Z innej beczki.
Jak myślicie? Czy opcja budowania domu i cen materiałów budowlanych jest korzystna teraz? Pytam w aspekcie hipotetycznego wariantu wygrania wojny przez Ukrainę i jej odbudowy..dajmy na to w przyszłym roku. Czy wtedy materiały budowlane nie będą droższe?
Opowiem Ci na swoim przykładzie. W 2014 przymierzałem się do budowy domu, budowa kosztowała wtedy krocie, mój budżet nie był zasobny, mogłem liczyć finansowo jedynie na siebie i żonę (żadne sponsoringi od rodziców czy innych wujków nie wchodziły w grę), żona była trochę hamulcem i tym materiałem chłodzącym moją głowę, a ja "miałem marzenie" i kawał pola ze ścierniskiem, wracając w sierpniu 2014 z okolicznego lasku obok tej działki mówię do żony-za rok o tej porze będziesz wybierała meble do kuchni. Popukała mi się w głowę i zaczęła się śmiać, a ja pomyliłem się o miesiąc...w październiku wbita "pierwsza łopata", we wrześniu kolejnego roku wybierała wspomniane meble, a 18 grudnia 2015 wprowadziliśmy się do domu. Kredyt i rata wydawała się wtedy spora, tym bardziej w obliczu przeprowadzki z okolic Warszawy z dwójką małych dzieci do Polski tzw C. Mija niebawem 7 rok mieszkania we własnym domu, po tych 7 latach kreska wydaje się być śmieszna ta co została, a w międzyczasie porobione jeszcze różne inwestycje, np. inna działka etc. My zadowoleni bo przestrzeń mamy kolosalną, ja swój staw 50m od domu, 1.5km od domu dzierżawię żwirownię, dzieciaki mają totalny luz, rowersy, psy, koty, trampoliny, gry w piłkę i inne wybryki, blisko las na spacery czy jesienne grzybobrania i co rano jak robię poranną kawę patrzę przez okno kuchenne nad staw jak niedaleko pasą się sarny, czy ganiają zające, bażanty. Koniec opowiastki i do rzeczy:
Chciałem kupić działkę, też się mocno zastanawiałem czy mnie stać, bo kreska jest, a to było 2 l po budowie etc, W ub. roku zastanawiałem się czy ogrodzić działkę kupioną, mój dużo starszy współpracownik powiedział-co masz zrobić przyszłości i wydaje Ci się drogie, zrób dziś a za 2-3 lata będziesz się cieszył, że tak tanio to zrobiłeś.
I w sumie sprawdza się to, więc pchanie kasy w skarpetę "bo kiedyś może" w zestawieniu-robię teraz-na moim przykładzie to drugie się sprawdziło lepiej.
Inna sprawa, że ja zupełnie nie byłem zainteresowany budową domu na stare lata, bo dla mnie sens domu i cieszenia się z nim, to gdy dorastają w nim dzieciaki, na stare lata to dom staje się tylko obciążeniem, więc cisnąłem by przed 35rż mieszkać w swoim domu. Inna sprawa, że jak masz jakieś oszczędności to ceny towaru to jedno, a zżeranie oszczędności przez inflację to drugie.