O kurła.... co to się odwaliło? Znane są przyczyny?
Powód zapewne ten sam - algi w słonej wodzie, którą niesie Kłodnica. Na Dzierżnie ryba ma ten plus, że może uciekać tam, gdzie nie ma takiej ilości toksyn, to znaczy w głębsze miejsca, gdzie woda się nie miesza. Na Kanale Gliwickim to możliwe nie jest. Dlatego dwa lata temu na Dzierżnie nie padła duża ilość ryb.
Pytanie jak tu działać? Zrzut wody do kanału może sprawić, że toksyczna woda będzie płynąć środkiem Dzierżna, to znaczy korytem. To moze uratować wiele ryb, jednak wtedy będą zdychać niedobitki w KG, ale potem w Odrze. A to dopiero początek sierpnia, a upały się jeszcze nie kończą, więc będzie jeszcze gorzej. Typowe działanie zapobiegające śnięciu ryb tutaj to zrzut wody nieskażonej, co rozcieńczyłoby toksyny. Tylko że na Śląsku nie ma skąd tej wody wziąć, do tego już mamy suszę.
Niestety, miną wkrótce dwa lata po ostatnim skażeniu Odry ale uja wielkiego zrobiono. Kopalnie jak truły tak trują, Polskie Wody dalej pozwalają na trucie, bo jest to bardzo tania opcja. Trzeba rozumieć, że cena węgla i tak jest niska, bo gdyby kopalnie musiały płacić normalne stawki za ścieki, zniechęcające do tego, to wydobycie byłoby o wiele droższe. Do tego teraz jeszcze jedna z grup węglowych dostaje półtorej miliarda od rządu, aby była kasa na funkcjonowanie (bo nie będzie na wypłaty), bo stoją na progu niewypłacalności. To nie jest dobra opcja, jeśli węgiel jest zbyt drogi, do jego ceny należy wliczać koszty środowiskowe, u nas to się zlewa. Wydobywanie z głębokości ponad kilometra nie może być tanie, a dochodzi się tu czasem nawet do 1200 metrów. Pokombinujcie, ile tu wody trzeba odprowadzać na powierzchnię aby nie zalewała chodników...