Cześć!
Troszkę ostatnio eksperymentowałem... Wydaje mi się że małymi kroczkami, dochodzę do w miarę dobrej konsystencji masy.
kombinując proporcjami, i włączając do mikstury agar-agar - udało mi się ograniczyć puchnięcie w wodzie niemal do minimum, przy zachowaniu dość dobrego rozpuszczania się (uwalniania aromatu) i w miarę sensownej wytrzymałości przynęty. Żelkowy robal mętnieje po kilku minutach w wodzie ale trzyma kolor, jego powierzchnia robi się "gąbkowata" i ładnie uwalnia się dip (wiem to, bo woda w kieliszku się wybarwia).
Zrezygnowałem z prób "fakturowania - modelowania" przynęty, tak by odwzorować prawdziwą ochotkę - bo po kilku minutach w wodzie, w miarę rozmywania, i tak wszelkie szczegóły się zacierają i robak zaczyna przypominać kawałek czerwonej nitki makaronu

Ufam, że płotka nie będzie liczyła segmentów ochotki przed połknięciem przynęty.... Jedynie co - starałem się robić w miarę nieregularne kształty żelków, bo wydaje mi się że będzie to wyglądać bardziej naturalnie.
W testach "kieliszkowych" w wodzie o temp około 20 stopni - przynęta trzyma się haka około 30 minut. Do spławikowania wystarczy

Usiłowałem przepychać masę przez standardową strzykawkę o mniejszym wylocie - aby uzyskać drobniejsze żelki. Dało się, ale wyciskać można jedynie gorącą/upłynnioną masę, a ta - zastyga momentalnie i trzeba znów wydłubywać ze strzykawki, lecieć grzać.... Znużyło mnie bieganie do mikrofalówki co chwila

Zatem, wykonałem sobie zaimprowizowaną na szybko metalową szprycę do ekstrudowania masy
Dzięki temu, że szpryca jest metalowa - mogę sobie naładować do środka zestaloną galaretkę ochotkową, po czym - podgrzać palnikiem szprycę, co upłynnia masę wewnątrz, i wyciskać. Szpryca ma dwie dysze - ale to się nie sprawdziło - przerobię tak, by były dwie dysze, ale o różnej średnicy. I wtedy, zaślepiając dyszę nieużywaną - będę mógł wyciskać żelki grubsze i cieńsze wedle potrzeby.

Korci mnie, aby zmontować ciut większą, wydajniejszą "wyciskarkę", która pozwoliła by w sensownym tempie i koszcie na wykonanie imitacji jokersa - wyobrażam sobie, że w obliczu braku joka - mając dip ochotkowy, żelatynę i pół godziny czasu - bylibyśmy w stanie zrobić "ćwiartkę" ochotkowych nitek, która z powodzeniem ubogaci nam glinę, a nie będzie się chowała w muł... Ale to dopiero plany i fantazje.
Ochotki haczykowej mam już to testowania wiosną chyba z 6 słoiczków, wedle różnych receptur

W najbliższym czasie - będę kombinował nad sztuczną konopią haczykową

Składniki mam, tylko czasu wolnego ostatnio jakby mniej...
Pozdrawiam, Andrzej