Autor Wątek: Dlaczego świat dąży do samozagłady.... przewrotnie czy realnie?  (Przeczytany 24690 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 642
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Dyskusja bardzo ciekawa i z uwagą śledzę temat.

Mieszkam w rejonie,gdzie ludzie palą  w swoich wszystkożernych piecach czym się da. Nie uważam tego i nie toleruję,ale muszę coś podkreślić,my nie jesteśmy bogatym krajem,żadną potęgą,ani nawet pretendentem do wejścia  na wyższy pozimom gospodarczy. Jesteśmy państwem biednym z wieloma gospodarstwami domowymi na skraju ubustwa. Ludzie palą czym się da ,bo nawet na brudny węgiel nie stać (1100 zł tona ,a będzie drożej),w najlepszym przypadku opalają się drzewem,które wytną mniej lub bardziej legalnie.
Wiele mieszkań ,nadal jest ogrzewanych piecami kaflowymi i to np.w takiej Łodzi.
Stan samochodów jest taki,że ledwo przechodzą przegląd techniczny (dyskusyjnie),a średnia wieku to 15 lat ? Więc o jakiej czystości spalin mowa.

Polska to biedny kraj. Ludzie nie mają pieniędzy na kształcenie dzieci,nie stać ich na własną płynność finansową i muszą zadłużać się na dziesiątki lat,by mieć własne "M" ,nawet w budownictwie z lat 70tych. Średnia cena auta to strzelam 15 tyś ? Które naprawiane jest chałupniczo.
Zatem jak możemy rozmawiać o świadomości ekologicznej, jeżeli większość społeczeństwa walczy z problematyką typu "czy wystarczy mi na przeżycie do 10 ?".
Przykro mi,ale taka jest prawda i na ten czas,nawet nie stać nas na wyjście z węgla,jako podstawowego środka energetycznego.

Niemniej,trzeba podkreślać,że o środowisko należy dbać,zaczynając od np.posprzątania na swoim łowisku.

Michał, ja tego tak nie widzę. Nie jesteśmy wcale krajem biednym. To wymówka, bo patrzymy na Niemcy raczej. Pojedź na Białoruś albo do Afryki, a zobaczysz biedę, prawdziwą.

Zerknij na jedną rzecz. Można było już dawniej dać ludziom ekologiczne technologie, wpuścić prywatne firmy w solary i wiatraki. Dziś panele montują ludzie niezamożni też, więc było to możliwe i dawniej. Ale u nas lobby węglowe jest bardzo mocne. A przypomnę, że kupujemy też masę węgla od Rosji. Więc mogliśmy ograniczyć te źródła. Zauważ też co się dzieje jak masz solary. Nie kupujesz tyle prądu :) Więc uderzasz jakby w kolejny państwowy sektor, energetyczny. I wychodzi nam bokiem państwowy monopol. Okazuje się bowiem, że dopłacaliśmy kilkadziesiąt lat do węgla, wywaliliśmy tu olbrzymie pieniądze, liczone w miliardach dolców, i efekt mamy opłakany. Branża zdycha, mamy najbardziej zanieczyszczone powietrze w Europie i niezadowolonych ludzi. Grozi nam polexit, bo do tego nawiązuje już partia rządząca plus prezydent, czyli możemy zaliczyć klęską totalną.

Dlatego do mnie nie przemawiają te argumenty odnośnie potrzeby spalania węgla. Mogliśmy już dawno zadziałać. Musimy też rozumieć, że UE zmieniła pewne rzeczy odnośnie emisji, gdyż raporty naukowców są coraz bardziej alarmujące, mówi się już nie o zagrożeniu ale wręcz o katastrofie, jaka nas czeka. Więc zadziałali jak trzeba moim zdaniem.

Poraz kolejny sory.

Cyt."Michał, ja tego tak nie widzę. Nie jesteśmy wcale krajem biednym. To wymówka, bo patrzymy na Niemcy raczej. Pojedź na Białoruś albo do Afryki, a zobaczysz biedę, prawdziwą."

Ha...ha...ha... to ze zyje się w pl na kredyt to jest pięknie.
Polecam ci rozmowy ze zwyklymi polakami .
W tamtym roku wągiel ekogroszek kosztował 800zł w tym 1200zł.
Gaz drogi...
Panie tanio to już było.

A co do fotowoltaiki... montują ci co dostali dotacje.
Innym sie to poprostu nie opłaca.
Maciek

Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 292
  • Reputacja: 266
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Dopóki wprowadzane limity nie będą obowiązywać na całym świecie, dopóty to wszystko będzie pozbawione sensu. Europa wprowadza ograniczenia, to fabryki stawia się w Azji, gdzie tych ograniczeń nie ma. Uff... ratujemy planetę. Przecież to jest, kurwa, kpina. Jedyny logiczny wniosek to taki, że chodzi o wyciągnięcie kasy od podatnika oraz na dalsze stymulowanie produkcji. Nowe piece, nowe srece, wiatraki, pierdziaki. I cudotwórcze PKB rośnie, a więc jest coraz lepiej! Miliony nowych samochodów wyprodukowane stoi na parkingach... i nikt tego nie kupi, bo już następne produkowane. I staną na parkingach i będą się powoli rozkładać, bo zaraz tylko elektrykami będzie można w niektórych miastach jeździć. Ratujemy planetę, PKB rośnie!

Nie mówiąc już, że zwykła para wodna ma większy wpływ na efekt cieplarniany od C02. Albo taki metan, którego najwięcej wydobywa się z krowich dup. Spoko.

Lucjan, sypiesz pięknymi frazesami z telewizji i bilboardów. Może odnieś się też do wspomnianego już tutaj faktu, że Niemcy postawiły nową, ogromną elektrownię węglową. A Chiny to ich chyba otwierają ze 30.

Ale spoko, w Europie uratujemy Ziemię. Siedzimy w jednej wannie, z jednej strony ograniczamy wpuszczanie ciepłej wody i dumni jesteśmy, że w głowę nie robi się gorąco, a z drugiej strony wrzątek leją nam na nogi i udajemy, że nic się nie dzieje i w wannie woda będzie coraz chłodniejsza.

ale tak jest z każdą jedną branżą. Chociażby jak była nagonka na futerka. Jesteśmy na 2 miejscu na świecie pod względem jakości futra. Zwierzęta futerkowe są też pewnym utylizatorem dla odpadów drobiowych i rybnych, bo z tego jest robione ich pożywienie. Natomiast, jeżeli zwierzęta byłby zaniedbane nigdy byśmy nie uzyskali tak wysokiego miejsce przy jakości futra. Ze stresu człowiek włosy gubi, u zwierząt jest podobnie ;)  Jakbyśmy zlikwidowali branże to przesunie się na wschód. Futer nie ubędzie, ale pogorszą się warunki dla hodowanych zwierząt. Mało tego, my dostaniemy następne ceny wyższe w drobiu, bo ktoś zapłacić za utylizację odpadów drobiowych, jeżeli nie można ich sprzedać. Każda jednostka to system naczyń połączonych i jestem zwolennikiem "złotych środków" na własnym podwórku niż radyklanych zmian. Jeżeli inne kraje stawiają elektrownie węglowe to świadczy o tym, że jest to jedna z najtańszych form uzyskania energii. Lepiej modernizować i pomagać zmieniać gospodarstwa po to aby emitowały jak najmniej do atmosfery i pracować nad wypuszczaniem jak najczystszego węgla niż uzależniać się od ich innych, pod ładnymi hasełkami. Jak zabiorą dotacje nie będzie wcale tanio ani za panele, ani za samochody elektryczne. Dodatkowo koszt ładowania tych aut też taki nie jest. Te wszystkie pieniądze, które dotujemy na panele, samochody i inne cuda można było przeznaczyć na badania i techniki poprawy jakości węglą, a potem tą wiedzę sprzedawać dalej. Mamy naprawdę świetne uczelnie wyższe, które poradziły by sobie z tym bez problemu.

