Witam
na wstępie chciałem pogratulować panom którzy połowili.
MarioG pogratulować Tobie i kolegom wspólnego wędkowania, fajny opis, fajnie się to czyta.
Więc teraz na mnie kolej, a że mnie znacie już stąd to zaznaczam, że to będzie dłuuuuuuugi opis, dużo zdjęć, małe rybki, nic konkretnego, dzika woda, nie zainteresowanych zapraszam na następną stronę

Wybrałem się dzisiaj pospinningować, wypróbować nową zabawkę do spinningowania. Zaznaczam, że będzie kilka zdjęć z nowymi zabawkami, proszę o wyrozumiałość, dajcie się dziecku nacieszyć

a że jest niedziela to pierwszy autobus był o godzinie 6
40. Późno. Autobusem jechało wielu wędkarzy, a że nie lubię tłoku nad wodą postanowiłem wysiaść wcześniej, nie w Morawicy, tylko w Bieleckich Młynach.

Rozłożyłem zabawki. Zacząłem od młyna, tak jak widać na zdjęciu. Widok młyna.

Kilka rzutów, siedzi rybka. Nie duży okonek. Wędka przeszła chrzest wędkarski

Za chwilę kolejny, myślę "jest nieźle, ciekawe ile ich natłukę"

W końcu zaczep. Nie zerwałem, udało mi się uratować przynętę, ale trochę rybki przestraszyłem, bo już nic w tym miejscu nic nie chciało uderzyć. Poszedłem więc dalej. Woda widzicie bardzo opadła, około metra. Widać to na zdjęciach. W niektórych miejscach nie dało się dojść do brzegu, przez opadającą wodę.

Zdjęcie mojej zabawki, bez komentarza, wszystko wiem


Znów okonek. Idziemy dalej, bo płytko.

Dużo patyków, drzew potopionych. Uważnie trzeba było zarzucać, żeby nie pozrywać i żeby ten wyjazd był mniej kosztowny.

Zobaczcie jakie ładne widoki. Lubię takie dzikie miejsca.

Znów moje ostatnie zabawki. Akurat zrobiłem sobie przerwę przy drzewie. Trzeba zjeść sobie jakieś śniadanie, bo byłem zmęczony łażeniem po tych gałęziach, przez te krzaki, aby dostać się do wody.

Po przerwie przejście po drzewie na drugą stronę, aby dostać się dalej nad wodę. Bez tego musiałbym się rozbierać.

Ale i tak musiałem się rozebrać, tak jak na zdjęciu widać, aby przejść dalej, bo nie było inaczej jak...

Przynęta w akcji.






Widzicie jak przynęta była prowadzona nieopodal zatopionych drzew i krzaków, tak jak tutaj na zdjęciach. I to dawało radę. Okonki nie duże, kilka szczupaków a raczej strzelców malutkich.



Po tym strzelcu co wyżej, znów rzuciłem w tamto miejsce, kilka rzutów i znów uderzenie. Nie zapięło się, ale było to coś większego, poczułem to na kiju. Jak widzicie sami zostało pół kopyta. Trudno zdarza się.


Woda była czysta więc musiałem przestawić się na ciemniejsze przynęty z dodatkiem brokatu, dają tam radę, tak jak na zdjęciu znów okonek.

Miejsce ładne, przyznajcie panowie sami, ale woda płytka jak widzicie. Więc postanowiłem się wrócić do młyna, przejść przez niego na drugą stronę i iść do Morawicy i tam zakończyć wędkowanie.

Te zdjęcie poniżej, na którym widać kamienie z brzegu, są przy normalnym stanie wody zalane nią. A zobaczcie ile wody wyparowało.

Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Z powrotem do młyna, tam jest szersza rzeka. A tu na prawdę jest ciężkie wędkowanie i przedzieranie się przez te krzaki.

Nareszcie normalna woda, taka szersza. Można dalej porzucać przynętami i nie bać się o zaczepy.

Rzucałem i zmieniałem przynęty, ale sporadyczne brania. A woda ładna. Ale widać po brzegu, że przełowione. Dużo śmieci przy brzegu przez wędkarzy, wygnieciona trawa przy brzegu przez samochody. Myśle sobie "ładnie, ale tutaj nic nie będzie, czym bliżej cywilizacji tym mniej oznak życia"

Pokombinujmy z przynętami, mniejsze większe paprochy. Nic nie dawało rady.

Po drodze minąłem kilku wędkarzy, jeden spinningował inny łowił na żywca, jeden to z gruntu miał na sygnalizatory wędki zarzucone. Mały uciąg wody, prawie stoi.


Doszedłem do końca mojej podróży. Oto ostatnie zdjęcie mojej miejscówki. Zdjęcie poniżej, pięknie łowi się tutaj na spławik, lilie są tu na wodzie, można złowić linka, karaska. Zakończyłem więc wędkowanie, ogólnie powiem tyle: widoki ładne, ryby nie za wielkie, było ich troszkę, w większości okonie. Ze 4 małe strzelczyki. Nic kontretnego. Sprzęt sprawdzony. Sylwek zadowolony

No i oczywiście standardowo odpoczynek na dzikiej wodzie. To co Sylwusie lubią najbardziej


Pozdrawiam.