Ja dzielę się praktyką, nie twierdzę, że amur czy tołpyga to złote rozwiązanie na wszelkie bolączki stawu, ale nie piszę też wynaturzeń, jakie to gatunki passe, mówię w jaki sposób sobie poradziłem z tym, co wrzucił założyciel tematu, ale również piszę, że temat jest szybko odwracalny, bo te gatunki nie rozmnażają się w naszych wodach w dodatku super się sieciują.
Ja też nie piszę wynaturzeń. Twój przypadek to jedna rzecz, ja piszę o innych przypadkach. Twój staw nie jest taki jak każdy inny, to nie akwarium od tego samego producenta, o tej samej objętości i z tym samym wyposażeniem. Dlatego piszę aby uważać

Nie każdy ma ochotę odławiać ryby siecią, jak się ma rośliny podwodne, jak lilie, grążele, to nie jest to możliwe. Ja nie poleciłbym wpuszczenia 15 tołpyg, do tego skąd wiesz, że te glony na zdjęciu są zjadane przez nią? Sam piszesz, że tołpyga urosła ci bardzo mocno, więc to raczej odstrasza.
I wiele zależy właśnie od dawki. Na jeziorze gdzie widziałem co się stało z trzciną, amur nie wyrządziłby takich szkód, gdyby było go mało. Tak samo karp nie zniszczy żadnej wody, jeżeli nie ma go dużo. I największą bolączką wpuszczających jest to, że nie rozumieją jak przyrastają pewne gatunki, że z kroczka w kilka lat ma się sporą rybę. Tak nie urośnie lin albo leszcz. Ale karp, amur i tołpyga, gatunki u nas obce. I nie piszę tego jako przeciwnik karpia czy amura, ale jako ktoś, kto zaleca ostrożność. Bo mają właśnie bardzo duże przyrosty, a to oznacza, że potrzebują coraz więcej i więcej żarcia. I w pewnym momencie mogą zjadać zbyt wiele, kosztem innych gatunków. To nie jest element debaty czy gatunki obce są OK, do czego chyba się przymierzasz. Nie trzeba posiadać wody aby pewne rzeczy rozumieć, tak jak nie trzeba zjeść trucizny aby się upewnić, że jest trująca

Dlatego trzeba dobrze dobrać dawkę. Do tego nie wspominasz o innym elemencie, bardzo istotnym. Woda jest 'czysta', aż nagle pojawia się zakwit, tak jest zazwyczaj. Więc trudno to jakoś kontrolować za pomocą ryb, natomiast są inne specyfiki, jak najbardziej przewidziane do tego typu zbiorników. Jeżeli się dokarmia ryby, to jest dopływ biogenów, więc też jest pytanie jaki jest cel takiego stawu, bo chodzi o ilość ryb aby były brania, a może o to aby coś zjeść? Takie komercje mają jedno do siebie, jeżeli tam się nie łowi, to ryby co mają jeść? Dlatego tak często jak nie ma zawodów czy presji to ryba po prostu łowiona jest bez problemu, bo jest na maksa głodna, wszelkimi technikami. Dlatego też nie rośnie szybko, bo brak pokarmu jest pewną przeszkodą.
I tu jest właśnie konieczność zapytania jaki jest cel tego stawu, jak jest duży, jak głęboki, czy będzie stale monitorowany czy też nie, czy się będzie zabierać z niego ryby czy też nie. I jak najbardziej skłaniałbym się do wpuszczenia tołpygi, sztuki lub kilku sztuk, ale niekoniecznie amura. Zależy ile jest trzcin, innych roślin, jakie one są, czy będą odławiane. I nie liczyłbym też na cudowne lekarstwo, co da czystą wodę w stawie w ten sposób, że się wpuściło tołpygi.