Nie tłumaczy grzecznie tylko jedzie polityką i to nie tylko do mnie, a ja przyszedłem tu po to aby poczytać o rybach i zrelaksować się. Jak bym chciał posłuchać polityki i kopania, obrzucania się błotem to bym wszedł na odpowiednie portale.
Jasne nie ma mowy
Super mieć dar wykrywania substancji w oczach.
Widziałem przyduchę wiele razy, łowię na różnych łowiskach na świecie i jak dla mnie dokładnie to tak wygląda.
Nie robiłem testów i nie wiem co się dzieje. Wiem że Wisła co kilka tygodni ma śnięte ryby i co z tego ?
Problem w tym, że my musimy to zmienić, i nie da się nie wmieszać do tego polityki, bo ta właśnie jest ściśle powiązana z zatruciami polskich rzek i beznadziejną sytuacją. Można oczywiście mówić o Odrze bez polityki i wylewać tony łez, ale to rybom życia nie wróci, co gorsza, należy się zastanawiać wtedy gdzie i kiedy będzie powtórka. Stąd potrzebne są zmiany systemowe, nie ważne czy ktoś głosuje na PiS, PO, PSL, Sylwię Spurek czy kogoś tam jeszcze. Ja wcale nie mam zamiaru nikomu mówić na kogo ma głosować, ale co jest rzeczą niewybaczalną. Taką było upolitycznienie i przejęcie mediów publicznych, które teraz tuszują sprawę masowego śnięcia ryb na Odrze, tego chociażby, że nie zareagowano od razu, i masa ludzi mogła ucierpieć na zdrowiu, chocoażby ci, co wyjmowali rybie truchła. I rolą takiej telewizji jest rzetelnie informować właśnie. Upolitycznienie zaś takich Polskich Wód to też kataklizm, co właśnie możemy zaobserwować. DLatego super byłopby, gdyby po wygranych wyborach przez opozycję, jeśli to się wydarzy, nie doszło do działań partyjnej miotły, która wymiecie pisowców i zainstaluje swojaków. Tam mają pracować ludzie apolityczni i robić to co do nich należy, do tego dbając o pracowników, którzy mają fatalne warunki pracy z tego co wiadomo z mediów. Podobno szykuje się tam kolejny strajk.
Dlatego jeszcze raz, łopatologicznie. Jestem przeciwny aby jakakolwiek partia mieszała się do takich instytucji jak Inspektorat Ochrony Środowiska, Wody Polskie i wszystkich innych. I jeśli wygra PO czy Hołownia i urządzą to po swojemu, to tak samo będę przeciwny takim praktykom.
Polecam też pomyśleć, gdzie dziś jesteśmy. Mamy najgorsze wody w Europie, nie działąjący sytem gospodarki wodami podporządkowany rybactwu (a powinien być w dużej mierze turystyce), nie działa monitoring wód, nie ma walki z trucicielami (no chyba, że robi się polityczne nagonki, jakby Trzaskowski własnoręcznie spowodował tragedię w Czajce), wody zaś katujemy nie działającymi zarybieniami, operatami 10-letnimi, które często są robione przez gości, co danej wody na oczy nie widzieli. Nie ma ochrony wód, PSR nie jest w stanie sprostać nawet skromnej części postawionych przed nimi zadań, zaś urzędnik dba o to, aby mieć 'porządek w paierach', tak aby mu się nikt do tyłka nie dobrał, choć jest on często bardzo daleki od stanu faktycznego (stan wody a nie tyłka).
Tego nie da się zmienić ot tak. Tu trzeba sporego wysiłku i nacisków. Dlatego też tak ważne jest PZW, bo jego rolą jest dbanie o nasze interesy, mowa o tych ludziach z ZG. Z tego co wiem na dzień dzisiejszy, nie zrobili oni wiele, tym bardziej aby przeciwdziałać zatruciom, fikcji jaką jest gospodarka rybacka. Nie wiem nawet, czy wędkarze, którzy wykonali tytaniczną pracę i należą się im mega podziękowania za tę paskudną robotę jaką jest wywalanie martwych ryb, mieli odpowiednie środki zabezpieczające, ochrony własnej, jak rękawice chociażby czy czysta woda do umycia się, środek do dezynfekcji. Tym bardziej, że nie znana była przyczyna śnięcia ryb. A ZG PZW ma spora kasę z działaności rybackiej jakby co, półtorej miliona rocznie, która ma być przeznaczana na cele statutowe, jakimi są ochrona wód i kilka innych, ściśle odnoszących się do takiej sytuacji jak na Odrze.
I my wędkarze też jesteśmy winni, bo pozwalamy aby nieudacznicy zasiadali w ZG PZW i kręcili własne lody na rybackim biznesie, nie naciskamy aby odpowiednio chroniono wody i nimi gospodarowano, pozwalamy na upolitycznienie instytucji. Wielu nie uważa SSR czy PSR za coś dobrego, często za wrogów. Śmiecimy, nie przestrzegamy limitów, wielu z nas chce brać lub uważa, że za 300 zeta na rok nalezą się im cuda-wianki.
Tak więc ogólnie - winnych jest wielu, ja sam też pośrednio, choć staram się z tym jakoś walczyć. I o tym trąbimy na forum od lat, w masie różnych wątków, poruszając te problemy. Niestety, doszło dziś do takiej polaryzacji Polaków politycznie, że nie widzimy co się robi z naszym krajem, i to jest wielki ból. Nie ważne co się mówi czy pisze, ale kto to mówi czy napisał.
Rozumiem, widziałeś przyduchę, wiele razy, ale zapewniam, że to nie powód śnięcia ryb na Odrze, i jak raczej należy się spodziewać, mamy do czynienia z wielopunktowym zatruciem. Bo jeśli ryba pada w Kędzierzynie, a nie w Krapkowicach, Opolu i Brzegu, to wątpliwe jest, aby była to ta sama substancja. Ewentualnie coś ją 'aktywizuje' lub te algi czy sinice. Nie masz więc szerszego obrazu, i jedno jest pewne, nie zadałeś sobie trudu aby poczytać ten wątek wcześniej. Ja sam wielu mądrych rzeczy się dowiedziałem dzięki forumowiczom, którzy tu wrzucali linki do filmów, artykułów. Ty zaś nawet nie znasz badań stacji we Frankfurcie, które są kluczowe. Problem w tym, że Niemcy mieli do czynienia ze skażoną wodą po kilku dniach od jej zatrucia, stąd problem w znalezieniu winowajcy. A jeżeli w wodzie mamy jak się okazuje masę syfu, to tym bardziej jest to trudne. Pamiętajmy też, że są świadkowie, co czuli dziwny, 'chemiczny' zapach, mieli na rękach trudne do zmycia rzeczy. Niestety, nie pobrano od razu próbek, więc tym bardziej błądzimy we mgle. I jakby co, ja pisałem już wcześniej, że tu nie powinno chodzić o samo znalezienie i ukaranie truciciela. Tu należy walczyć z przyczyną problemów a nie skutkami, stąd ta nieszczęsna polityka. No chyba, że będziemy się klepać po pleckach tylko i będziemy wierzyć we wróżki i jednorożce, czyli to, że wszystko się naprawi samo z siebie, że będzie 'dobrze'.