Zamawiałem kilka wędzisk do spina i na morze w Art-Rodzie.
Wszystko top, blanki odziane w uchwyty Matagi wyglądają świetnie. Kontakt wzorowy, terminy dotrzymane.
Mialem też osobistą styczność w dwiema innymi pracowniami i dobrego słowa powiedzieć nie mogę. Raz jeden gość zrobił mi wędkę na innym blanku niż zamawiałem, bo mu się pomyliło. Do tego opóźnienie dwa miesiące.
Inny zamontował mi przelotkę szczytową "no-name" zamiast Fuji Sic i zapomniał o tym wspomnieć

Miał pecha bo kolor gunsmoke znałem bardzo dobrze.
Widziałem też trochę patyków robionych i bez szału.
Mistrzem był jeden gość co nie wyszliwował rękojeści tak, że czuć było klejenia korkowych pierścieni.
Co do Art Rodu to widać, że znają się na spacingu bo nic się nie plącze i kijki celne. Blank tego samego producenta, z tej samej serii ubrany gdzie indziej, zataczał piękne kółka, a żyłka między ostatnią przelotką a szczytową wywijała się do góry, po zluzowaniu linka biegła nad blankiem.


Edit: Przed wyjazdem na Nordkapp mieliśmy spotkanie integracyjne, jeden jegomość, który jechał pierwszy raz do Norwegii postanowił zmontować sobie wędkę na takim samym blanku jak mój. Problem w tym że Pracownia(ta sama co mi montowała przelotkę no name jako fuji) i jegomość nie mieli bladego pojęcia jak powinien być zrobiony kijek na morze. Wędka miała być pod kołowrotek i multik. Niestety wymiary rękojeści były żywcem zdjęte że zwykłego spina. Kij pod multiplikator się nie nadawał, bo miał za mały foregrip. Na morzu wygodniej jest trzymać wędkę powyżej multika, większa dźwignią i można pomóc sobie układać pletke na szpuli bez wodzika.
Cąła rękojeść pod korbę była za krótka, więc przy pompowaniu dorsza że 100m nie było możliwości oparcia wędki i zrobienia dzwigni, gość musiał robić wszystko z przedramienia. Łowił niewiele, przynal że projekt trochę nieudany
