Można bezpiecznie przyjąć, że kołowrotki "jak najtańsze" różnią się od kołowrotków drogich pod względem dopracowania konstrukcji, zastosowania rozmaitych "systemów" i rozwiązań technicznych o fikuśnych nazwach, użytych materiałów oraz jakości wykonania, a w konsekwencji trwałości i komfortu użytkowania.
Innych reguł zasadniczo nie ma. Bywają drogie kołowrotki z czterema łożyskami i tanie z pięcioma (raczej nieszczególnej jakości), tanie ze szpulą zapasową i drogie bez szpuli zapasowej, tanie ze szpulą użytecznie płytką (jak przywołana wyżej Okuma) i drogie z beznadziejnie głęboką etc.
Wskazane przez kolegów modele Okumy oraz Spro to sensowny budżetowy wybór do pickera, a poniżej 100 złotych schodzić nie warto, bo tam jest jakościowo-materiałowa mizeria z wędkarskich koszmarów sennych.