TD Feeder 4012 i TDR Distance 25 do delikatnej, finezyjnej wędeczki 12 ft., ważącej 200 g? Naprawdę?

Przecież to będzie łowić z max 40g koszykami, a Wy wyciągacie maszyny do ciągania 2 razy większych "cegieł".
Jeśli się nie łowi codziennie, to każdy z wymienionych w wątku kołowrotków da radę bardzo długo. A wyciąganie wniosków z zachowania kołowrotków Marcina Kurzepy to chyba jakiś żart w przypadku wędkarzy rekreacyjnych i dbających choćby o czystość sprzętu. Marcin ma na wędce do nęcenia Castizma 25, który "na ucho" chodzi jeszcze gorzej niż te tanie N'zony. To też taki gruz Waszym zdaniem?
To całe szukanie jakichś "wiecznych" kołowrotków to czysta utopia. I w zdecydowanej większości użytkowników forum tylko i wyłącznie niepotrzebne zawracanie sobie głowy. Jeśli coś od sensownych producentów jest ..ujowe, to szybko wszyscy o tym wiedzą. Jeśli nie, to zapewne jest co najmniej dobre.
Do Autora - weź sobie przede wszystkim coś, co pasuje wagą i rozmiarem szpuli (jak daleko masz pierwszą przelotkę i jaką ma ona wewnętrzną średnicę?). Ewentualnie kolorem, jeśli jesteś estetą. Patrząc na cenę wędki, to biedny nie jesteś, a na pewno lepiej sobie połowić 5 lat z przyjemnością i ewentualnie (w co nie wierzę) wyrzucić zepsutego N'zona, Centrisa czy innego Aero XR (zgadzam się, że może być trochę za lekki) niż przez te 5 lat mordować się z toporną maszyną ważącą pół kilo, ale polecaną przez "znawców długowieczności".
Mam m.in. Centrisy 420 i 520, tanie N'zony (bez Plusa) i o żadnym z nich złego słowa nie powiem. Centrisy kupowałem z ciekawości i z duszą na ramieniu, bo przecież to Preston, który kołowrotków nie robi, a forumowa recenzja bebechów nie nastrajała pozytywnie. Jak to, kupić kołowrotek za 7 stówek i nie od Daiwy lub Shimano? Ale chciałem mieć coś lżejszego (niż 400 gramowe Daiwy 4000) ze szpulą 57 mm, jak w modelu 520. I do lekkich zestawów (podajniki L30g) bardzo sobie te kołowrotki cenię za bardzo równą i cichą pracę oraz przepiękny nawój. Owszem, do cięższych zestawów nie polecę, bo faktycznie wtedy czuć na palcach, że się coś zwija. Ale gadanie, że jest za słaby do matchówki może wzbudzać tylko śmiech. No i to nie jest "Chińczyk" tylko Ryobi w ładniejszym (i droższym) wydaniu, taka drobna różnica.
Co do piszczenia oporówki w Daiwach, to jest to domena rozmiarów 4000/6000LT i bez "magnetycznych uszczelnień". Mniejsze modele 3000/5000LT można brać praktycznie w ciemno.