Raz takiemu pajacowi... przyszedł karpiarz i rozłożył się na przeciwko. Długo obserwowałem co robi. Rodpody, tripody, alarmy, szmery, bajery - wszystkie oznaki, że wszedł na karpiowy szlak...
A ja sobie łowiłem z żoną w wycince w trzcinach ploteczki na odległościówkę 5 m od brzegu...
Wymieszał pellety, kulki, kilka kilo kukurydzy, po czym załadował to w sbomba i fru 2 metry na lewo od miejsca w którym łowiłem tuż za linią moich trzcin. Bo, że moje one były to oczywiste. Na moim brzegu rosły.
W niemałym zdenerwowaniu zwinąłem zestaw i mu fru przed nos pół metra od brzegu posłałem wagglera. Po reakcji widać że ewidentnie dotarło. Najlepsze w tym wszystkim było to, że po 30 sekundach, na białego, miałem branie karpia koło 3 kg którego niestety zerwalem po jakiś 10 minutach holu 10 m od brzegu.
Reakcja wędkarzy na drugim brzegu wcale by mnie nie zdziwiła...
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka