dzisiejszy nieplanowany wyjazd z żoną na komercje, decyzja zapadła rano (Michał tym razem było lepiej
) , methoda plus wagller . Wyniki to trzy karpie i sześć linów w tym jeden 40cm .Pogoda dopisała ,na methode złapaliśmy dwa karpie i trzy liny ,na wagller jeden karp i trzy liny .Ogólnie liny były bardziej aktywne niż karpie ,nęciliśmy białymi i pelletem moczonym w wodzie z gotowania konopi ,na haczyk białe brania były bardzo delikatne.Na fotkach największe 
No, no - Jacek. Nie powiem. Musi to być ciekawa komercja, bo zwykle to karp dominuje. Fanie mieć taką, gdzie można takie liny też złowić.
Dziś udało mi się zaraz po dyżurze w bardzo wielkim pośpiechu pojechać na ryby.
Niestety, sesja nie była zbyt długa, bo trwała niecałe 4 godziny.
Po przybyciu na łowisko zobaczyłem rower oparty o drzewo na stanowisku, na którym zwykle łowię. Bardzo się zdziwiłem, kiedy w zagłębieniu zobaczyłem siedzacą na stołeczku, z wędką w ręku starszą panią. Przywitałem się. Pani bardzo miła. Koło siedemdziesiątki. Powiedziałem, że siądę sobie na stanowisku obok, na co ona od razu zapytała czy ja przypadkiem nie lubię siedzieć na tym właśnie miejscu. Odpowiedziałem, że rzeczywiście lubię. Nie zdążyłem jeszcze wytłumaczyć jej, że wcale nie muszę tu siadać, a ona już zaczęła zwijać wędkę. Wzięła stołek i przeniosła się obok. Niecodzienny widok. Pani zadbana, pomalowana szminką. Siedziała sobie na stołeczku z jedną wędką z wagglerem. Obserwowałem jej poczynania i muszę powiedzieć, że ja osobiście nie widziałem kobiety, która by tak sprawnie zarzucała zestaw, zatapiała żyłkę. Widać, że musiała już łowić niejedną wiosnę. Przyszła do mnie trochę pogaworzyć. Zapaliła papierosa i powiedziała, że kiedyś jeździła autem, a teraz jeździ rowerem. Powiedziała, że uwielbia siedzieć z kijem w ręku i zwykle na spławik łowi. Ciekawe spotkanie.
Przy brzegu, na swoim stanowisku napotkałem ślady jakiegoś wędkarza-rzeźnika


Najpierw na grubą dendrobenę złowiłem okonia. Nie był bardzo duży, ale ładny okoń, koło 28 cm.

Potem przez dłuższy czas łowiłem głównie płocie i jazie na spławik.
Zrezygnowałem z białych robaków i łowiłem na kukurydzę, licząc na grubszą płoć i linka. Złowiłem sporo niewielkich jazi. Może zarybili takim małym jaziem. Fajnie będzie jak urośnie.
Płocie takie same, jak poprzednio, czyli przeważały 20-24 cm. Sztuk 35.




W międzyczasie też wziął mi szczupak na dwie duże dendrobeny na włosie. Tym razem nie przegryzł żyłki. Taki koło 50 cm.


A na końcu karpik, któremu zdjęcia nie zrobiłem, bo mi się nie chciało

Lina niestety nie udało się złowić.
Tyle na tej krótkiej wyprawie.