Update
Większość moich starorzecz wyschnięta do zera.
Teraz po deszczach ryb i tak nie będzie, bo zdechły z braku wody.
Starorzecze dębno: są liny i to trafi się ładny, dużo leszcza, jakieś wzdręgi i płocie.
Spinningowałem nawet z belly boat by obrzucać dokładnie te brzegi ze zwałkami.
Texas rigi, poppery, wtd, carolina rig, na nudziarza (drop shota), na offsetach cheb rig, neko rig, wacky rig...
Kompletna bryndza. Przez 2 lata katowania (czasami i kilka razy w tygodniu) nic kompletnie ciekawego.
Największy okoń 36cm (przez 2 lata 36, 2x34, 5x30 kompletna lipa) a tak to maluchy.
Najczęściej wyskakują drobne szczupaki niewymiarki lub koło wymiaru.
Największy szczupak koło 85 i to tylko jeden. Później dwa pod 70 i reszta w dół.
Sandacza ani jednego (spodziewałem się tego)
Jakimś trafem złowiłem za dupe bolka 60tke
Sumów raczej nie ma, ale są sumiki to takie pewnie pod 5kg bo większego nie złowiłem na gumę.
Jak na dwa lata katowania to można tylko się śmiać z tych wyników.
Starorzecza "dzikie" i bardzo płytkie.
Jeśli ktoś lubi krzaki i łowienie niewymiarków szczupaka i okonia to można się zapuścić.
Na trochę głębszym trafiłem "rodzynka" 60cm z krzaków.
Wyrzuciłem go do warty w klatkę by nie zdechł od braku tlenu.
Czeszewo... dupy nie urywa- szału z rybami nie ma.
Coś się trafiało, ale nie powiem bym był jakiś zadowolony z wyników.
A łowiłem na każdym starorzeczu i to po 5-6 razy i więcej...
Po 3-4 godzinki.
Warta, no cóż.
Zgodnie z przysłowiem "warta -uja warta"
Były dni, że trafiałem masę niewymiarowych kaczek w klatkach.
Sandacze się "trafiały", głównie mikrusy z warkocza lub głęboczka.
Okoni też za wiele nie połowiłem, a jeśli już to max 30cm z przyłowu przy sandaczowaniu.
Jeden rok katowałem sandacze z opadu i na woblery... Złowiłem całe 16 sztuk mikrusów max 60cm

Pierwszy rok z przerzutki z kaliskiego katowałem brzanę, klenie i jazie.
Więcej trafiałem małych boleni niż w/w
I złowiłem więcej ciekawych brzan niż ciekawych kleni.
Potrafiłem dymać 8h za jedną brzaną, ale jak już coś siadło to dobre 60++
Ale chyba bolenia najwięcej.
Sumów nie dotykałem, ale znajomy łowi tylko sumy i tylko na warcie.
Podczas jednego wypadu wytargał z stacjonarki żywiec/karaś 3 sztuki 160, 170 170 (dokładnych wymiarów nie pamiętam)
Przez 5 lat nie przebił 2m
Czasami są wypady na zero, nawet kilka wypadów pod rząd o suchej mordzie
Czasami w jeden wypad dwie lub trzy ryby.
Coś złowić się da, na pewno lepiej niż klenie/jazie/brzany/sandacze/okonie/szczupaki.
Wartę mogę jako tako "polecić" na suma i bolenia na spinning.
Brzany dla bardzo cierpliwych....
Klenie i jazie to tylko z rafy/opaski i na wieczór lub w nocy... Zwłaszcza latem
Szczupak dla jeszcze bardziej wytrwałych niż brzany, albo małe i nic, a jak trochę lepszy to tylko i wyłącznie z łodzi i/lub odcinki na mega zadupiu gdzie nikt nie łowi i nie zagląda.
Z okoniem ogólnie jest jakaś lipa (warta, zbiorniki) , chyba że łowi się na mini przynęty narybki okonia, na które w dojczach mówią "insekt" hahah
Trafić takiego 40++ to niezły wyczyn, za który należy się order okoniarza
Na pewno większa szansa na sandaczyka 70cm niż okonia 40
Mówię o odcinku Pyzdry-Śrem, dalej nie łowiłem
Z naciskiem na Pyzdry - Nowe Miasto i trochę w góre od NM
Są miętusy, węgorze.
Kleń i jaź na pewno dużo łatwiej na chleb z wypuszczanki
Leszczy dosyć sporo, płoci, krąpi, małych sumów do 5/8kg.
Rozmiary nie powalają z nóg, ale coś trafiałem na przepływankę...
Sumy, węgorze i miętuski na ciężarek i wątrobę/fileta
... ryb trochę więcej niż w kaliskim, ale też straszliwa bryndza i bezrybie w porównaniu do np Niemiec.