Żeby było jasne, uważam, że te zmiany zajeżdżają przeciętnego obywatela Polski, jednak zmiany i poprawa kierunku myślenia jest potrzebna, ale walenie podatków i w konsekwencji odcinanie możliwości wprowadzenia jakiejkolwiek zmiany dla przeciętnego obywatela w tym kraju nie jest żadnym rozwiązaniem. Pamiętajcie, że tak naprawdę średnią krajową zarabia około 17% z nas czyli powyżej 4214 złotych netto.

Dodam jeszcze jedną rzecz, Europa nie jest w stanie wyhamować zmian klimatycznych. Ważne, aby emisje zostawały na podobnym poziomie. Największą zagadką jest Afryka, bo tam zaczynam się rozwój gospodarczy i nikt nie wie dokładnie jakim emiterem owy kontynent jest (ponoć spokojnie ma 2 miejsce lub nawet jest pretendentem do 1). Jeżeli chcemy zmniejszać realnie CO2 tam jest czas, aby edukować ludzi.

Po wtóre powiem, że Polska sama w sobie sytuacji na świecie nie zmieni, co nie oznacza, że temat trzeba olać. Mamy dbać o środowisko, ale na miarę naszych możliwości, a nie jak się komuś przywidziało. Jak ktoś zobaczy tani Polski węgiel (a jest to możliwe, bez jakiś kolosalnych zmian) to mu się nie będzie opłacało ryzykować mandatem, a inwestując w rozwój technologii powietrze uzyskamy czystsze i zaczniemy odbijać się na tyle, aby rozważać inne rozwiązania.

ale realnie to sfera marzeń sennych :D
Plum

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 040
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Dopóki wprowadzane limity nie będą obowiązywać na całym świecie, dopóty to wszystko będzie pozbawione sensu. Europa wprowadza ograniczenia, to fabryki stawia się w Azji, gdzie tych ograniczeń nie ma. Uff... ratujemy planetę. Przecież to jest, kurwa, kpina. Jedyny logiczny wniosek to taki, że chodzi o wyciągnięcie kasy od podatnika oraz na dalsze stymulowanie produkcji. Nowe piece, nowe srece, wiatraki, pierdziaki. I cudotwórcze PKB rośnie, a więc jest coraz lepiej! Miliony nowych samochodów wyprodukowane stoi na parkingach... i nikt tego nie kupi, bo już następne produkowane. I staną na parkingach i będą się powoli rozkładać, bo zaraz tylko elektrykami będzie można w niektórych miastach jeździć. Ratujemy planetę, PKB rośnie!

Nie mówiąc już, że zwykła para wodna ma większy wpływ na efekt cieplarniany od C02. Albo taki metan, którego najwięcej wydobywa się z krowich dup. Spoko.

Lucjan, sypiesz pięknymi frazesami z telewizji i bilboardów. Może odnieś się też do wspomnianego już tutaj faktu, że Niemcy postawiły nową, ogromną elektrownię węglową. A Chiny to ich chyba otwierają ze 30.

Ale spoko, w Europie uratujemy Ziemię. Siedzimy w jednej wannie, z jednej strony ograniczamy wpuszczanie ciepłej wody i dumni jesteśmy, że w głowę nie robi się gorąco, a z drugiej strony wrzątek leją nam na nogi i udajemy, że nic się nie dzieje i w wannie woda będzie coraz chłodniejsza.

ale tak jest z każdą jedną branżą. Chociażby jak była nagonka na futerka. Jesteśmy na 2 miejscu na świecie pod względem jakości futra. Zwierzęta futerkowe są też pewnym utylizatorem dla odpadów drobiowych i rybnych, bo z tego jest robione ich pożywienie. Natomiast, jeżeli zwierzęta byłby zaniedbane nigdy byśmy nie uzyskali tak wysokiego miejsce przy jakości futra. Ze stresu człowiek włosy gubi, u zwierząt jest podobnie ;)  Jakbyśmy zlikwidowali branże to przesunie się na wschód. Futer nie ubędzie, ale pogorszą się warunki dla hodowanych zwierząt. Mało tego, my dostaniemy następne ceny wyższe w drobiu, bo ktoś zapłacić za utylizację odpadów drobiowych, jeżeli nie można ich sprzedać. Każda jednostka to system naczyń połączonych i jestem zwolennikiem "złotych środków" na własnym podwórku niż radyklanych zmian. Jeżeli inne kraje stawiają elektrownie węglowe to świadczy o tym, że jest to jedna z najtańszych form uzyskania energii. Lepiej modernizować i pomagać zmieniać gospodarstwa po to aby emitowały jak najmniej do atmosfery i pracować nad wypuszczaniem jak najczystszego węgla niż uzależniać się od ich innych, pod ładnymi hasełkami. Jak zabiorą dotacje nie będzie wcale tanio ani za panele, ani za samochody elektryczne. Dodatkowo koszt ładowania tych aut też taki nie jest. Te wszystkie pieniądze, które dotujemy na panele, samochody i inne cuda można było przeznaczyć na badania i techniki poprawy jakości węglą, a potem tą wiedzę sprzedawać dalej. Mamy naprawdę świetne uczelnie wyższe, które poradziły by sobie z tym bez problemu.

Żeby było jasne, uważam, że te zmiany zajeżdżają przeciętnego obywatela Polski, jednak zmiany i poprawa kierunku myślenia jest potrzebna, ale walenie podatków i w konsekwencji odcinanie możliwości wprowadzenia jakiejkolwiek zmiany dla przeciętnego obywatela w tym kraju nie jest żadnym rozwiązaniem. Pamiętajcie, że tak naprawdę średnią krajową zarabia około 17% z nas czyli powyżej 4214 złotych netto.

Dodam jeszcze jedną rzecz, Europa nie jest w stanie wyhamować zmian klimatycznych. Ważne, aby emisje zostawały na podobnym poziomie. Największą zagadką jest Afryka, bo tam zaczynam się rozwój gospodarczy i nikt nie wie dokładnie jakim emiterem owy kontynent jest (ponoć spokojnie ma 2 miejsce lub nawet jest pretendentem do 1). Jeżeli chcemy zmniejszać realnie CO2 tam jest czas, aby edukować ludzi.

