Kryl raczej będzie lepiej działał latem, wg Przemka Solskiego najlepszy jego czas to lipiec (ale w UK)

Ten kolor zanęty też dobrze działa na płytszej wodzie (czerwony). Na tę porę roku bardziej bym się nastawiał na dark MMM z Sonu jeśli używasz zanęty. Ale i kryl będzie działał, wątpię jednak aby otwierał ci wodę

Co do tych zawodów, to łowiłeś cały czas na tej samej linii? Jeśli tak, to nie ma nic dziwnego, że ryba przestała brać, że stała się bardziej ostrożna. Ja bym się dziwił jeżeli by cały czas to działało. Wędkowanie tego typu (na zawodach, feederem) to przede wszystkim rotowanie liniami, tylko jak są dobre warunki to ryba dobrze bierze non stop.
Zawody to bardzo specyficzne łowienie, więc tu niekoniecznie był też jakikolwiek Twój błąd, a po prostu sąsiedzi zrobili ruch, który im ściągnął rybę. Takie dywagacje trochę, bo na rekreacyjnym łowieniu inaczej ryba się zachowa aniżeli na zawodach gdzie co 10m jest plum i każdy woła w swoją stronę...bąblowanie nie zawsze daje pewniaka, też się przekonałem o tym na zawodach, gdzie pod nogami metr od siatki ryła ryba w mule i bąbelki leciały, stawianie tam metody i bombki na niewiele się zdało.
Carl , to nie do końca tak. Właśnie jeżeli się łowi na tej samej linii to jest to błąd, i to duży. Polecam filmy z UK o zawodach, gdzie komercje są czasami na maksa upchane mniejszym karpiem i zobaczy się tę samą zależność. Coś co działa po pewnym czasie przestaje, i trzeba zmienić miejsce (lub technikę). Dotyczy to zarówno feedera, tyczki jak i wagglera czy ogólnie spławika. I pokazuje to praktycznie każdy wyczynowiec tak łowiący. Nawet łowienie przy wyspie, gdzie się kosi, po pewnym czasie przestaje działać. I tak, nie oznacza to, że ryba się odsuwa całkowicie, ale że są właśnie wskazania, więcej jest brań 'pustych'. Oczywiście można próbować zmieniać przynęty, miks, ale wg mnie zawsze powinno to iść w parze ze zmianą miejsca. Do tego ta miejscówka wcale nie jest spalona, ona po prostu musi odpocząć. I powrót do niej może dać sporo ryb. Dlatego istotą łowienia na zawodach jest posiadanie wytypowanych kilku linii, które się donęca i w odpowiednim czasie tam wędkuje. Do tego ryba na zawodach się przesuwa, więc mając zanęcone miejsca możemy ją zwabić do siebie, zatrzymać, nie zaś w trakcie zawodóœ jak nam nic nie bierze dopiero coś zanęcamy. Tu trzeba ciężkiej pracy i dobrze jest mieć kilka wędek, ustawionych na odpowiednie dystanse, z przeniesionymi na kijki dystansowe odległościami w razie komplikacji (na małym łowisku odległość można wyznaczać bez tego, cień czy odbicie drzew, domów może być wystarczające). I kunszt polega na tym, aby właściwie tymi liniami rotować, donęcać je, dawać im odpocząć. I nie musi to być łowienie na dwóch liniach, może na 3 czy 4, zwłaszcza jeżeli można donęcać z procy (ale tu trzeba uważać aby ryby nie podnosić z dna jeżeli łowimy feederem). I zwłaszcza zawody to ciężka praca, gdzie trzeba umiejętnie nie tylko łowić ale i donęcać. I wcale nie trzeba łowić na wszystkich tych liniach jeżeli ryba współpracuje, to taki back up
