Spadło, nie spadło. Kobieta nie owija w bawełnę i mówi konkrety. PZW to dziadostwo i beton ale najwyraźniej grozi nam wpadnięcie z deszczu pod rynnę bo jak widać po obecnej sytuacji przejęcie zbiorników przez Wody Polskie oznaczać może że jedyne ryby jakie będziemy podbierać po wykupieniu opłaty na Wody Polskie to będą martwe ryby.
Problem w tym, że mało kto rozumie, że niedofinansowanie pewnych służb bierze się z pewnych rzeczy, nie jest to tylko wina PiS, Tuska czy PO. To sprawa mająca wiele 'odgałęzień'. W Polsce mamy fatalne prawo i nie mamy ochrony z prawdziwego zdarzenia, podobnie jak gospodarki wodami. PSR ma wiele zadań ale z takimi środkami może jedynie spełnić mały proceń oczekiwań i tak dalej i dalej.
Warto się więc zastanowić nad wieloma rzeczami, w tym nad podstawową, czyli kto ma za to wszystko płacić. I już tutaj zderzamy się ze ścianą. Na fejsie jest wielu co uważa, że 'kasa ma być', że 'Morawiecki ma dać' i tak dalej i dalej. Ale skąd on ma tę kasę wziąć? On nie ma swojej ale naszą, więc ma dowalić wyższe podatki? Tego chcecie?

Jest masa rzeczy zaniedbanych i niedofinansowanych, jak chociażby służba zdrowia, więc można się zastanawiać co ważniejsze, nieprawdaż? Pomyślmy ile jako wędkarze płacimy państwu. Są to 'grosze'. Kasę bierze PZW ze składek, zaś opłaty dzierżawne są tak niskie, że za średnią pensję wystarczy na dzierżawę jeziora o powierzchni nawet tysiąca hektarów. Więc powinniśmy płacić więcej jeśli mamy wysokie oczekiwania, a tego nie ma. Do tego wody należy odbudowywać, i nie chodzi mi o zatrucia ale o skutki 'zrównoważonej' gospodarki rybackiej, a to też oznacza większe środki. Skąd je wziąć?
Inna sprawa to odpowiednie uporządkowanie wszystkiego i stworzenie wydolnego systemu, w którym się działa zaraz po zatruciu, gdzie są ludzie dostępni 24/h, a nie od 8 do 15 od poniedziałku do piątku, a to i tak jak nie mają czegoś 'na głowie'. Ale tu znów mamy upolitycznienie instytucji rządowych, które zamiast robić swoje i skupiać się na tym, często prowadzą działalność prorządową lub raczej propartyjną, bo jej szefowie i ci na górze są z partyjnego rozdania, często krewnymi lub znajomymi ministrów, premierów, wicepremierów lub są po prostu 'zasłużeni dla partii rządzącej'. W innych krajach, jak w UK, Agencja Środowiska zajmuje się swoimi zadaniami, i nie jest uwikłana w jakąkolwiek grę partyjną. Mają swoje zadania i są z nich rozliczani. W Polsce natomiast Polskie Wody i Główny Inspektorat Ochrony Środowiska bagatelizowały sprawę, nie dlatego, że była ona banalna, ale z racji tego, że 'złe wiadomości' są niekorzystne dla partii rządzącej. Dopiero gdy zatrucie okazuje się mieć gigantyczne rozmiary, nagle zmienia się narracja, jest nawet nagroda za wskazanie sprawcy w wysokości miliona złotych! Tyle tylko, że nie zwróci to życia martwym rybom, bobrom, ptakom. Po prostu rząd chce pokazać się jako 'dobry szeryf', który wywiązuje się ze swych zadań, podczas gdy mamy do czynienia z jedną wielką 'padaką'. Sami ludzie są podzieleni, i fani lub tak zwani wyznawcy PiS nie widzą tak tej sprawy jak ich przeciwnicy. My jako społeczeństwo jestesmy podzieleni i mamy zakłócone postrzeganie. Pierdolenie Morawieckiego, że 'Niemcy reagują opieszale', jest bezczelnością i nie da się inaczej tego nazwać jak pierdoleniem. Taki gość powinien wylecieć za taką postawę, i nie zmieniają niczego dymisje jakich udzielił. Bo w Polskich Wodach szefem rzekomo zostanie obecny wiceprezes, który jest mężem minister klimatu i środowiska. To zwykły nepotyzm, który nie powinien mieć miejsca. Niewielu to zauważa, że tak nie powinno być. Ale czy Polacy zagłosują za normalnością? Mam wątpliwości.
Polecam też zerknąć na sprawę ekologów, z których wielu jest uważanych za lewaków i marksistów kulturowych w Polsce. Ich brak w instytucjach rządowych powoduje właśnie takie rzeczy z jakimi mamy do czynienia. PiS w 2016 roku chciał budować rzeczne autostrady, betonując Odrę i Wisłę na maksa, masakrując przyrodę i niszcząc siedliska rodzimych gatunków. Do dziś też nie mamy żadnego programu walki z suszą który jest normalny, mamy ściemę, gdzie pod przykrywką tejże walki chce się lać beton, aby były inwestycje, bo rząd ma ich mało i wygląda to źle w zestawieniach i 'słupkach'. To jest główny powód tychże reform, i właśnie upolitycznione instytucje nie pomogą. Odpartyjnienie instytucji jak PW jest tu musem!
I tego jest dużo, dużo więcej, łącznie z PZW, którego włodarze z ZG, w przeciwieństwie do wędkarzy i kół a często i władz okręgów nie stanęły na wysokości zadania. Dlatego trzeba czegoś więcej aby to zmienić, tu chodzi o zmiany nie tylko w Polskich Wodach czy ministerstwach, ale w mentalności. Bo trucie środowiska mamy we krwi, nie dbamy o wody, o powietrze, o lasy, jesteśmy po części narodem śmieciarzy i trucicieli, którzy widzą winę w innych, nie chcąc zauważyć, że robimy to samo co 'ci na górze' ale w mniejszej skali. I zapewniam, że Morawiecki nie ma z czego za bardzo dać, bo tyle już rozdał wszystkim na około, że dług jaki dostają młodzi Polacy zwłaszcza, jest przeogromny. Już sam fakt, że tracimy wielkie pieniądze z UE, jak nie na kary (my wciąż je płacimy!), to te z KPO, jest niedopuszczalne. Tak, to polityka, ale ściśle się wiąże właśnie z zatruciem Odry. Bo albo będziemy płacić więcej, mieć normalne państwo nie z kartonu, będziemy też oszczędzać i przede wszystkim odstawiać od koryta partie polityczne, które traktują spółki skarbu państwa, instytucje jaki łup polityczny albo będziemy mieli to samo. I media muszą być również publiczne i spełniać swoje zadanie, jakim jest rzetelne informowanie., polecam zerknąć jak o tragedii na Odrze informowała TVP. Telewizja, która przeżera olbrzymie pieniądze podatnika rocznie, potem tuszuje nieudolność służb, chroniąc winnych.
Wg mnie nie jestesmy gotowi na takie zmiany. Będzie spychologia i jeszcze większe podziały, będzie albo to winą Tuska albo Kaczyńskiego, ale mało kto będzie chciał spojrzeć w lustro, gdzie winnym jesteśmy my sami, bo przyłożyliśmy rękę do tego, że mamy państwo z kartonu na wszystkich poziomach. Nie tylko w sprawie polskich wód, rzek, ochrony ich, ale w większości kwestii.