już nie te czasy, gdy koło kupowało samo rybę. Urzędnicy RZGW to już w ogóle odległy dystans do tych działań.
Dawniej, kiedy wydawało się pieniądze bezpośrednio z koła, to procedery takie trwały krótko, bo zwykle znajdował się ktoś, kto właśnie był w stanie to wyłapać, doprowadzić do kłótni wewnątrz takiej grupy i w konsekwencji do jej rozpadu. W wielu znanych mi kołach kombinowano z rybą, ale nigdy nie na taką skalę. Zdziwił się nawet sam producent.
Możemy zatem przyjąć, że wszystkie koła w Polsce działają nienagannie, nie kradną ryby. Takie problemy były i są tylko w okręgu, do którego należy Mateo. Można też założyć, że Mateo konfabuluje. Nie obrażę się. Owocnej dyskusji :)
Pozdrawiam
Mateusz

Grendziu

  • Gość
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #34 dnia: 01.09.2015, 21:46 »
Mateo nie ma podstaw aby Tobie nie wierzyć, ale opisujesz to tak szczegółowo jakbyś to widział własnymi oczami, a czy tak było? Polak potrafi, wiadomo, niestety dla  naszych wód :(

W tym roku nad moją ulubioną wodą słabo ryba bierze cały rok, jakoś tak dziwnie jest (ja jakoś łowie)...

Działam blisko zarządu, pomagam im z zamiłowania i wiem co się tam dzieje, mimo, że "wiekowe chłopaki" to działają czysto i uczciwie. Niektórzy z nich są w zarządzie ponad 15 lat a nigdy nie byli z wędką nad wodą, robią to z pasji, nikt nigdy nikogo nie oszukał, bynajmniej ja nie wiem...

I co się dzieje? Historie w sklepie lub przez telefon:
1."Ryby które mieli wpuścić poszły do całych rodzin na Święta"  (podobna teoria do Twojej Mateo, aby nie było ja Tobie wierzę).
2. Nie ma ryb bo są sumy i wszystko pożarły.
3. Kłusownicy są i zimą kłusują.
4. Darek wszystkie które złowił zabrał i zjadł w tamtym roku (pół żartem pół serio - takie donosy też były)

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #35 dnia: 01.09.2015, 21:48 »
W moim mieście należałem w swojej historii do 3 kół sekcyjnych (2 kopalnianych i jednej kolejowej) poza tym mniej więcej wiem jak pracuje główne koło miejskie. Krótko pisząc: Mateo ma rację, a szczegóły sobie podaruję bo szkoda nerwów.
;)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #36 dnia: 01.09.2015, 23:10 »
(…) Niby dlaczego tak Irlandczycy jak i na przykład Szwedzi (to drugie znam z autopsji) często patrzą krzywo na wędkarskich turystów z Anglii - słyszałem już "przysłowie", że ci jeżdżą na duże szczupaki do Irlandii, bo swoje już zjedli, zaś w Szwecji nad Mörrum przyjeżdżało kilku (na 2-3km odcinek rzeki, który odwiedzałem praktycznie co dzień) Anglików busikami przerobionymi na samochód - chłodnię, gdzie poza gratami wędkarskimi i łóżkiem główne wyposażenie stanowiły lodówki i zamrażarki. Żeby nie było, że jestem na Anglików cięty, to pomysł mogli zaczerpnąć od o wiele liczniejszych Niemców, na których niektórzy miejscowi patrzeć nie mogli przez ich pazerność na mięso (…).

To odpowiedź na Naszego Kolegę Lucjana tekst? Jest tutaj:
https://wedkarskiswiat.pl/forum/viewtopic.php?t=4697

Czyli to co wyżej powiedziałem. W Anglii działają prywatni właśniciele/dzierżawcy, którym zależy, by nikt nie zabierał ryb z łowiska, więc Angole wymyślili „łap i wypuść” (ja bym dopisał… „bo nie twoje”) i to za dodatkową kasę.

Super interes, wędkarze tuczą nie swoje ryby czyli papu dla własnych ryb za darmo w postaci astronomicznych cen za trochę jakiegoś białkowego i zapachowego badziewia które musisz kupić u właściciela łowiska (a jakże), wędkarz rybę podtuczy następnie wypuści więc właściciel nie ma kosztów zarybień – żyć nie umierać – kasa płynie a wędkarze się cieszą, że należą do „elitarnej grupy C&R” patrząc na innych z góry i pogardą.

