Na wstępie gratuluję wszystkim, którzy połowili

U mnie dziś pierwszy w sezonie wypad na łowiska macierzystego okręgu.
Miałem ochotę wyskoczyć na no-kill, zasadzić się z karpiówkami. A w sumie to bardziej ciągnęło mnie na przetestowanie "rzutności" nowych zabawek. Z racji kretyńsko-idiotycznego zakazu na S-2 podjąłem decyzję, że jadę na nowo oddany do wędkowania n-k po przeciwnej stronie Dunajca "Bobrowniki przed wałem". Cóż, szału nie ma. Obawiam się, że będą spore, naprawdę spore problemy z trzcinami, które już zaczynają o sobie dawać znać na wschodnim brzegu, na którym to dwa tygodnie temu przygotowywane były stanowiska. Drugim problemem jest zarośnięte dno. Dopiero od ok. 55, może 60 metra i głębokości ok. 3,5m zaczynało się czyste. Cóż, rzuciłem jeden zestaw typowo karpiowy, drugi pseudo-metoda. Do tego 4 spomby "midi" z lekką mieszanką kulek, pelletu i kukurydzy konserwowej, ze znaczną przewagą tej ostatniej.
W zasadzie bez dotknięcia. Za to miałem możliwość sprawdzenia gadżetu typu back-lead. Całkiem fajny patent, zwłaszcza w wietrzne dni.
Reasumując - wyjazd od czapy, pogoda nie powalała (wiało raz to mocniej, raz to słabiej - ale w twarz), bez brań. Łowisko... ponoć kilka zarybień było w tym roku.