Autor Wątek: Pierwszy raz ze spławikiem  (Przeczytany 699 razy)

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 816
  • Reputacja: 1279
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Pierwszy raz ze spławikiem
« Odpowiedź #15 dnia: Dzisiaj o 00:51 »
Wiem, że to zależy od wielu czynników i na co poluję ale od czego najlepiej zacząć by było największe prawdopodobieństwo złowienia czegoś?

Ogólnie rzecz biorąc, przy lekkim łowieniu spławikowym (np. klasyczny waggler w angielskim stylu) najbardziej uniwersalny jest zestaw nieznacznie przegruntowany, ale z obciążeniem rozłożonym w taki sposób, by zachować szansę na ewentualne branie w fazie opadu, czyli w toni (opad nie powinien być bardzo szybki). Wiele zależy od sposobu nęcenia i obecności w łowisku uklei lub drobnej wzdręgi, która może wymusić inne rozłożenie obciążenia celem szybkiego przebicia się przez przypowierzchniową drobnicę. Trochę o tym i pokrewnych kwestiach napisano tu: https://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=20758.msg554770#msg554770

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 541
  • Reputacja: 2080
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Pierwszy raz ze spławikiem
« Odpowiedź #16 dnia: Dzisiaj o 07:58 »
Wszystko zależy jaką masz głębokość łowiska. Zdecydowanie najlepszą techniką uniwersalną jest waggler, bo łowisz wędką z kołowrotkiem, co daje spore szanse na wyholowanie większej ryby, daje większy zasięg (niż przy bacie). Jednak jak jest głębiej niż 2.5 metra, to wtedy łowi się niekomfortowo.

CO do umieszczania przynęty. Łowienie spławikiem to zazwyczaj łowienia z  dna, i najlepiej mieć kilka cm przyponu z hakiem na dnie. Ryba nie lubi przemieszczającej się przynęty, za sporadycznymi wyjątkami. Opad zaś jest czymś naturalnym, i ryba jest wabiona pluskiem i ruchem tutaj. CO istotne, liczy się przed wszystkim opad w ostatniej fazie, czyli jakieś 80 cm od dna. FIlmy podwodne doskonale pokazują, jak ryba reaguje na nową przynętę, zmierzając w jej stronę. Nie oznacza to, że masz branie z opadu, ale jakiś czas po tym, jak osiągnie ona dno. Może to trochę potrwać, bo ryba może się tu przyglądać przynęcie etc.

Jeżeli masz sporo drobnicy to trzeba się dopasować, pomaga przejście na taką kukurydzę i zgromadzenie obciążenia nad przyponem zestawu wagglerowego, tak aby szybciej docierał on do dna. Ale często nie trzeba, bo drobna wzdręga ziarna nie połknie, i po jakimś czasie opadnie ono na dno. A tam drobna ryba atakuje już dużo rzadziej. Problemem może być łowienie na białe, bo te ryba łatwiej zasysa, i oprócz wzdręg czy uklejek nachalny może być mały okoń.

Jeżeli masz sporo drobnicy a łowisz dwiema wędkami, warto łowić na rosówkę lub jej kawałek. Bo drobna ryba przyciąga większe, a pośród nich okonie. Te żerują w stadach, i jak wpłyną ci takie duże, to wtedy możesz kilka złowić.

Ogólnie poczytaj o wagglerze i o łowieniu spławikiem, wiele się dowiesz. Zapewniam, że nie musisz łowić na dużej głębokości tylko. Kiedyś w Polsce łowiłem w Lubniewicach, i nie używałem wcale zestawu przelotowego, łowiłem na około 2 metrach bliżej brzegu, nęcąc białymi między innymi. I weszły mi dwa liny, innym nie. A już w ogóle odradzałbym łowienie daleko. Ważne abyś łowił w zasięgu strzału z procy lub rzutu ręką, aby dorzucić małą kulę zanęty. no chyba, ze nastawiasz się na leszcze, które nie przepadają za roślinnością podwodną i lubią większe głębokości. Większość ryb jednak podchodzi pod brzeg lub woli płytszą wodę, bo tam jest więcej naturalnego pokarmu (jak karaś, lin lub karp). Oczywiście zbiorniki są różne, sa takie, że aby połowić trzeba łowić w hektarach, i w grę wchodzi raczej feeder.
Lucjan

Offline MRDAWID

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5
  • Reputacja: 0
Odp: Pierwszy raz ze spławikiem
« Odpowiedź #17 dnia: Dzisiaj o 10:53 »
Dzięki, oby się udało ;D

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 703
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Odp: Pierwszy raz ze spławikiem
« Odpowiedź #18 dnia: Dzisiaj o 11:43 »
Ważna uwaga. Jak się mówi blisko brzegu to zasadniczo trzeba zachować ciszę. Chyba, że ryby przyzwyczajone - kiedyś łowiłem z kolegą liny w angielskim kanale, praktycznie "pod nogami" rozmawialiśmy głośno, ale w tym miejscu przewijało się pełno ludzi i najwidoczniej ryby się przyzwyczaiły.