Ja też byłem, wprawdzie najszybciej się zbierałem i jako jedyny łowiłem na górnym stawie, ale też nie powaliło. Zaczęło się bardzo dobrze, bo zaledwie po 15 minutach zameldował się pierwszy karp na macie, i jak się okazało po 3h była to jedyna ryba tego dnia. Wiało i było tak zimno, że ja po 3h uciekłem pod pierzynkę do domu.
Niemniej spotkanie było zacne i towarzysko owocne.