No nie mów Michał - jest copozazdrościć...

Piękne ryby jakby nie było, szkoda tego okazu trochę - ale tak to już jest!
Ja dzisiaj wybrałem sie na Old Lake na sandacza - lało ostatnio i rzeki wezbrane sa tak, że nie ma co zawracać sobie nimi głowy. Wszystko miałem gotowe - ale na miejscu okazało się, że nie maja mrożonych płotek. Bardzo frustrujące - bo nie ma sensu łowić sandacza na martwe morskie ryby, mętnooki ich nie lubi. Pojechałem nawet do innego sklepu - ale też nie mieli. Tak więc zmiana planu - i z tym co miałem ruszyłem na Bonds Lake. Kupiłem białe - i do boju.
Bylo strasznie zimno - mimo, że tak nie wyglądało. Około 2-3 stopni zaledwie (ale zander by żerował...)
Łowiłem wagglerem i pickerem z zestawem z ciężarkiem - używając pelletowych torebek. Na feederze było cichutko- uzywałem kulki pop up jako przyneęy - nie miałem żadnych wskazań. Na spławiku było za to lepiej. Zaczęło sie po godzinie od płoci 20+ cm, nastepnej, wzdręgi... Ale później weszły okonie 15 cm i zdominowały łowisko. Na feederze zmieniłem po kilku godzinach kulke na trzy martwe białe - i pół godziny później fajny karpik z 4 kilo wylądował w podbieraku. Jak sie okazało jedyny.
Do końca brania były już tylko na spławiku. Pod koniec sesji znowu weszła płoć i kilka udało się wyjąć, ale bez szału. Złowiłem tez większego okonia - i to by było na tyle.
Było zimno i kaczki dawały sie we znaki,. Nie mogłem nęcić kilku miejsc bo zaraz tam sie pojawiały - czuły respekt tylko przed spławikiem i wędką, którą trzeba było energicznie machać. Tyczkaq sprawiłaby sie o wiele bardziej.
Będzie lepiej, trzeba być optymistą...

Białe robaki w kurkumie. Mój zimowy niezbędnik spławikowca...
Ryba dnia...
Największy z okoni złowionych kiedykolwiek na tym łowisku...