To tak jak u nas: idziesz na zawody wędkarskie, wrzucasz do wody zanęty za 100 może 500 zł, a dostajesz puchar za 30 zł i uścisk ciepłej dłoni prezesa, który przed chwilą lał pod krzakiem… A zwycięzca zawodów się cieszy niczym cygan kut…m.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #37 dnia: 02.09.2015, 00:03 »

Czyli to co wyżej powiedziałem. W Anglii działają prywatni właśniciele/dzierżawcy, którym zależy, by nikt nie zabierał ryb z łowiska, więc Angole wymyślili „łap i wypuść” (ja bym dopisał… „bo nie twoje”) i to za dodatkową kasę.

Super interes, wędkarze tuczą nie swoje ryby czyli papu dla własnych ryb za darmo w postaci astronomicznych cen za trochę jakiegoś białkowego i zapachowego badziewia które musisz kupić u właściciela łowiska (a jakże), wędkarz rybę podtuczy następnie wypuści więc właściciel nie ma kosztów zarybień – żyć nie umierać – kasa płynie a wędkarze się cieszą, że należą do „elitarnej grupy C&R” patrząc na innych z góry i pogardą.

To tak jak u nas: idziesz na zawody wędkarskie, wrzucasz do wody zanęty za 100 może 500 zł, a dostajesz puchar za 30 zł i uścisk ciepłej dłoni prezesa, który przed chwilą lał pod krzakiem… A zwycięzca zawodów się cieszy niczym cygan kut…m.

NIe rozumiem o co Ci chodzi tak naprawdę. Anglicy nie jedzą karpiowatych (bo uważają je za niesmaczne) - natomiast uwielbiają je łowić. Ceny wcale nie są astronomiczne, sa ustawione odpowiednio do kosztów prowadzenia działalności.
Jeżeli nie chcesz łowić na komercjach to nie łów - proste :D Nikt nieprzykłada nikomu pistoletu do głowy. Co się zaś tyczy 'złap i wypuść' - to tutaj raczej dba się o środowisko naturalne. Dopuszcza się wędkowanie, ale bez grabienia. Dlatego Polaków z reguły angielscy wędkarze nie lubią - bo dla nich taki pazerny typ, co z Trentu zabrał siatę leszczy i węgorzy, mając w nosie lokalne przepisy - to po prostu 'niszczyciel'.

Nie rozumiem czemu nie mieć świadomości aby współżyć z przyrodą? To, że dawniej dawało się rybom w łeb, wcale nie znaczy, że powinniśmy robić to teraz. Dawniej było inaczej - teraz jest teraz. Czasy się zmieniły. Nie mówię tutaj o całkowitym zakazie zabierania ryb - lecz o zwykłym umiarze. Znają go Skandynawowie, oni wiedzą ile zabrać. Anglicy czy Irlandczycy robią trochę inaczej. Niestety w Polsce często jest dzicz, która musi walnąć wszystko w łeb, zmrozić, dać sąsiadkom, zmielić na kotlety. W nosie mają to, że niszczą środowisko naturalne.
Niestety - dla mnie jest to brak pewnej wiedzy i świadomości. W dzisiejszych czasach nie musimy już walczyć z przyrodą, nie zagraża nam ona. Teraz to my zagrażamy jej. Powinno się więc ją szanować.  I jako wędkarze świetnie możemy to robić. Przykładem niech będzie taka rzeka Wye czy Trent - gdzie pomimo dużej liczby wędkarzy, ryby są - i to jakie! Ja po raz pierwszy właśnie widziałem łososia wyskakującego nad wodę, i to był piękny widok! W Polsce rzecz trudna do osiągnięcia, co? A mamy dobre rzeki przecież.
Wojna się skończyła, Ruskie już poszły - może wreszcie czas pomysleć w inny sposób? :D Jak dla mnie pogląd o zabijaniu tego co się łowi, bo jest to brak znęcania się na d zwierzętami - to czyste barbarzyństwo i głupia wymówka. Czas zrozumieć, że aby brać i dostawać coś, należy samemu coś dać. Niestyety w Polsce wędkarze tego nie rozumieją, podobnie jak osoby ryb nie łowiące. Dla wielu przecież wyprawa na ryby to oczywisty powrót ze zdobyczą...

