Znaczy tak: spin to moja metoda poboczna. Głównie użytkuję ją na rzece bardzo wczesną wiosną,a nawet zimą,potem zaś dopiero listopad.
Budżet założony to maks co chcę przeznaczyć na i tak krótkie spinningowe łowienie w moim przypadku. To może być w porywach 20 wypraw na jezioro i niechciałbym więcej na to wydać,bo wątpie,że dajmy na to 1tyś.więcej zrobi aż taką różnicę.
Wertikal mnie nie interesuje. Raczej właśnie w miarę solidne rozpoznawanie dna i drobnicy.
Mapy aż tak do szczęścia nie są mi potrzebne.
Śniardw i tak podejżewam ,że nie będzie.