Po wtóre powiem, że Polska sama w sobie sytuacji na świecie nie zmieni, co nie oznacza, że temat trzeba olać. Mamy dbać o środowisko, ale na miarę naszych możliwości, a nie jak się komuś przywidziało. Jak ktoś zobaczy tani Polski węgiel (a jest to możliwe, bez jakiś kolosalnych zmian) to mu się nie będzie opłacało ryzykować mandatem, a inwestując w rozwój technologii powietrze uzyskamy czystsze i zaczniemy odbijać się na tyle, aby rozważać inne rozwiązania.

ale realnie to sfera marzeń sennych :D

 :thumbup:


Lucjan, przepraszam. Ty się cieszysz, że opodatkowano Aliexpress? Tzn. walczymy w ten sposób o lepsze jutro? :D Jedyny, JEDYNY, efekt jest taki, że odbiorca końcowy zapłaci więcej. Będzie na kolejne premie w TVP.

Ceny lotów Ci się nie podobają? Ceny ustala rynek. Przy takich cena opłaca się wszystkim. Od linii lotniczych, po właścicieli hoteli, do których turyści jadą. Chyba że linia lub hotel jest państwowa. Wtedy pomimo dotacji i subwencji jadą na stratach...

To co proponujesz? Opodatkować podróże w imię ochrony planety? I co? Myślisz, że pieniądze z tych podatków pójdą na XXX? Pójdą na politykę i ogłoszenie, że mamy wzrost.

Nie zrozum mnie źle. Ja podzielam Twoje zdanie co do elektryków, co do potrzeby wprowadzania zmian. Ale to, co się teraz dzieje, to już opisałem jak wygląda na przykładzie z wanną.

Ktoś wcześniej wspomniał, że u nas przecież są linie produkcyjne. Świetnie. To jak teraz wzrosną ze 3x koszty produkcji, bo będziemy się robić tacy zieloni, to ciekawe, czy nadal będą one u nas? A może przeniosą się na Białoruś? Gdzie nawet norm, które były u nas wcześniej, się nie przestrzega, więc ogólnie syf z tego wyjdzie większy, choć wprowadzimy surowsze normy. A może do Niemiec się przeniesie, wszak będą mieli tańszy prąd z elektrowni węglowej, co?

Ludzie, Wy nie rozumiecie, że tu potrzeba zmiany systemowej na poziomie planety. Należy odejść od dyktatu wzrostu gospodarczego i przyrostu ludności, który musi występować, by go napędzać. Myślimy dalej jak w XIX wieku. Więcej, szybciej, więcej, szybciej. Co z tego, że normy są wprowadzane, jak musi być więcej i szybciej. Rozumiecie, że przez 20 lat XXI wieku zużyto tyle surowców, co od początku rewolucji przemysłowej do początku XXI wieku? I każdego roku trzeba zużywać ich więcej, by był wzrost. I trzeba rodzić więcej dzieci, by więcej ludzi pracowało i konsumowało, by był wzrost. To co, w 2050 r. zużyjemy w 10 lat tyle, co od początku rewolucji przemysłowej do początku XXI w? A w 2100 to będziemy już w 5 lat tyle zużywać? A w 2150 w rok?
Przecież to jest kretynizm na skalę galaktyczną. Będzie nam coraz lepiej, jeśli będzie nas coraz więcej na planecie o ograniczonych zasobach. Ale wystarczy czyste technologie wprowadzić. Jasne :facepalm:
Chyba oczywistym jest, że im mniej ludzi do podziału ograniczonej ilości dóbr, tym więcej na jednostkę przypada. Ale przecież wzrost musi być! :facepalm:

Nie ma żadnej mowy o długofalowym ograniczaniu wpływu człowieka na środowisko bez odejścia od modelu wzrostu gospodarczego. Kropka. Możemy wprowadzić normy 10x surowsze. Możemy odłączać ludziom prąd na 12 godzin na dobę, ale i tak za pewien czas będziemy produkować więcej zanieczyszczeń, nawet super czystymi technologiami, niż robimy to teraz. Fizyki nie oszukamy.

A teraz wracając do solarów. Mjmaciek ciągle tu mówi o ważnej sprawie przeciążenia całego systemu. Prądu z solarów jest ZA DUŻO. I nikt nie zwraca na ten argument uwagi. Maćku, a czy można w Polsce mieć solary niepodłączone do sieci? Takie pytanie :)
Trzeba sprzedawać prąd tanio do sieci, żeby go potem od sieci drogo odkupić. Tak to wygląda. Tak właśnie wygląda ekologia. Kasa misiu.

A przy obecnych technologiach prawie każdy dom mógłby być samowystarczalny energetycznie. Panele, grzanie wody, pompa ciepła, wiatrak pionowy na dachu, magazyn energii. Jedynie ostatni element przeze mnie wymieniony obecnie jest trochę problematyczny. Ale nad bateriami pracują najtęższe umysły tego świata i to się szybko zmieni.

Mógłbym tak jeszcze długo pisać, ale po co? Wyjedziecie mi znowu, że się da postawić sto wiatraków, jak w kraju X, i wtedy jest więcej niż z elektrowni węglowej. A w cenie tych 100 wiatraków można by tę elektrownię zaopatrzyć w takie filtry, że przy kominie można by mieszkać i nic nie czuć. Zapewne tak właśnie będzie działać nowa elektrownia w Niemczech. A te 30 nowych w Chinach będzie działać jak nasze na węgiel brunatny. Ale to nic. To daleko i się nie liczy. My wprowadzimy tu 2x surowsze normy i pokażemy Chińczykom faka. :facepalm:


Edit:
Jeszcze zapomniałem dopisać, że to w Chinach jeździ najwięcej pojazdów elektrycznych na świecie. Obejrzyjcie sobie na YT, jakie oni mają tam marki, o których nawet nie słyszeliście. A jest ich z kilkanaście. W jednej aglomeracji czasem jeździ więcej autobusów elektrycznych, niż u nas jest spalinowych w większości miast w kraju.
To tak na marginesie.
Dlaczego nie ma ich u nas? Bo nie są dopuszczone do ruchu w Europie. Dlaczego? Bo są takie niebezpieczne? Nie. Bo Chińczycy nie chcieli posmarować. Mają w dupie jakiś wypierd na końcu świata typu UE.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 587
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Ludzie, Wy nie rozumiecie, że tu potrzeba zmiany systemowej na poziomie planety. Należy odejść od dyktatu wzrostu gospodarczego i przyrostu ludności, który musi występować, by go napędzać. Myślimy dalej jak w XIX wieku. Więcej, szybciej, więcej, szybciej. Co z tego, że normy są wprowadzane, jak musi być więcej i szybciej. Rozumiecie, że przez 20 lat XXI wieku zużyto tyle surowców, co od początku rewolucji przemysłowej do początku XXI wieku? I każdego roku trzeba zużywać ich więcej, by był wzrost. I trzeba rodzić więcej dzieci, by więcej ludzi pracowało i konsumowało, by był wzrost. To co, w 2050 r. zużyjemy w 10 lat tyle, co od początku rewolucji przemysłowej do początku XXI w? A w 2100 to będziemy już w 5 lat tyle zużywać? A w 2150 w rok?
Przecież to jest kretynizm na skalę galaktyczną. Będzie nam coraz lepiej, jeśli będzie nas coraz więcej na planecie o ograniczonych zasobach.
O tym dokładnie mówił raport Klubu Rzymskiego z 1972 roku. Po latach został totalnie wyśmiany przez mądrych inaczej, obrońców niekontrolowanego rozmnażania, biznes paliwowy, itd. Bo akurat udało się dobrać do nowych zasobów paliw kopalnych, więc jedna z prognoz klubu okazała się mocno przestrzelona. Istota rzeczy niestety pozostała. Natomiast co do tego jak taką globalną zmianę wprowadzić, mądrych nie ma.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 642
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Dopóki wprowadzane limity nie będą obowiązywać na całym świecie, dopóty to wszystko będzie pozbawione sensu. Europa wprowadza ograniczenia, to fabryki stawia się w Azji, gdzie tych ograniczeń nie ma. Uff... ratujemy planetę. Przecież to jest, kurwa, kpina. Jedyny logiczny wniosek to taki, że chodzi o wyciągnięcie kasy od podatnika oraz na dalsze stymulowanie produkcji. Nowe piece, nowe srece, wiatraki, pierdziaki. I cudotwórcze PKB rośnie, a więc jest coraz lepiej! Miliony nowych samochodów wyprodukowane stoi na parkingach... i nikt tego nie kupi, bo już następne produkowane. I staną na parkingach i będą się powoli rozkładać, bo zaraz tylko elektrykami będzie można w niektórych miastach jeździć. Ratujemy planetę, PKB rośnie!

