Witam
Tak jak obiecałem oto relacja z mojego dzisiejszego pobytu nad wodą, dla kolegów którzy lubią czytać moje wątki, bo dawno ich nie wstawiałem - powiem wprost nie chciało mi się.
A teraz wstawiam z tego grudniowego wędkowania.
A więc woda ogólnodostępna, nie inaczej. A że zaczął się okres ochronny miętusa, przerzuciłem się na okonia. 6:30 miałem autobus. Postanowiłem pojechać na swoją ulubioną rzekę. Zajechałem na miejsce.
Tak jak na zdjęciu poniżej sprawdzenie stanu wody. Woda pół metra poszła w górę. Nie za bardzo mi to odpowiadało przy dzisiejszym przepuszczaniu spławika, będzie trzeba znaleźć miejscówkę na której woda stoi przy tym poziomie wody.
Mój zestaw za okoniem. Bolonka 6 m, trochę za długa na dzisiejsze przemieszczanie, jutro wezmę krótszą. Ale jednak 6 m, nie wielki kołowrotek, 0.14 na kręciołku, przypon 0.10, haczyk 0.12 Gamakatsu, stick 1.5 g, oliwka, plecaczek z moim dobytkiem do dzisiejszego połowu. Oraz nie wielkie za plecakiem wiaderko. Za przynętę czerwony robak.
Ale na pierwszy ogień po rozłożeniu kija, wpisanie w rejestr połowów aby nie było żadnych problemów w czasie kontroli, bo nie wiadomo gdzie czai się zło
Wygruntowanie zestawu na pierwszej miejscówce. Pora na grudniową zabawę z okoniem.
Jest pierwszy tygrys dzisiejszego połowu, ładnie ubarwiony
Nie wielki a tak cieszy przy tej pogodzie i o tej porze roku!
Kolejny jak malowany! Raz większy raz mniejszy.
Widok mojej miejscówki. przepuszczamy spławik tuż przy zatopionych gałęziach.
Kolejny.
Następny.
Zmiana miejsca na inne, ale najpierw wypuszczę ryby, które złowiłem w tym miejscu. Robię tak, jak nie zabieram ryb a zmieniam miejscówki. Chyba, że są nie wymiarowe, tak jak było kilka na tej miejscówce i wracały od razu do wody.
Na nowej miejscówce jak na zdjęciu zapowiada się fajnie.
Jest w końcu taki ponad 20 cm i to dobrze. Takie to już się fajnie wyciąga o tej potrze roku na zestaw.
I znów mniejszy.
Ta sama historia co wcześniej z wypuszczaniem ryb. Kilka ryb z dołka i idziemy dalej.
Na nowym miejscu znów okoń, ale większość które dzisiaj mi brały były ledwo ponad wymiar, a gdzie te większe które ostatnio łowiłem? Ale wtedy była niższa woda i te większe osobniki pięknie atakowały mojego robaka. Ale nie ma co narzekać o tej porze roku na swojskich wodach.
Jest w końcu większy, aż go z ciekawości zmierzyłem. 26 cm. Największy dzisiaj. Grubasek.
Wypuszczenie ryb, zmiana miejscówki.
Większy, mniejszy. Przepuszczenie spławika, ciut większy ciut mniejszy. Ale zabawa jest.
Kolejny i kolejny i tak przyszła pora obiadowa, czas wracać do domu.
Jeszcze zdjęcie łabędzi, które przypłynęły do mnie.
Rytuał z wypuszczaniem ryb, pora iść na autobus i wracać do domu. Jutro też jest dzień. I myślę, że tych większych okoni połowię.
A jak nie, to i tak będę zadowolony jak coś zawiesi się na moim zestawie.
Pozdrawiam