Dobrze Lucjanie, że o tym wspomniałeś, bo dzięki temu zauważyłem, że trochę (tylko trochę) wprowadziłem naszych czytających Kolegów w błąd.
Otóż prostuję: to, co napisałem wyżej, czyli pozornie ciężkiego łowienia kleni na dużą wątrobę, dużego fileta, gulałę ciasta itp., dotyczy tylko i wyłącznie dużych rzek jak Odra, Wisła, a do tego na odcinkach, gdzie występują tzw. główki. O, teraz dobrze.
Natomiast nie wspomniałem, że łowię również klenie „na macanego”, czyli sposobem o którym Ty Lucjanie wspominasz. Łowiłem tak na Obrzycy (lubuskie), Baryczy (dolnośląskie) i innych rzekach podobnego typu.
Jednak zauważyłem tutaj pewną zależność (mówię cały czas o Polsce), że tym sposobem łowiłem dużo kleni, ale sporadycznie zdarzały mi się klenie około 2 kg. Moim zdaniem (podkreślam, że jest to moja spekulacja i zakładam moją pomyłkę) w Polsce klenie nie występują w stadach jednego rozmiaru. W Polsce klenie ustawiają się w taki sposób, że pierwsze żerują małe klonki, później większe, a na końcu (często o zmierzchu po długotrwałym łowieniu innych ryb i ciągłym nęceniu mieszaniną drobnej i grubej zanęty) dopiero weźmie klenisko porządne. Dlatego łowiąc klenie celowo, nie warto zabierać ze sobą całego majdanu. Ot jedna wędka, podbierak (koniecznie) muchowy, wiaderko które będzie też siedziskiem i jeśli łowimy feederkiem to jedna podpórka (rękojeść układamy na nodze). Jeśli łowię na macanego, czyli z maleńkim spławikiem leżącym około 1 g, podpórki nie biorę.
I tak jak powiedziałeś, garść przynęty grubej do wody, idę dalej i wrzucam w kilku miejscach podobnie garstkę zanęty (przynętowej). Wracam na pierwsze stanowisko i nie siedzę dłużej jak 15-20 minut. Łowię na przystawkę, czyli spławik meleńki leży, czasami nie daję obciążenia, przegruntowuję zestaw znacznie i ciężar przynęty kotwiczy mi zestaw na dnie (nie zawsze, ale to podstawa). Ale mówię, nie udawało mi się łowić dużych sztuk, choć zabawa przednia.
Wracając do Anglii, tam można łowić duże sztuki ad hoc z tego powodu, że więcej ryb jest wypuszczanych a to powoduje większe zagęszczenie dużych ryb. Mówię, jest to tylko moja spekulacja na podstawie tego, co widzę na filmach, bo osobiście nie miałem przyjemności łowić ryb na wyspach