Miło słyszeć, że mogłem pomóc.
Kumpel jeździ tam regularnie, ale ma możliwość łowienia w miejscach dzikich, bez domków, z dala od całej karpiowej elyty. Sandacze i leszcze to chleb powszedni jak piranie w Amazonce
. Generalnie to nadal czynna żwirownia, więc potencjał ma spory. Latem właściciel "dokarmia" rybki tonami zboża (w określonej części zbiornika), a pływają już tam dawno okazy karpi powyżej 20kg, a kto wie czy może i z 3ką z przodu
.