"Najgorsze, że tak wielu uważa, że za brak ryb odpowiedzialni są tylko kłusownicy i PZW trzepiące sieciami. Hm, sporo pracy trzeba tu wykonać, oj sporo...

"
Zdecydowanie.
Po raz enty napiszę, że moją odrę zdemolowały głównie odłowy PZW.
Ale to nie jedyny problem. Równie istotnym problemem są wędkarze łowiący coraz skuteczniej.
Co jest przyczyną niemal braku karpi w moich starych odrach?,- oczywiście karpiarze. Dyscyplina sportu karpiowego bardzo się rozwinęła, coraz skuteczniejsze techniki, ale wędkarskie "nawyki" często pozostały.
To samo ze spiningiem. Kto jest odpowiedzialny za niemal brak sandaczy i szczupaków w mojej odrze w ostatnim dziesięcioleciu? Oczywiście spiningiści. Dawnej ciężkim szklanym spiningiem, Rileh Rexem i gorzowską 0,35, na której wisiał gnom, nie można było wybrać wszystkich zębaczy. Ale teraz w dobie superwędek, plecionek i extraprzynęt stało się to realne.
Feeder, to samo. 20 lat temu na gruntówe z ciężkim ołowiem, i rosówą na haku nie można było złowić 15-20 leszczy dziennie. Ale z feederem i profesjonalną zanętą można. Dlatego też leszczy w zasadzie już tutaj nie mamy...
itd...
Wraz ze wzrostem wędkarskiej skuteczności, musi też rosnąć nasza odpowiedzialność Zarybienia, nawet obfite, raczej nie rozwiążą problemu. Bo choćby skąd brać duże ryby? Gdzie można bez problemu nabyć 2-3kg leszcze? Pół kilogramowe płocie? Dwukilowe liny? Trzykilowe sandacze? itd...