Może ostro moje słowa zabrzmiały - ale wcale takie nie są. Gadanie, że lubię jesc ryby i dlatego je zabieram w polskich realiach wyrządza olbrzymie szkody. Ja lubię kurczaki na przykład - ale aby je jeść to je kupuję. Wielu polskich wędkarzy zaś chce mieć pokarm za darmo. Szkoda, że sami nie zauważają, że bezrybie i pustki nad wodą - to ich dzieło. A mogliby mieć znacznie więcej - wystarczy tylko zachować umiar i rozsądek! Może to przykre - ale ten stan świadomości sprawia, że jako Polacy długo jeszcze będziemy czekać, aż staniemy się społeczeństwem bogatym. Tacy Szwedzi czy FInowie są zamożni dzięki wspólnej pracy, dbaniu o wspólne dobro. Suomi - czyli Finlandia, w tłumaczeniu to 'bagno'. Tam wiele nie ma - a jakoś ludzie mają kasę, prawie każdy zna 3 lub 4 języki... Też mieli wojnę, straty, przegrali ją w pewnym sensie... W Polsce zaś wciąż jest bieda w umyśle, narzekanie i szukanie winnych poza sobą. Co gorsze - zamist szukac wyjścia i rozwiązań, co wydaje się logiczne, Polak woli dalej piłować gałąź na której siedzi. Trudno o zmiany - naprawdę >:(

Mirek - nie kieruję tego specjalnie do Ciebie, żebyś nie pomyślał. Fajnie by było, gdybyś zdał sobie sprawę, że w UK dba się o środowisko naturalne. Nierozsądnym jest tworzenie spiskowych teorii o stworzeniu 'złap i wypuść' aby imperialiści komercyjni pili krew biednej robotniczej wędkarskiej braci. Musiałbyś zobaczyć, jak temu proletariatowi dobrze na tych łowiskach :D Oni lubią łowić karpie tyczką, feederem, im to pasuje. Łowiska komercyjne powstały - bo takie było zapotrzebowanie właśnie... Zaś o ryby się dba, o duże i małe. Wierz lub nie - ale jak są śnięte ryby - to zawsze udaje się coś uratować, są odpowiednie służby i są ludzie do pomocy. To nie Polska, gdzie spuszcza się wodę ze 160 hektarowego zbiornika, zostawiając cały rybostan na pastwę losu i chciwej czerni. Ja widziałem kilkukrotnie, jak badano wodę i odławiano ryby elektrycznymi podbierakami (mierzono, sprawdzano i wypuszczano). Tutaj się walczy z gatunkami inwazyjnymi, ładuje sporo kasy w utrzymanie równowagi. Można dostac pomoc od państwa - ze specjalnych funduszy na rozwój łowisk klubowych ( wtym roku 4 miliony funtów). Tu się dba o ryby, o wędkarzy  o wędkarstwo. To nie Polska, gdzie płacisz za jałowe wody, i gdzie naukowiec ewentualnie ci pomoże jak zapłacisz za badania (za kasę to nie jest pomoc tylko usługa).
I na koniec - w UK wcale nie jest tak, że państwo robi coś za darmo. Za wędkowanie trzeba płacić, licencje to jedno, pozwolenia no wody klubowe to drugie. W UK łowisz ryby, bo opłacasz pewne usługi, tutaj wcale nie ma niczego za darmoszkę. Tu nie ma PZW - tego całego złodziejstwa i matactwa, ciepłych rak prezesów co przed chwilą lali w krzakach... Jest normalny związek wędkarski i normalne instytucje.
Lucjan

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #38 dnia: 02.09.2015, 01:17 »
Nie każda ręka prezesa jest brudna,i nie każdy zawodnik to cygan,kto dał Wam prawo wiecznie obrażać członków Pzw.
Staś
Klasyczny Feeder