Nie mówiąc już, że zwykła para wodna ma większy wpływ na efekt cieplarniany od C02. Albo taki metan, którego najwięcej wydobywa się z krowich dup. Spoko.

Lucjan, sypiesz pięknymi frazesami z telewizji i bilboardów. Może odnieś się też do wspomnianego już tutaj faktu, że Niemcy postawiły nową, ogromną elektrownię węglową. A Chiny to ich chyba otwierają ze 30.

Ale spoko, w Europie uratujemy Ziemię. Siedzimy w jednej wannie, z jednej strony ograniczamy wpuszczanie ciepłej wody i dumni jesteśmy, że w głowę nie robi się gorąco, a z drugiej strony wrzątek leją nam na nogi i udajemy, że nic się nie dzieje i w wannie woda będzie coraz chłodniejsza.

ale tak jest z każdą jedną branżą. Chociażby jak była nagonka na futerka. Jesteśmy na 2 miejscu na świecie pod względem jakości futra. Zwierzęta futerkowe są też pewnym utylizatorem dla odpadów drobiowych i rybnych, bo z tego jest robione ich pożywienie. Natomiast, jeżeli zwierzęta byłby zaniedbane nigdy byśmy nie uzyskali tak wysokiego miejsce przy jakości futra. Ze stresu człowiek włosy gubi, u zwierząt jest podobnie ;)  Jakbyśmy zlikwidowali branże to przesunie się na wschód. Futer nie ubędzie, ale pogorszą się warunki dla hodowanych zwierząt. Mało tego, my dostaniemy następne ceny wyższe w drobiu, bo ktoś zapłacić za utylizację odpadów drobiowych, jeżeli nie można ich sprzedać. Każda jednostka to system naczyń połączonych i jestem zwolennikiem "złotych środków" na własnym podwórku niż radyklanych zmian. Jeżeli inne kraje stawiają elektrownie węglowe to świadczy o tym, że jest to jedna z najtańszych form uzyskania energii. Lepiej modernizować i pomagać zmieniać gospodarstwa po to aby emitowały jak najmniej do atmosfery i pracować nad wypuszczaniem jak najczystszego węgla niż uzależniać się od ich innych, pod ładnymi hasełkami. Jak zabiorą dotacje nie będzie wcale tanio ani za panele, ani za samochody elektryczne. Dodatkowo koszt ładowania tych aut też taki nie jest. Te wszystkie pieniądze, które dotujemy na panele, samochody i inne cuda można było przeznaczyć na badania i techniki poprawy jakości węglą, a potem tą wiedzę sprzedawać dalej. Mamy naprawdę świetne uczelnie wyższe, które poradziły by sobie z tym bez problemu.

Żeby było jasne, uważam, że te zmiany zajeżdżają przeciętnego obywatela Polski, jednak zmiany i poprawa kierunku myślenia jest potrzebna, ale walenie podatków i w konsekwencji odcinanie możliwości wprowadzenia jakiejkolwiek zmiany dla przeciętnego obywatela w tym kraju nie jest żadnym rozwiązaniem. Pamiętajcie, że tak naprawdę średnią krajową zarabia około 17% z nas czyli powyżej 4214 złotych netto.

Dodam jeszcze jedną rzecz, Europa nie jest w stanie wyhamować zmian klimatycznych. Ważne, aby emisje zostawały na podobnym poziomie. Największą zagadką jest Afryka, bo tam zaczynam się rozwój gospodarczy i nikt nie wie dokładnie jakim emiterem owy kontynent jest (ponoć spokojnie ma 2 miejsce lub nawet jest pretendentem do 1). Jeżeli chcemy zmniejszać realnie CO2 tam jest czas, aby edukować ludzi.

Po wtóre powiem, że Polska sama w sobie sytuacji na świecie nie zmieni, co nie oznacza, że temat trzeba olać. Mamy dbać o środowisko, ale na miarę naszych możliwości, a nie jak się komuś przywidziało. Jak ktoś zobaczy tani Polski węgiel (a jest to możliwe, bez jakiś kolosalnych zmian) to mu się nie będzie opłacało ryzykować mandatem, a inwestując w rozwój technologii powietrze uzyskamy czystsze i zaczniemy odbijać się na tyle, aby rozważać inne rozwiązania.

ale realnie to sfera marzeń sennych :D

 :thumbup:


Lucjan, przepraszam. Ty się cieszysz, że opodatkowano Aliexpress? Tzn. walczymy w ten sposób o lepsze jutro? :D Jedyny, JEDYNY, efekt jest taki, że odbiorca końcowy zapłaci więcej. Będzie na kolejne premie w TVP.

Ceny lotów Ci się nie podobają? Ceny ustala rynek. Przy takich cena opłaca się wszystkim. Od linii lotniczych, po właścicieli hoteli, do których turyści jadą. Chyba że linia lub hotel jest państwowa. Wtedy pomimo dotacji i subwencji jadą na stratach...

To co proponujesz? Opodatkować podróże w imię ochrony planety? I co? Myślisz, że pieniądze z tych podatków pójdą na XXX? Pójdą na politykę i ogłoszenie, że mamy wzrost.

Nie zrozum mnie źle. Ja podzielam Twoje zdanie co do elektryków, co do potrzeby wprowadzania zmian. Ale to, co się teraz dzieje, to już opisałem jak wygląda na przykładzie z wanną.

Ktoś wcześniej wspomniał, że u nas przecież są linie produkcyjne. Świetnie. To jak teraz wzrosną ze 3x koszty produkcji, bo będziemy się robić tacy zieloni, to ciekawe, czy nadal będą one u nas? A może przeniosą się na Białoruś? Gdzie nawet norm, które były u nas wcześniej, się nie przestrzega, więc ogólnie syf z tego wyjdzie większy, choć wprowadzimy surowsze normy. A może do Niemiec się przeniesie, wszak będą mieli tańszy prąd z elektrowni węglowej, co?

