Robienie nam wody z mózgu zaczyna się na poziomie producenta. Każdy większy gracz na początku roku publikuje katalog, w którym pojawia się tzw. sugerowana cena detaliczna.. Jak długo żyje, nic jeszcze w tej cenie nie kupiłem, bo w sieci od początku cena ta służy tylko do skreślania i pisania na czerwono że taniej o tyle a tyle. Druga sprawa, są umowy dystrybucyjne, które zakazują sklepom sprzedaży towaru z marżą niższą niż x procent.Kazdy sprzedawca który się wyłamie jest "karany" przez hurtownika np.skasowaniem upustów lub nawet zawieszeniem współpracy. Wiem, bo sam w zamierzchłej przeszłości chwilę handlowałem sprzętem w sieci. Więc tak naprawdę, bez zgody dystrybutora czy producenta sklepy niewiele mogą. Nie wiem, jak to.sie ma do zasad wolnego rynku, ale tak jest. Metoda na to, to kontakt bezpośredni z danym sprzedawca i targowanie się. Często ugrać można więcej niż na szumnie ogłaszanych promocjach. I warto się kontaktować z mniejszymi graczami, bo tam często docieramy do osób, które mają coś do powiedzenia i chętnie się potargują. W dużych firmach ciężko, bo pracownik nie może, albo ma w nosie i mu się nie chce spytać szefa. Warto też szukać u zagranicznych sprzedawców. Często nawet z wysyłką do Pl jest taniej