Offline lebiu

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 32
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #39 dnia: 02.09.2015, 01:20 »
Cieszę się, że w moim kole nie ma wałków na zarybieniu. Woda, którą opiekuje się koło jest solidnie i uczciwie zarybiona. Mówię to jako wędkarz i jako członek zarządu. Jako wędkarza utwierdzają mnie wyniki nad wodą, jako zaś działacz dokładam wszelkich starań, aby zarybienie było zgodne z tym co jest w protokole.
Myślę, że karencja po zarybieniu powinna zostać uchwalona przez zarząd każdego koła, któremu powierzona jest opieka nad jakąś wodą. U mnie w kole po zarybieniu karencja trwa 2 tygodnie i to w dużej mierze rozwiązuje problem wycięcia ryby w przysłowiowe dwa dni. Powołanie komisji zarybieniowej z poza zarządu koła też jest dobrym pomysłem.
Myślę i uważam, że zasada "złów i wypuść" to sprawa nazwijmy to światopoglądu i zrozumienia potrzeb własnych jak i potrzeb środowiska wodnego. Wielu jest wśród nas koledzy wędkarze, którzy tego nie rozumieją co robią i czemu to ma służyć. Wiedzą, że zapłacili składki i im się należy. To niestety jest wynik wychowywania w PRL-u. Nie wspomnę już o takich wędkarzach, którzy działają wbrew zdrowemu rozsądkowi. Bo musi być zachowany zdrowy rozsądek w działaniach nawet kłusownika. Jeśli bowiem wytargam całą rybę zaraz po zarybieniu, to przez pozostałą część roku będę wracał do domu o kiju, ale to już chyba na inny czas pogawędka.
Pozdrawiam
Bo przecież ten dreszczyk...

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 981
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #40 dnia: 02.09.2015, 02:02 »
Nie pozostaje Ci nic innego Mateuszu, jak wstąpić do naszej klikli antykarpiowej. Logarytm przyjmuje zapisy i pobiera wpisowe :)

Mateusz, ja bym się spieszył, ponieważ pierwszych 5 członków będzie na wieki zwolnionych ze składek, a i bimberek się znajdzie i piwo na najbliższym zjeździe naszej kliki - co kto lubi  ;)
A są miejsca w zarządzie? Jakieś odznaki będą przyznawane? ;D

I co się dzieje? Historie w sklepie lub przez telefon:
1."Ryby które mieli wpuścić poszły do całych rodzin na Święta"  (podobna teoria do Twojej Mateo, aby nie było ja Tobie wierzę).
2. Nie ma ryb bo są sumy i wszystko pożarły.
3. Kłusownicy są i zimą kłusują.
4. Darek wszystkie które złowił zabrał i zjadł w tamtym roku (pół żartem pół serio - takie donosy też były)
Jasna sprawa. Wędkarze snują przedziwne teorie i trzeba na to brać poprawkę. Też to słyszę często.
Wielu tylko narzeka, a sami przyczyniają się do pustoszenia naszych wód z resztek, które gdzieś tam jeszcze zostały.

Mateo nie ma podstaw aby Tobie nie wierzyć, ale opisujesz to tak szczegółowo jakbyś to widział własnymi oczami, a czy tak było?
Przypomniała mi się tu rozmowa z jednym z kolegów na forum, który upomniał mnie, że widząc na ulicy wyglądającego groźnie dla mnie człowieka nie mam prawa źle o nim myśleć, bo może to być porządny obywatel :) Jeśli więc zobaczycie podejrzanego typa na ulicy, to pamiętajcie, żeby najpierw do niego podejść i zapytać czy jest on dobrym człowiekiem. Jeśli zobaczycie roznegliżowaną panią tańczącą przy autostradzie, to zatrzymajcie się, bo może ona chce, żeby ją podwieźć.
Podobnie tutaj, dla Ciebie jedynym twardym dowodem jest naoczne stwierdzenie uprawiania tego procederu. Niestety, ja TYLKO opieram się na rozmowach z prezesami niektórych ościennych kół, którzy spotykają się ze mną czasem oraz na rozmowie z producentem podczas odbioru naszej ryby. Tak więc podejrzewam, że moje dane są mało wiarygodne.

