W tym tygodniu udało się coś więcej połowić

Czwartek to wypad na Maślankę z Kamilem i Grzegorzem. Od rana zimno, a ja na krótki rękaw, chłopaki w bluzach, długich spodniach - no ja to trochę zmarzłem

Grzegorza wzięliśmy w środek, a ja z Kamilem na otworkach. Łowić zaczęliśmy o tej samej porze i początkowo szliśmy względnie równo jeśli chodzi o ryby, ale potem Panowie mocno mi odjechali. Widać doświadczenie i umiejętne dobieranie taktyki oraz dostosowywanie się do tego co robi przeciwnik. Moje leniwe strzelanie kukurydzą sprawiło, że ryba, która na początku była również u mnie, gdy już odeszła to długo wrócić nie chciała. Żąglowałem to kuku bombką to metodą i trafiały się pojedyncze ryby tu i tu. Do godziny 14 miałem 15 sztuk, chłopaki pewnie pod 30. Grzegorz kosił bombką strzelając pelletem a Kamil najpierw metodą a potem slow sinkiem. Gdy ryby mu się wkręciły miał branie co 2-3 rzut :O Później wszyscy przesiedliśmy się na slow sinka, bo zrobiło się gorąco i ryba super zbierała z powierzchni. Pierwszy raz udało mi się dobrze połowić właśnie w ten sposób: amurek w pierwszym rzucie, potem sporo karpików i karpii, pojedyncze wzdręgi i jeszcze 2-3 amurki. Moja ryba dnia to karp 6,8kg właśnie na anal bomba

Co ciekawe na gumce miałem wtedy przynętę którą ofiarował mi Grzegorz czyli CLS od Meusa w kolorze fioletowym a'la denaturat

4 stanowiska w lewo siedział gość który również łowił na slow sinka i wymiatał niesamowicie. Miał dużo większy zasięg z procy i łowił rybę za rybą, aż połamał podbierak

Jeszcze kawałek dalej siedział Kruszyn i ćwiczył PW Wagglera. Wszyscy mieli ryby, widać było że słoneczko robi swoje i trzeba łowić z powierzchni. Ja cały dzień przesiedziałem pod parasolem, co mocno utrudniało rzucanie, a Kamil w słońcu by w końcu się poddać i przyjść poleżeć w moim cieniu

W piątek po pracy wyskoczyłem na stowarzyszeniowego no killa by połowić chociaż trochę, bo w sobotę i niedzielę miało padać i nie zapowiadało się na jakiekolwiek wędkowanie

Pogoda była średnia, mocny wiatr, niezbyt ciepło. Mimo to postanowiłem porzucać slow sinkiem czego efektem był karpik ze zdjęcia. Niestety nie zważony, bo sekundę po zrobieniu jednej jedynej foty ryba wyskoczyła mi z ręki, upadła na matę i zjechała prosto do wody

Myślę że miał ok 6kg. Poza tym kilka wzdręg na anal bomba i 2 lub 3 karpiki na metodę rzuconą i zostawioną samą sobie gdy byłem zajęty bombką