Ludzie, Wy nie rozumiecie, że tu potrzeba zmiany systemowej na poziomie planety. Należy odejść od dyktatu wzrostu gospodarczego i przyrostu ludności, który musi występować, by go napędzać. Myślimy dalej jak w XIX wieku. Więcej, szybciej, więcej, szybciej. Co z tego, że normy są wprowadzane, jak musi być więcej i szybciej. Rozumiecie, że przez 20 lat XXI wieku zużyto tyle surowców, co od początku rewolucji przemysłowej do początku XXI wieku? I każdego roku trzeba zużywać ich więcej, by był wzrost. I trzeba rodzić więcej dzieci, by więcej ludzi pracowało i konsumowało, by był wzrost. To co, w 2050 r. zużyjemy w 10 lat tyle, co od początku rewolucji przemysłowej do początku XXI w? A w 2100 to będziemy już w 5 lat tyle zużywać? A w 2150 w rok?
Przecież to jest kretynizm na skalę galaktyczną. Będzie nam coraz lepiej, jeśli będzie nas coraz więcej na planecie o ograniczonych zasobach. Ale wystarczy czyste technologie wprowadzić. Jasne :facepalm:
Chyba oczywistym jest, że im mniej ludzi do podziału ograniczonej ilości dóbr, tym więcej na jednostkę przypada. Ale przecież wzrost musi być! :facepalm:

Nie ma żadnej mowy o długofalowym ograniczaniu wpływu człowieka na środowisko bez odejścia od modelu wzrostu gospodarczego. Kropka. Możemy wprowadzić normy 10x surowsze. Możemy odłączać ludziom prąd na 12 godzin na dobę, ale i tak za pewien czas będziemy produkować więcej zanieczyszczeń, nawet super czystymi technologiami, niż robimy to teraz. Fizyki nie oszukamy.

A teraz wracając do solarów. Mjmaciek ciągle tu mówi o ważnej sprawie przeciążenia całego systemu. Prądu z solarów jest ZA DUŻO. I nikt nie zwraca na ten argument uwagi. Maćku, a czy można w Polsce mieć solary niepodłączone do sieci? Takie pytanie :)
Trzeba sprzedawać prąd tanio do sieci, żeby go potem od sieci drogo odkupić. Tak to wygląda. Tak właśnie wygląda ekologia. Kasa misiu.

A przy obecnych technologiach prawie każdy dom mógłby być samowystarczalny energetycznie. Panele, grzanie wody, pompa ciepła, wiatrak pionowy na dachu, magazyn energii. Jedynie ostatni element przeze mnie wymieniony obecnie jest trochę problematyczny. Ale nad bateriami pracują najtęższe umysły tego świata i to się szybko zmieni.

Mógłbym tak jeszcze długo pisać, ale po co? Wyjedziecie mi znowu, że się da postawić sto wiatraków, jak w kraju X, i wtedy jest więcej niż z elektrowni węglowej. A w cenie tych 100 wiatraków można by tę elektrownię zaopatrzyć w takie filtry, że przy kominie można by mieszkać i nic nie czuć. Zapewne tak właśnie będzie działać nowa elektrownia w Niemczech. A te 30 nowych w Chinach będzie działać jak nasze na węgiel brunatny. Ale to nic. To daleko i się nie liczy. My wprowadzimy tu 2x surowsze normy i pokażemy Chińczykom faka. :facepalm:


Edit:
Jeszcze zapomniałem dopisać, że to w Chinach jeździ najwięcej pojazdów elektrycznych na świecie. Obejrzyjcie sobie na YT, jakie oni mają tam marki, o których nawet nie słyszeliście. A jest ich z kilkanaście. W jednej aglomeracji czasem jeździ więcej autobusów elektrycznych, niż u nas jest spalinowych w większości miast w kraju.
To tak na marginesie.
Dlaczego nie ma ich u nas? Bo nie są dopuszczone do ruchu w Europie. Dlaczego? Bo są takie niebezpieczne? Nie. Bo Chińczycy nie chcieli posmarować. Mają w dupie jakiś wypierd na końcu świata typu UE.

https://www.tauron.pl/dla-domu/urzadzenia/fotowoltaika/fotowoltaika-pytania
Maciek

Offline cthulhu

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 083
  • Reputacja: 218
  • Lokalizacja: Tarnów
Za jakiś czas zmierzymy się z tematem milionowej migracji ludzi z powodu braku wody. I to naprawdę będzie realny problem. Nie Polski, nie Unii, ale globalny -całej planety. I to jest taki sam temat jak walka z klimatem. Powinien być on rozwiązywany w zakresie całej planety, a nie retoryki poszczególnych państw, w której każde chce ugrać jak największą korzyść dla siebie.

I powiem wam, że prędzej dojdzie do wojny termojądrowej i zaorania wszystkich gospodarek na świecie, aniżeli wspólnej pracy nad poprawą jakości naszej planety. Bo liczy się kasa!

Dawno, dawno temu będąc dzieckiem pamiętam obrazki głodujących dzieci z Afryki.  Wiecie jakie. Takich małych, 2-5 letnich z żebrami na wierzchu, dużymi brzuchami, trzymanych przez matki z obwisłymi, chudymi bez mleka cyckami. Te obrazki sporadycznie od czasu do czasu pojawiają się w mediach (rzadko bo obecne media na świecie to taka puszka rezonansowa, udostepniająca tylko wybrane treści). Po upływie kilkudziesięciu lat idzie takie same zdjęcia zobaczyć.  Zapewne coś tam poszczególne fundacje robiły, ale problem głodujących w Afryce jest dalej. I co ? Nie dało się z tym, przez te wszystkie lata coś zrobić ? Jak widać nie, bo np. dystrybucja żywności do Afryki jest nieopłacalna (noż przecież musi opłacać, za darmo który frajer będzie pomagał?...a w ogóle niesprzedane żarcie lub takie niespełniające norm pod względem wyglądu lepiej wyrzucić niż płacić jakieś podatki od darowizny czy tam inne opłaty.

Inne tematy globalne: lasy deszczowe czy rafa koralowa. Coraz mniej ich, nic nie wymyślono by ograniczyć ich degradacje bo problemy te nie są rozwiązywane na szczeblu globalnym ( bo go nie ma :)).

I nie ma co wciskać kitu, żeby zmieniać świat trzeba zacząć od swojego podwórka, bo choć to piękna i szczytna intencja to w chwili obecnej jest to tylko pusty frazes, który nijak się ma do rzeczywistości. Nic się nie zmieni w kwestii poprawy klimatu choćby nie wiem jakie by UE wprowadzała zmiany.

Obecnie najważniejsza jest kasa, która się najlepiej kręci ze sprzedaży broni czy produkcji leków. Tak więc korzystniejsza jest napierdalanka gdzieś na poligonie na bliskim wschodzie czy kolejne szprycowanie niż dbanie o losy planety przez możnych tego świata.

Nic się nie zmieni dopóki nie będzie......jednego wspólnego rządu :) (tylko nie tego złego, z tych filmów z żółtymi napisami) .Ja wiem, że to brzmi mocno nierealnie i niepokojąco, ale stwierdzam fakt obiektywnie ( sugestywnie bym był przeciwko niemu)

A ponieważ go nie będzie, to chcąc nie chcąc zmierzamy do samozagłady. I żadni Timmermansi, Gatesy, Kaczyńskie, Trumpy, czy forumowe mądrę głowy tego nie zmienią.