A co do kłusowników podlodowych, to pewnie też jest ich niewielu. Na mojej wodzie jest ich tylko dwóch. Kazik i Zdzichu. Zimą są nad wodą codziennie. Polują głównie na szczupaki. Jako łebek przy nich się wychowywałem nad wodą. Uczyli mnie jak kłusować spod lodu. Nie wiem ile mogą tych szczupaków w sezonie wyciągnąć. Może ze 100? Ale co tam! To pewnie tylko na mojej wodzie tak jest. Na innych ich zapewne nie ma.


Cieszę się, że w moim kole nie ma wałków na zarybieniu. Woda, którą opiekuje się koło jest solidnie i uczciwie zarybiona. Mówię to jako wędkarz i jako członek zarządu. Jako wędkarza utwierdzają mnie wyniki nad wodą, jako zaś działacz dokładam wszelkich starań, aby zarybienie było zgodne z tym co jest w protokole.
Myślę, że karencja po zarybieniu powinna zostać uchwalona przez zarząd każdego koła, któremu powierzona jest opieka nad jakąś wodą. U mnie w kole po zarybieniu karencja trwa 2 tygodnie i to w dużej mierze rozwiązuje problem wycięcia ryby w przysłowiowe dwa dni. Powołanie komisji zarybieniowej z poza zarządu koła też jest dobrym pomysłem.
Myślę i uważam, że zasada "złów i wypuść" to sprawa nazwijmy to światopoglądu i zrozumienia potrzeb własnych jak i potrzeb środowiska wodnego. Wielu jest wśród nas koledzy wędkarze, którzy tego nie rozumieją co robią i czemu to ma służyć. Wiedzą, że zapłacili składki i im się należy. To niestety jest wynik wychowywania w PRL-u. Nie wspomnę już o takich wędkarzach, którzy działają wbrew zdrowemu rozsądkowi. Bo musi być zachowany zdrowy rozsądek w działaniach nawet kłusownika. Jeśli bowiem wytargam całą rybę zaraz po zarybieniu, to przez pozostałą część roku będę wracał do domu o kiju, ale to już chyba na inny czas pogawędka.
Pozdrawiam

Moim zdaniem mądra, wyważona i rozsądna wypowiedź.
lebiu - ode mnie :thumbup:

Nie każda ręka prezesa jest brudna,i nie każdy zawodnik to cygan...
A koto powiedział, że każda ręka jest brudna?
Czy to, że niektóre są brudne, to znaczy, że nie mamy o nich wspominać? Coś bardzo wrażliwy jesteś na każdą, najmniejszą nawet krytykę związku. Dobrze, że to nie komuna, bo pewnie już bym został zgłoszony na czarną listę za krytykę partii jako wróg.

kto dał Wam prawo wiecznie obrażać członków Pzw.
Bardzo przepraszamy Stanisławie. Postaramy się już poprawić.
Uwaga, teraz wypowie się bardzo doświadczony człowiek, którego powinniśmy wysłuchać z uwagą.
Zapraszamy Stanisławie do dyskusji. Prosimy o zabranie głosu. My, młodzi, głupi, niedoświadczeni chcemy posłuchać mądrych rad starszego kolegi.
Jaki masz pomysł na polskie wędkarstwo? Jak oceniasz jego stan i stan naszych wód?

Poprzestańmy zatem na tym, że w Polsce zarybienia są bardzo dobre, przeprowadzane uczciwie, ryb jest pod dostatkiem, zaś nieuczciwość to tylko pojedyncze przypadki.
Chciałbym tutaj podziękować wszystkim działaczom Polskiego Związku Wędkarskiego za kawał dobrej roboty. Za to, że na przestrzeni tylu lat udało się wspólnie wypracować tak smakowity owoc, z którego wszyscy możemy teraz spijać słodkie soki.
Jest tu wśród nas wielu wspaniałych działaczy jak Mirek, Stanisław, Darek. Przepraszam, jeśli o kimś zapomniałem.
Ja już działaczem nie jestem. Nie mam już na to czasu. Oddaję się zatem w Wasze ręce i będę robił tak, jak nakażecie. Tylko ustalcie jakieś wspólne stanowisko, bo jeden z Was mówi, żeby ryby wpuszczać, a drugi, żeby je zabierać. To jak mam w końcu robić, żeby było dobrze?
Pozdrawiam
Mateusz

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #41 dnia: 02.09.2015, 07:11 »
"Nie mówię tutaj o całkowitym zakazie zabierania ryb - lecz o zwykłym umiarze".

