Jak pękniecie wzdłuż blanku i to jeszcze na długości 2 cm, to spokojnie ciasna omotka, najlepiej z cienkiej plecionki i klej epoksydowy dadzą radę. Klej nie powinien być bardzo sztywny ale trochę elastyczny. Ta naprawiona sztyca z pierwszego postu cały czas mi służy.
Przy pęknięciu w poprzek jest już gorzej. Tym bardziej, że towarzyszą temu również na jakiejś długości pęknięcia wzdłużne. Ale i to udało mi się naprawić. Do pęknięcia doszło podczas podbierania 5 kg amura zbyt płytkim podbierakiem. Trzeba było trzymać podbierak prawie poziomo, żeby się gadzina nie wyślizgnęła. Wystarczył jeden podskok i sztyca złamana ok 20 cm od końca. Ten podbierak wystarczył by spokojnie na 10 kg karpia, na amury muszą być głębsze.
Udało mi się znaleźć kawałek starego, szklanego bata, z którego wyciąłem 20 cm odcinek, pasujący do średnicy wewnętrznej sztycy na pękniętym odcinku. Wkleiłem ten odcinek na klej epoksydowy od środka sztycy tak, żeby jego środek przypadał w miejscu pęknięcia a od zewnątrz, na długości trochę większej, niż długość pęknięć wzdłużnych dałem omotkę z plecionki, którą następnie pokryłem klejem epoksydowym. Wyszło, jak wyszło, bo dałem trochę za dużo kleju i przy braku jednostajnego obrotu wokół osi podczas twardnienia kleju i porobiły się trochę zacieki po jednej stronie. Poza tym widoczny jest jeden ubytek. Ale na rewię z tym nie pójdę. Sztyca spełnia swoją rolę. Zyskałem parę gramów więcej ale też wzmocnienie sztycy w końcowym jej odcinku.
Bez możliwości wklejenia czegoś od środka, pęknięć poprzecznych raczej nie uda się uleczyć i lepiej kupić nową sztycę.