Offline ZiZ

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 196
  • Reputacja: 24
".... a czy można w Polsce mieć solary niepodłączone do sieci? " - można.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 040
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
".... a czy można w Polsce mieć solary niepodłączone do sieci? " - można.
:thumbup:
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Lucjan, przepraszam. Ty się cieszysz, że opodatkowano Aliexpress? Tzn. walczymy w ten sposób o lepsze jutro? :D Jedyny, JEDYNY, efekt jest taki, że odbiorca końcowy zapłaci więcej. Będzie na kolejne premie w TVP.

Ale skąd taka prognoza? Nie kupiłem nic na chińskich portalach sprzedażowych od początku roku. W ten sposób nie dałem kasy Chinolom. A nawet jak kupuję coś chińskiego, to przynajmniej podatek odprowadzono. I nie rozumiem co znaczy hasło, że jedyny efekt jest taki, że odbiorca zapłaci więcej. Nie, po pierwsze więcej sprzeda się rodzimych rzeczy, po drugie odprowadzone podatki od chńskich towarów na coś pójdą. O ile jestem za niskimi podatkami, to nie popieram wcale kupowania czegoś taniego z Chin. Bo trzeba bronić swojego rynku i rodzimych producentów. Tym bardziej, że Chińczycy wciąż mocno trują i obniżają ceny na rynku.

I jeśli będę musiał kupić nowe kije, to albo wybiorę Free Spirita albo coś z rodzimego/europejskiego rynku.

Ceny lotów Ci się nie podobają? Ceny ustala rynek. Przy takich cena opłaca się wszystkim. Od linii lotniczych, po właścicieli hoteli, do których turyści jadą. Chyba że linia lub hotel jest państwowa. Wtedy pomimo dotacji i subwencji jadą na stratach...

Mam wrażenie, że nie rozumiemy się. Ty gadasz frazesy o ustalaniu cen przez rynek, tylko jest jedno ale, 'świat się kończy'. Więc albo zadbamy o przyszłość, albo będziemy za kilka, kilkanaście lat stawiali czoła coraz większym problemom, łącznie z inwazją imigrantów. Rynek o którym piszesz ma w rzyci ekologię, i pokazał to dobrze Trump. Bęcwał, nie rozumiejący biologii ni w ząb, udowadniał, że zmian klimatycznych nie ma, że nic nie grozi. Dlaczego? Bo chciał kasy, zysku. Chciwiec w nosie ma przyszłość świata, bo ma kasy jak lodu i nawet jak się coś wydarzy, to on mocno nie ucierpi.

Teraz kolejna rzecz. Co to znaczy, że ceny ustalone przez rynek opłacają się wszystkim? To wierutna bzdura, bo nie patrzysz na to przez pryzmat niszczenia środowiska, co będzie miało fatalne następstwa, bo tego tak nie widzisz, bo chcesz aby było tanio. Zadam ci pytanie. Czy warto w Polsce składować niebezpieczne odpady, łącznie z nuklearnymi? Przecież to biznes, cenę ustala rynek. Dlaczego więc nie będziemy ich do siebie brać? I co mi odpowiesz? :) No właśnie, ze zmianami klimatycznymi jest tak, że jeśli dalej będziemy robić to co teraz, to będziemy mieć wielkie problemy. Więc czy mamy zlewać to co się wydarzy? Z twojej narracji wynika, że można środowisko zlać na maksa. I właśnie dlatego wielu orędowników kapitalizmu  ściemnia, że zmian klimatycznych nie ma. Bo chcą zarabiać, chcą aby było tanio.

Zerknijmy na Polskę. Powietrze zatrute, woda zanieczyszczona, łącznie z Bałtykiem. Mamy na szczęście sporo lasów, ale i tak ich ubywa. Rząd sprzedaje Chinom drewno (lub umarza dług raczej), stąd te wycinki w Białowiezy i innych miejscach, nie mówi się o tym. Mamy tez plany walki z suszą, które nie mają z nimi wiele wspólnego. Ot cwaniaczki dorwały się do władzy i aby lać beton szukają jakiegoś powodu. Dlatego nie ma mowy o naturalnej retencji, ale sa plany budowy progów wodnych na rzekach, jak i zbiorników retencyjnych. Co z tego, że w takich zbiornikach parowanie na dużej powierzchni wode nam usuwa, kita łyknie ciemy lud i będzie kasa. A środowisko znowu dostanie 'popalić'.

Michał, wiele się zmieniło w przeciągu roku, dwóch. Nie wiem czy obserwujesz raporty o zmianach klimatycznych, ale te nowe pokazują, że jest coraz gorzej, i nie cofniemy już zmian. Pytanie jak głebokie one będą. I co, mamy nic nie robić? Mamy sobie dalej palić węglem, latać za śmieszne pieniądze, palic sporo paliwa w samochodach? W imię czego? Bo ma być tanio? Sorry, ale to rażąca krótkowzroczność. Dlatego jestem za działaniem i przeciwko ściemnianiu, że zmian klimatycznych nie ma. I nie chodzi o żadne lewactwo ale o rozsądek. Nikt mi nie wmówi, że klimat się nie zmienia. Mieszkam w kraju, w którym od wielu lat jest susza. Ten rok był i tak bardziej deszczowy, ale tu spadło go mniej niż w Polsce! We wrześniu deszcz padał dwa razy, dwa razy! A mieszkam w środkowej części Wyspy, gdzie dawniej padało sporo. Ogólnie ten miesiąc jest niezwykle ciepły, kto wie czy nie bardziej niż sierpień. I te problemy będą narastać. Kilka lat temu było tak sucho latem, że wiele mniejszych rzek w ogóle wyschło. Tamiza od czerwca praktycznie nie płynie ale stoi, oprócz sporadycznych wyjątków po opadach.

Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 642
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Spotkaliście się z takimi teoriami ... ?
cyt."
Globalne ocieplenie, czyli o kilku prawdziwych przyczynach zmian klimatu
W 1801 roku, William Herschel, astronom który odkrył planetę Uran, wyśmiewany był przez swoich kolegów z powodu głoszonej teorii, która wykazywała zależność ceny pszenicy w Anglii od ... ilości plam na Słońcu. Czas pokazał, że to Herschel miał rację.
W jaki sposób plamy słoneczne mogą wpływać na klimat? Astronomowie XXI wieku zdołali już odpowiedzieć na to pytanie, a nawet udało im się wyjaśnić, co będzie w nadchodzącej przyszłości. Jeżeli na Słońcu pojawia się dużo plam, oznacza to, że jest ono bardzo aktywne magnetycznie a "wiatr słoneczny" jest wówczas silny i skierowany w kierunku Ziemi. Co więcej, nasza galaktyka też wysyła liczne promienie kosmiczne, cząsteczki i promieniowania, które mają wpływ na warstwę chmur (zaburzają, wzmacniają) ... o ile wiatr słoneczny na nie nie naciera. Jeśli wiatr słoneczny naciera, nasza atmosfera staje się bardziej przejrzysta ... Słońce nas ogrzewa więc pszenica rośnie lepiej, a jej cena spada!

XX wiek skorzystał globalnie z licznych plam słonecznych ... przeżył nieliczne okresy zimna. Dwudziesty pierwszy wiek będzie miał ich kilka, podobnie jak miał wiek dziewiętnasty. Valentina Zharkova i James A. Maruschi zapewniają nas o tym w oparciu o swoje obserwacje i obliczenia, a zatem znamy już jedną z głównych przyczyn zmian klimatu na przestrzeni stu lat.

Inną przyczyną zmian klimatycznych są potężne erupcje wulkaniczne, które zaciemniają niebo i schładzają klimat. Należy zauważyć, że kiedy IPCC w 1986 r identyfikował CO2, jako winowajcę zmiany klimatu, rola promieniowania kosmicznego nie była jeszcze do końca rozpoznana.

Warto więc zadać jedno pytanie: skąd pochodzi taki, a nie inny wybór IPCC? Otóż, pochodzi on z butelki pani Eunice Newton z 1848 roku. Wypełnioną CO2 butelkę podgrzewała bardziej niż butelkę wypełnioną powietrzem. "Wyrzeźbiono" bardzo dużo różnych teorii na tej butelce [1], ale przechodząc od razu do faktów: wszystkie gazy o wysokiej masie cząsteczkowej nagrzewają się w ten sam sposób i CO2 nie jest tutaj niczym nadzwyczajnym. Na przykład argon, którego w atmosferze jest 25 razy więcej, ma podobne właściwości co CO2 ... i to bez wpływu na temperaturę Ziemi.

Dlaczego więc wybór padł na CO2 w propagandzie Al Gore'a i IPCC w 1986 roku?

Ludzie Zachodu czuli strach po zimnowojennym terrorze nuklearnym. Należało więc opanować nowy strach z wielkim rozmachem i wielkimi kosztami ... kazać płacić społeczeństwu za nowe "fanaberie", tym razem na rzecz niektórych promotorów "zielonej" energii, z których najmniej uzasadnione są turbiny wiatrowe.

Robert Ian Holmes [2] obliczył, używając prawa gazu idealnego, przyrost temperatury w atmosferach wszystkich planet w Układzie Słonecznym. Obliczenia, które jeszcze nie były możliwe kilka lat temu, mogły zostać wykonane, nawet dla atmosfery Tytana, wielkiego satelity Saturna. Stwierdził on, że CO2 nie odgrywa żadnej roli, a teoria IPCC jest w istocie przestarzała ... Wikipedia wciąż ignoruje rolę promieniowania kosmicznego i w swoim tekście dotyczącym "globalnego ocieplenia" i szokuje argumentem Al Gore'a - kiedy CO2 rośnie, temperatura Ziemi rośnie - więc opinia publiczna nadal w to wierzy. Dokładna analiza próbek lodu z Antarktydy pokazuje, że wzrost CO2 następuje po wzroście temperatury na Ziemi a IPCC odwrócił przyczynę i skutek, bo gdy temperatura Ziemi wzrasta, oceany nagrzewają się i "wypluwają" CO2.

Miejmy nadzieję, że prawda zostanie ostatecznie poznana i że unikniemy "fanaberii" rujnujących, zanieczyszczających, prawie bezużytecznych, jakimi są turbiny wiatrowe i inne "zielone" wynalazki.

Opracowanie na podstawie: http://fr.friends-against-wind.org/realities/rechauffement-vraies-raisons (http://www.bvoltaire.fr/rechauffement-quelques-vraies-raisons-changements-climatiques/)

Przypisy:

[1] Thomas Allmendinger: The Refutation of the Climate Greenhouse Theory and a Proposal for a Hopeful Alternative, Environment Pollution and Climate Change.
[2] Robert Ian Holmes: Molar Mass Version of the Ideal Gas Law Points to a Very Low Climate Sensitivit
Maciek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 040
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Teraz nie mam czasu się rozpisywać, ale T swoje, ja swoje.
Czy ja twierdzę, że zmian nie ma? Że nie ma na nie wpływu człowiek? Nie.
Ja pokazuję, jak te ruchy nasze w ogólnym rozrachunku nic nie zmieniają, bo cały model gospodarki i rozwoju jest zły.
A Ty dalej swoje. Jak się bardzo postaramy, to się sami w wiadrze podniesiemy, w którym stoimy. Popatrz, już nową ergonomiczna i ekologiczną rączkę zamontowaliśmy!
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Michał, wg mnie tak właśnie piszesz. Jakby nie było zmian klimatycznych. Lub wydarzały się one w jakimś innym rejonie, w którym cię nie ma. Dopiero jak tornado rozwali ci chałupę się ockniesz lub jak zaleje cię woda? Nie podajesz argumentów tylko piszesz, że ja 'swoje a ty swoje' lub że 'kierunki gospodarki i rozwoju są złe'. Tu nie ma sensu gadać jak powinno być ale jak realnie wpłynąć na zmiany klimatu.

Jaki kierunek jest wg ciebie dobry? Zapodaj nam jakiś, czekam... A teraz posłużę się pewnym przykładem. Jedziesz samochodem i chcesz zawrócić. Nie da się w jednej sekundzie jechać w stronę przeciwną. Wpierw trzeba wyhamować, potem zawrócić i dopiero mkniesz we właściwym kierunku. My jesteśmy na etapie wyhamowywania i przymierzamy się do zawracania dopiero. Dlatego tak to wygląda.

Ale jak piszę, podaj przykład jak powinno się chronić planetę przed zmianami, chętnie poczytam. I nie pisz mi fantastyki, ale podaj recepty, łatwe do zastosowania :)
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 642
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Lucek :
-zakaz rejestarcji samochodów osobowych z silnikami spalinowymi powyżej 1l pojemności ( czas do 5 lat)
-zakaz produkcji samochodów osobowych deasli
-samochody dostawcze oraz ciężarowe tylko z euro 6
-zakaz sprzedaży węgla powyżej parametrów.... - i tu masz klu programu bo dobry węgiel jest w cenie a polski shit ma parametry spalania makabryczne.

to proste zakazy

trudne:
- nawozy
- hodowla zwierząt
- procesy wysoko energetyczne
- procesy wytwórcze (chemia)

etc... etc...
Maciek

Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 292
  • Reputacja: 266
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Lucjan, przepraszam. Ty się cieszysz, że opodatkowano Aliexpress? Tzn. walczymy w ten sposób o lepsze jutro? :D Jedyny, JEDYNY, efekt jest taki, że odbiorca końcowy zapłaci więcej. Będzie na kolejne premie w TVP.

Ale skąd taka prognoza? Nie kupiłem nic na chińskich portalach sprzedażowych od początku roku. W ten sposób nie dałem kasy Chinolom. A nawet jak kupuję coś chińskiego, to przynajmniej podatek odprowadzono. I nie rozumiem co znaczy hasło, że jedyny efekt jest taki, że odbiorca zapłaci więcej. Nie, po pierwsze więcej sprzeda się rodzimych rzeczy, po drugie odprowadzone podatki od chńskich towarów na coś pójdą. O ile jestem za niskimi podatkami, to nie popieram wcale kupowania czegoś taniego z Chin. Bo trzeba bronić swojego rynku i rodzimych producentów. Tym bardziej, że Chińczycy wciąż mocno trują i obniżają ceny na rynku.

I jeśli będę musiał kupić nowe kije, to albo wybiorę Free Spirita albo coś z rodzimego/europejskiego rynku.

Ceny lotów Ci się nie podobają? Ceny ustala rynek. Przy takich cena opłaca się wszystkim. Od linii lotniczych, po właścicieli hoteli, do których turyści jadą. Chyba że linia lub hotel jest państwowa. Wtedy pomimo dotacji i subwencji jadą na stratach...

Mam wrażenie, że nie rozumiemy się. Ty gadasz frazesy o ustalaniu cen przez rynek, tylko jest jedno ale, 'świat się kończy'. Więc albo zadbamy o przyszłość, albo będziemy za kilka, kilkanaście lat stawiali czoła coraz większym problemom, łącznie z inwazją imigrantów. Rynek o którym piszesz ma w rzyci ekologię, i pokazał to dobrze Trump. Bęcwał, nie rozumiejący biologii ni w ząb, udowadniał, że zmian klimatycznych nie ma, że nic nie grozi. Dlaczego? Bo chciał kasy, zysku. Chciwiec w nosie ma przyszłość świata, bo ma kasy jak lodu i nawet jak się coś wydarzy, to on mocno nie ucierpi.

Teraz kolejna rzecz. Co to znaczy, że ceny ustalone przez rynek opłacają się wszystkim? To wierutna bzdura, bo nie patrzysz na to przez pryzmat niszczenia środowiska, co będzie miało fatalne następstwa, bo tego tak nie widzisz, bo chcesz aby było tanio. Zadam ci pytanie. Czy warto w Polsce składować niebezpieczne odpady, łącznie z nuklearnymi? Przecież to biznes, cenę ustala rynek. Dlaczego więc nie będziemy ich do siebie brać? I co mi odpowiesz? :) No właśnie, ze zmianami klimatycznymi jest tak, że jeśli dalej będziemy robić to co teraz, to będziemy mieć wielkie problemy. Więc czy mamy zlewać to co się wydarzy? Z twojej narracji wynika, że można środowisko zlać na maksa. I właśnie dlatego wielu orędowników kapitalizmu  ściemnia, że zmian klimatycznych nie ma. Bo chcą zarabiać, chcą aby było tanio.

Zerknijmy na Polskę. Powietrze zatrute, woda zanieczyszczona, łącznie z Bałtykiem. Mamy na szczęście sporo lasów, ale i tak ich ubywa. Rząd sprzedaje Chinom drewno (lub umarza dług raczej), stąd te wycinki w Białowiezy i innych miejscach, nie mówi się o tym. Mamy tez plany walki z suszą, które nie mają z nimi wiele wspólnego. Ot cwaniaczki dorwały się do władzy i aby lać beton szukają jakiegoś powodu. Dlatego nie ma mowy o naturalnej retencji, ale sa plany budowy progów wodnych na rzekach, jak i zbiorników retencyjnych. Co z tego, że w takich zbiornikach parowanie na dużej powierzchni wode nam usuwa, kita łyknie ciemy lud i będzie kasa. A środowisko znowu dostanie 'popalić'.

Michał, wiele się zmieniło w przeciągu roku, dwóch. Nie wiem czy obserwujesz raporty o zmianach klimatycznych, ale te nowe pokazują, że jest coraz gorzej, i nie cofniemy już zmian. Pytanie jak głebokie one będą. I co, mamy nic nie robić? Mamy sobie dalej palić węglem, latać za śmieszne pieniądze, palic sporo paliwa w samochodach? W imię czego? Bo ma być tanio? Sorry, ale to rażąca krótkowzroczność. Dlatego jestem za działaniem i przeciwko ściemnianiu, że zmian klimatycznych nie ma. I nie chodzi o żadne lewactwo ale o rozsądek. Nikt mi nie wmówi, że klimat się nie zmienia. Mieszkam w kraju, w którym od wielu lat jest susza. Ten rok był i tak bardziej deszczowy, ale tu spadło go mniej niż w Polsce! We wrześniu deszcz padał dwa razy, dwa razy! A mieszkam w środkowej części Wyspy, gdzie dawniej padało sporo. Ogólnie ten miesiąc jest niezwykle ciepły, kto wie czy nie bardziej niż sierpień. I te problemy będą narastać. Kilka lat temu było tak sucho latem, że wiele mniejszych rzek w ogóle wyschło. Tamiza od czerwca praktycznie nie płynie ale stoi, oprócz sporadycznych wyjątków po opadach.

Luk, poziom naiwności u Ciebie jest niebywały. Mówisz kupisz na miejscu w Europie wędeczkę to znaczy, że wszystko w tej wędce musi być z tego obszaru. Komponenty, maty, uchywty to myślisz skąd są sprowadzane? Może odstąp od techonologi, bo większość komponentów telefonów, telewizorów itd. itp. jest tam produkowana a docelowo składa ją linia w innym kraju. Jesteśmy uzależnieni ekonomicznie od Chin już bardzo długi okres czasu. Jeżeli jesteś taki pro podatkowy, mam nadzieję, że od każdego w życiu dokonanego zakupu odprowadziłeś podatek. Nie ważne czy brałeś od kolegi, olx czy chociażby od użytkowników tutaj. Prawda jest taka, że większość producentów w jakiś sposób zależna od Chin.

Teraz tak z ciekawości. Udowodnij w jakikolwiek sposób, że zalesienie w Polsce się zmniejsza skoro tak mówi Twoja teoria. Ciężko będzie, bo dane pokazują wzrost zalesienia, skąd byś ich nie brał. Teraz mam z kolei pytanie czy byłeś w Puszczy Białowieskiej kiedykolwiek oraz w ostatnim czasie? Pomijając, że po wielkiej aferze tam nic się nie wycina, czyli jakieś 4 lata, Puszcza jest martwa w 30%, suche drzewa są zagrożeniem dla ludzi i zwierząt, ale Twoi wielcy ekolodzy wywalczyli, że dodam LAS GOSPODARCZY jest również nie ruszany, bo nikt terenu Parku ścisłego nigdy nie ruszał, to sam z rezerwatami na terenie. Ten broniony LAS GOSPODARCZY jest tak stary i pierwotny, że ja go częściowo sadziłem na praktykach :D Najlepiej się wypowiadać po jakimś artykule z gazetki bez zgłębienia tematu. Z całym szacunkiem, ale przeczytaj sobie definicję słowa KLIMAT. Całą definicję spłyciłeś do jakiś swoich dwuletnich obserwacji i ponoć jakiś raportów. Człowiek ma na to wpływ, ale nie aż taki jaki sobie wyobrażasz i rozdmuchujesz. Zatrute powietrze w Polsce? o czym Ty gadasz człowieku? :D Odpal mapę czystości powietrza, cała Polska za zielono, a ludzie już grzeją, bo masz w nocy kilka stopni. Masz kilka miesięcy podczas okresu grzewczego o podwyższonym zanieczyszczeniu, w większości na południu Polski i to chodzi tylko o PM2,5, ponieważ zanieczyszczenie gazami praktycznie nie istnieje. Odkleiłeś się od rzeczywistości zupełnie, a to co robisz to typowe lewactwo, żadne domniemane.
Plum

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
cyt.: Ciężko będzie, bo dane pokazują wzrost zalesienia, skąd byś ich nie brał. -----> Chyba umrę ze śmiechu.  Ja akurat chodzę po lasach, a w tym roku po wielu lasach w kilku regionach Polski. Piła i Siekiera działa równo, nawet mieszkańcy świętokrzyskiego, północno-wschodniej, południowo-wschodniej i południa Polski są porządnie wkurzeni na rząd za to co tam  w lasach robi. Trochę im z tego powodu wyborców ubyło, niektórzy co rozmawiałem powiedzieli że na następne wybory nie pójdą.
;)