Tym, oraz innymi swoimi wypowiedziami wiemy, o co NAM chodzi i my doskonale się rozumiemy.

Doskonale wiesz Lucjanie, że w Polsce bezwzględna zasada C&R przyjmie się może za kilka pokoleń. Bo w Polsce nie chodzi o samą zasadę, ale o system. To system bruździ, a nie wędkarze (i znów bronię wędkarzy, ale ja to tak właśnie widzę).

Zrób Lucjanie porównanie wartości nabywczej pieniądza w Polsce i UK.

Porównaj ceny w UK i Polsce.

Doskonale wiesz, do czego zmierzam, i wiem, że niczego nie muszę Ci wyjaśniać... w Polsce jeszcze długo ryba będzie dla wielu mięsem, a nie sposobem na obcowanie z przyrodą. 
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #42 dnia: 02.09.2015, 07:49 »
Niech młodzi działają nie mam nic przeciwko.Mają w sobie energię i świeże spojrzenie na świat.Złotej recepty nie ma nikt ,może młodzi wypracują nowe rozwiązania.Za darmo w Polsce też już nic nie ma,za łowienie na wodach Pzw w swoim okręgu płacimy,za łowienie w innym okręgu płacimy,za łowienie na wodzie klubowej trzeba płacić,za komercję też płacimy ,to co niby jest za darmo.A jeśli chodzi o Pzw ,nie jestem wrażliwy na krytykę Pzw.Zarząd Główny Pzw a członkowie Pzw to dwie różne sprawy ,choć to smutne.Ja nikogo nie obrażam i nie chcę być obrażany tylko tyle.Ja w życiu kieruję się uczciwością i szacunkiem do wszystkiego co mnie otacza,jak na razie w lustro spoglądam ze spokojem,czego Wszystkim życzę.Stanisław
Staś
Klasyczny Feeder

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #43 dnia: 02.09.2015, 08:13 »
Podsumować dyskusję należało by tak: Na Wyspach jesteśmy gośćmi, a więc mamy się dostosować do Ich Anglików zasad. Oni przyjadą do nas, mają się dostosować do naszych. Czy to nie proste?

Po drugie: Mimo, że w roku łowię prawdopodobnie kilkaset kilogramów ryb, to biorę rocznie kilka ryb które robię przeważnie na ognisku i nie interesuje mnie, jaką kto ma na ten temat opinię.

Aby było dobrze, zmiany należy robić nie u innych, ale zacząć od siebie. My, którzy tutaj dyskutujemy róbmy jak należy, a o innych się nie martwmy.

I ostatnie: Doceniajmy darmową pracę zarządów PZW (nawet, jeśli gdzieś zdarzają się pomyłki). Pamiętajmy, że ludzie w zarządach, to nie są specjaliści danej dziedziny, ale ludzie wybrani przez nas ad hoc na zebraniu. To nie są profesjonaliści, ale zwyczajni Nasi Koledzy z pracy, szkoły czy sąsiedzi. Jeśli cokolwiek robią, to robią dla nas i chwała Im za to. Krytykujmy Ich złe działania, podsuńmy Im jakieś pomysły do zrealizowania, a przede wszystkim sami pokażmy co potrafimy zrobić dla innych (czyli Naszych Kolegów Wędkarzy).

Świetny temat.

A Angoli zostawmy w spokoju. Inny kraj, inna mentalność.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Zarybienia? - Kłamstwo!
« Odpowiedź #44 dnia: 02.09.2015, 08:20 »
Mateusz, ja bym się spieszył, ponieważ pierwszych 5 członków będzie na wieki zwolnionych ze składek, a i bimberek się znajdzie i piwo na najbliższym zjeździe naszej kliki - co kto lubi  ;)
A są miejsca w zarządzie? Jakieś odznaki będą przyznawane? ;D

Zarząd jeszcze się nie ukonstytuował. Ja osobiście z racji mniejszego wieku i doświadczenia z wielką chęcią i godnością przyjmę stanowisko podczaszego :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik